Dwa lata temu nad Morskim Okiem zadomowił się bóbr i chociaż zwierzę szykowało zapasy na zimę, wiele osób sugerowało, że zwierzę nie przeżyje. Teraz okazało się, że tatrzański bóbr żyje i ma się dobrze.
Kilka dni temu leśniczy znowu trafił na ślady bobra w pobliżu Morskiego Oka. Leśniczym jeszcze nie udało się zaobserwować zwierzęcia. Okazuje się jednak, że bóbr mieszka w tym samym miejscu, co wcześniej.
– Jego żeremie zlokalizowane jest w okolicach Dwoistej Siklawy tuż pod Mnichem i przy tak zwanym Półwyspie Miłości - tam ma drugie gniazdo, gdzie wychodzi spod wody i żeruje - przekazuje leśniczy Bryniarski.
– Bóbr przetrwał w Morskim Oku drugą zimę i ma się dobrze. Jego działalność widać na lodzie, gdzie jest przebity przerębel i zwleczone w tę okolicę gałęzie. O jego aktywności świadczą też liczne tropy na śniegu – wyjaśnia gajowy.
Przypomnijmy, że bobry to zwierzęta ziemnowodne i monogamiczne. W jednym żeremiu żyje jedna rodzina, a zwierzęta wspólnie zajmują się potomstwem. Ich terytorium może zajmować do 4 km wzdłuż akwenu.
Przyrodnicy z TPN podkreślają, że spotkanie bobra w Tatrach jest bardzo trudne, ponieważ jest to zwierzę nocne. W dzień odpoczywa w żeremiach, w których nie jest widoczny. Władze TPN przypominają, że dokarmianie dzikich zwierząt jest zabronione.
Na stronie Lasów Państwowych czytamy, że w razie spotkania bobra nie wolno go niepokoić i drażnić. Najlepiej powoli się oddalić, ponieważ może być agresywny. Na pewno wszyscy pamiętamy viralowy filmik z męczonym bobrem, który próbował się bronić...
To nie pierwszy bóbr w Tatrach
Po raz pierwszy bobry zaobserwowano na terenie TPN już w 2015 roku. Zwierzęta pojawiły się wtedy w Rejonie Łysej Polany, czasami podchodziły do schroniska w Dolinie Roztoki, ale – jak podkreśla Bryniarski – nigdy nie zapuszczały się nad Morskie Oko.
Po raz pierwszy o bobrze nad Morskim Okiem usłyszeliśmy 3 lata temu. W sierpniu 2019 roku Grzegorz Bryniarski, leśniczy z TPN, zauważył nadgryzione drzewa, a wkrótce potem przygotowane przez bobra żeremie.
Wówczas pracownicy TPN nie mieli pewności, czy mamy do czynienia z jednym bobrem, czy całą rodziną. Wątpiono też, by bóbr był w stanie przetrwać zimę. Zauważmy, że w rejonie Morskiego Oka temperatury w styczniu i lutym spadają do -10 stopni Celsjusza.
W kwietniu 2020 roku okazało się, że bóbr dotrwał do wiosny, ponieważ zginął w trakcie wspinaczki.
W piątek 13 maja jeden z turystów zaalarmował, że w okolicach Szpiglasowego Wierchu znalazł truchło bobra. Na miejsce wysłano pracowników TPN, którzy stwierdzili, że zwierzę zmarło na skutek upadku z wysokości.
– Jest to bardzo wielka ciekawostka przyrodnicza, że nie dość, że przetrwał zimę w Morskim Oku, to jeszcze wszedł na Szpiglasową Przełęcz – mówił Bryniarski.
Przypomnijmy, że wysokość Szpiglasowej Przełęczy to 2110 m n.p.m. Dojście tam z Morskiego Oka zajmuje dwie godziny. Żeby stanąć na Szpiglasowej Przełęczy, trzeba pokonać ponad 700 m przewyższenia. Po co tam poszedł? Nie wiadomo...
Na szczęście nad najpiękniejszym polskim jeziorem pojawił się kolejny bóbr. Być może założy tutaj rodzinę. – Spodobało im się nad Morskim Okiem. A komu by się nie spodobało? – żartuje Bryniarski.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.