Lifestyle'owy blog z trupami. "Sukces łowiecki nie jest prosty, dlatego myśliwi chwalą się zdjęciami"

Bartosz Godziński
Time2Hunt to blog prowadzony przez trójkę Polaków. Wrzucają na niego estetyczne fotki z polowań, które nie ustępują dokonaniom najlepszych influencerek modowych. Pozowane zdjęcia z martwymi zwierzętami mają nawet nałożone upiększające filtry. Przesada? Zdania są podzielone.
Ze śmiercią im do twarzy? Kontrowersyjny blog prowadzi trójka Polaków Screen z instagram.com/time2hunt_pl
Uwaga, artykuł zawiera zdjęcia nieżywych zwierząt i radosnych myśliwych.

"Dziewczyna para się myślistwem, budowaniem ambon na odstrzał zwierząt, a na domiar złego publikuje zdjęcia martwych zwierząt w instagramowych filtrach, w estetyce posh" – napisała na Facebooku oburzona blogiem Justyna Jaszczyk.


Stronę Time2Hunt na Facebooku i Instagramie prowadzą trzy osoby: Ola, Gosia i Janek. Pochodzą z różnych części Polski i chcą zaprezentować damsko-męskie spojrzenie na tematykę łowiecką.


– Każda branża lub dziedzina chce mieć swoje miejsce w Internecie. I wielu pasjonatów z tych dziedzin dzieli się swoim spojrzeniem na różne sprawy. My również dzielimy się tym, że łowiectwo jest stylem życia – podkreślają w rozmowie z naTemat młodzi myśliwi.
– Bardzo błędnie łowiectwo jest sprowadzane tylko do strzelania i zabijania. Oczywiście to nierozerwalna część polowania, ale samo łowiectwo to bardzo dużo różnych obszarów: kynologia, sokolnictwo, kolekcjonerstwo, muzyka myśliwska, dziczyzna i kuchnia z nią związana, wabienie, strzelectwo sportowe – tłumaczą. Co ich najbardziej ekscytuje w polowaniach?
Time2Hunt

W łowiectwie jest wiele ekscytujących rzeczy! Jeśli ktoś nie spotkał w nocy watahy dzików albo nie widział walki byków jelenia w czasie rykowiska ten nie zrozumie, co nas ciągnie do lasu. W przyrodzie zachodzi wiele zjawisk, które można podejrzeć i które nas, myśliwych, fascynują.

Łowiectwem nie zajmują się zawodowo. – Jest naszą pasją i formą pracy społecznej na rzecz naszej przyrody. To jest nasza forma spędzania czasu poza pracą i codziennymi obowiązkami – mówią. – Jedno z nas prowadzi rodzinny biznes motocyklowy, drugie prowadzi własną firmę transportową, a trzecie pracuje w firmie zajmującej się obrotem bronią i amunicją.

Dziwną masz pan tę cenzurę, panie Zuckerberg
Niejedno w internecie widziałem. Zwykle na zamkniętych grupach lub forach, gdzie lądują rzeczy, o których nie śniło się nawet najbardziej zwyrodniałym filozofom. Uważam jednak, że niektóre zdjęcia nie powinny lądować w ogólnodostępnych mediach społecznościowych.

Fotki z omawianego bloga z dziwną satysfakcją pokazują zabite zwierzęta, podane pod przykrywką radosnego rytuału. No i filtrów koloryzujących lub rozmywających obraz - takie połączenie tradycji z nowoczesnością. Jakby myśliwi podświadomie chcieli nam wmówić, że to sztuka, a polowanie coś fajnego.

Na pierwszym planie, prócz ubitych trofeów, są zazwyczaj młode i zawsze uśmiechnięte dziewczyny. I jeszcze te podpisy "Jak wam mija weekend?", a obok trup do niedawna hasającego po lesie zwierzaka. Do tego publikowane są kolaże i relacje m. in. z obróbki dziczyzny lub gotowania czaszek. Mniam! Poniżej kilka przykładów "polowania na wesoło".






Standardy moralności Facebooka są bardzo wybiórcze. Serwis Zuckerbega ocenzurował stronę pewnego muzeum za obrazy Rubensa, sam kiedyś otrzymałem miesięcznego bana za wrzucenie durnego mema z Andrzejem Dudą. Tymczasem kiedy zgłosiłem zdjęcie, które według mnie zawierało przemoc, bo myśliwy pręży się dumny nad martwą sarną, dostałem odpowiedź odmowną.
Screen z Facebooka
Możliwe zatem, że jestem przewrażliwiony i tylko ja uważam, że takie fotografie są niewłaściwe. Nie tylko ja miałem obiekcje co do samych zdjęć i kontrowersji związanych z polowaniami. Zgłoszenia innych internautów spotkały się z negatywną odpowiedzią Facebooka.
Screen z Facebooka
To tak naprawdę nic nowego, ale ciągle wywołuje burzę
Zdjęcia z dumnymi myśliwymi i ich zwierzyną od lat bulwersują internautów. O ile polowania ograniczające destrukcyjną dla okolicy populację danego gatunku można jakoś przełknąć, o tyle widok martwych braci mniejszych, którzy mieli tego pecha, że nie urodzili się psami (choć te czworonogi też często cierpią), wywołuje u niektórych odrazę.

– Są zdjęcia i zdjęcia. Czasem w sieci lądują wybitnie złe i te szybko nabierają rozgłosu, ale są też zdjęcia robione estetycznie – tłumaczą moi rozmówcy.
Time2Hunt

My sami staramy się nie publikować zbyt często takich fotografii i skupiamy się raczej na wszystkich innych aspektach polowania, ale ten sukces łowiecki nie jest taki prosty do osiągnięcia, dlatego myśliwi dzielą się fotografiami, którym zazwyczaj towarzyszy jakaś historia. Z resztą zdjęcia z upolowaną zwierzyną nie są niczym nowym.

Abstrahując od samej estetyki i sensowności zdjęć. Nawet inni internauci, którzy znają się na polowaniach, zwracają w komentarzach uwagę na to, że blogerzy urządzają polowania w czasie rui i rykowisk. Jak tłumaczony jest ten zarzut?

– Do ostrzału samców zwierzyny płowej (np. saren kozłów, jeleni byków) potrzebne są dodatkowe uprawnienia, które można zdobyć najwcześniej po 3 latach od wstąpienia w szeregi myśliwych. Sam odstrzał opiera się na selekcji osobniczej, nad którą poza myśliwymi pracują również naukowcy zajmujący się danym gatunkiem. Tylko niektóre osobniki nadają się do odstrzału i trzeba umieć je wyselekcjonować – wyjaśniają.

Podczas rui czy rykowiska mamy największą szansę na przegląd populacji na danym terenie i wybranie właściwych sztuk. Warto w tym miejscu dodać, że na plan odstrzału zwierzyny płowej kluczowy wpływ mają nadleśnictwa.

W przypadku niewykonania planu odstrzału w danym sezonie koło łowieckie partycypuje w kosztach ochrony lasu w takim procencie, w jakim nie wykonał planu i są to wyłącznie nasze prywatne pieniądze.

Cała ta operacja jest ważna ponieważ chcemy, żeby przedstawicieli każdego gatunku było jak najwięcej (np. ilość jeleni w Polsce z roku na rok rośnie - wystarczy sprawdzić w roczniku statystycznym) i trzeba ten fakt pogodzić z różnymi aspektami.

– Dla leśników jeleń jest szkodnikiem, ponieważ chętnie żywi się młodymi pędami, co niszczy pracę leśników. Kontrolowany rozwój danej populacji jest swego rodzaju godzeniem różnych interesów – podsumowują blogerzy.