
"Życie maleńkiej Perełki było po prostu koszmarem i tylko dlatego to zostało przerwane, bo ktoś zdecydował się powiadomić wolontariuszki z Pleszewa.... Sunia była skazana na 5 lat cierpienia i bicia. Pomoc przyszła na czas, pies w ciężkim stanie psychicznymi" – czytam na facebookowym profilu Psia Bezdomność.
Jak to możliwe, że przez tak długi czas nikt nie zareagował?
Perełka, jako mały szczeniaczek, trafiła do kobiety z zaburzeniami psychicznymi i skłonnościami do agresji. Od pierwszego dnia w tym domu zaczęła się jej prawdziwa gehenna. Sunia była przywiązana do łóżka w ciemnym kącie, nie wychodziła z domu i nie mogła się swobodnie poruszać po mieszkaniu.
Pozbawiona ruchu i jakiejkolwiek opieki, była skazana na życie w strachu. Jej opiekunka (o ile można ją tak nazwać), niezdolna do empatii i troski, miała męża, który brutalnie znęcał się nad psem, bijąc go za każde szczeknięcie. Perełka była zostawiana sama w mieszkaniu nawet na kilka dni bez jedzenia i picia. Jej przeżycie w tych warunkach to prawdziwy cud.
"Wczoraj dobra duszyczka poinformowała wolontariuszki Azylu w Pleszewie o Perełce, bo już nie mogła wytrzymać słuchania psiego płaczu i wycia zza ściany. To było wołanie o pomoc tak rozpaczliwie, bo tylko tak mogła się uratować. Wołając o ratunek" – informuje Psia Bezdomność.
"Pomoc przyszła na czas, ale w jakim stanie jest pies widać na pierwszy rzut oka. Wrak psa, tak upodlony i złamany charakter. Przerażona mała Perełka, która dopiero po interwencji i odebraniu z tego koszmarnego miejsca, zobaczyła, że istnieje świat poza tym ciemnym kątem w domu, gdzie spędziła 5 lat swojego życia" – dodaje.
Nasuwa się pytanie, gdzie przez te pięć lat byli sąsiedzi? Czy naprawdę nikt nie usłyszał rozpaczliwego skomlenia psa, dochodzącego zza ściany? Jak to możliwe, że przez tak długi czas nikt nie zareagował?
Perełka nie znała świata poza jednym, brudnym kątem
Perełka nigdy nie miała kontaktu z innymi psami ani z ludźmi i jest kompletnie przerażona światem. Przez pięć lat swojego życia była skazana na siedzenie na szmacie, na której jadła i załatwiała się.
"Szukamy dla niej pomocy fundacji, gdzie otrzymałaby wsparcie behawiorysty. Jest skrajnie wylęknionym psem, który nie raz oberwał. Panicznie boi się mężczyzn - to mąż opiekunki na tym małym ciałku zrobił sobie worek bokserski" – ubolewa Psia Bezdomność, prosząc o wsparcie.
Każdy z nas ma obowiązek reagować, gdy dostrzega krzywdę – zarówno w stosunku do ludzi, jak i zwierząt. Nie możemy być obojętni na cierpienie, które dzieje się tuż za ścianą.
To, co przeszła Perełka, to tylko jeden z wielu przypadków, które wciąż mają miejsce w naszym społeczeństwie. Twój telefon, twoja reakcja, mogą uratować życie. Nie pozwólmy, aby krzywda trwała w milczeniu. Pamiętajmy, że każdy sygnał pomocy jest ważny – zareagujmy, zanim będzie za późno.
Aktualnie Perełka przebywa w azylu w Pleszewie, w woj. wielkopolskim. Osoby, które chcą pomóc, mogą skontaktować się pod numerami: 506 019 162 oraz 721 267 783.
Zobacz także