Żywy karp z targowiska – czy warto kontynuować tę świąteczną tradycję?

Joanna Kamińska
21 grudnia 2024, 09:08 • 1 minuta czytania
Wigilia zbliża się wielkimi krokami, a jednym z głównych dań na polskim wigilijnym stole jest karp. W naszym kraju tradycją jest zakup żywych karpi na targowiskach, jednak niewielu zdaje sobie sprawę, z czym to się wiąże. Organizacje zajmujące się ochroną praw zwierząt apelują o rezygnację z tej praktyki, podkreślając, że skutkuje ona niehumanitarnym traktowaniem ryb oraz ich niepotrzebnym cierpieniem.
Dla karpi okres świąt to czas ogromnego cierpienia Fot. East News / Andrzej Zbraniecki
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ryby odczuwają ból i strach, podobnie jak ssaki

Wciąż istnieje powszechne, lecz błędne przekonanie, że ryby nie są zdolne do odczuwania bólu i strachu tak jak inne zwierzęta. Wiele osób uważa, że brak wyraźnych reakcji z ich strony, takich jak krzyk, świadczy o ich braku wrażliwości na cierpienie. Jednak współczesne badania naukowe jednoznacznie wskazują, że ryby posiadają zdolność odczuwania zarówno bólu, jak i strachu.


Układ nerwowy i mózg ryb są w pełni zdolne do odbierania sygnałów bólowych, a reakcje ich organizmów na stres wskazują na to, że doświadczają tych emocji w sposób równie intensywny jak ssaki czy ptaki. Dowody behawioralne wskazują, że ryby przeżywają strach i stres w podobny sposób jak ssaki. Zjawiska te zaobserwowano poprzez zmiany w reakcjach skrzelowych ryb oraz ich szybką ucieczkę od bodźców, które wcześniej zapamiętały jako nieprzyjemne, bolesne lub wywołujące stres.

Dlaczego zakup żywych karpi jest niehumanitarny?

Choć w Polsce istnieją przepisy prawne chroniące ryby przed niehumanitarnym traktowaniem, rzeczywistość bywa niestety inna. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, ryby nie mogą być przetrzymywane w warunkach, które uniemożliwiają im swobodne oddychanie. Niemniej jednak, w wielu hodowlach karpie są trzymane w zbiornikach z niewystarczającą ilością tlenu, co prowadzi do ich duszenia, stresu i śmierci najsłabszych osobników.

W okresie przedświątecznym, kiedy sprzedaż żywych karpi osiąga szczyt, ryby często transportowane są w bardzo złych warunkach. Nierzadko pakowane do plastikowych toreb, pozbawione dostępu do świeżego powietrza, duszą się godzinami, walcząc o przetrwanie. Wiele z nich nie przeżywa transportu. Takie traktowanie karpi, wbrew przepisom o dobrostanie zwierząt, jest nie tylko brutalne, ale również nieakceptowalne we współczesnym świecie.

Zwłaszcza w przypadku przedświątecznej sprzedaży żywych karpi, niewystarczająco przeszkoleni pracownicy łapią zwierzęta za skrzela, często wyjmują je z wody, aby zaprezentować towar klientowi, a następnie pakują je do plastikowych opakowań, w których karpie duszą się wiele godzin, dopóki nie zostaną zabite w czyimś domu, zwykle przez osobę, która nie ma pojęcia, jak zrobić to poprawnie.Stowarzyszenie Otwarte Klatki

Tradycja zakupu żywego karpia na Święta Bożego Narodzenia, która sięga czasów PRL-u, wciąż jest obecna w Polsce. Zwykle rybę trzyma się w wannie lub innym pojemniku, a następnie dokonuje się jej uśmiercenia, często w sposób nieumiejętny, bez odpowiedniej wiedzy. Warto mieć świadomość, że zabicie ryby w niewłaściwy sposób przedłuża jej cierpienie.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że uśmiercenie karpia wymaga określonych technik, które pozwolą na szybkie i humanitarne pozbawienie życia ryby, minimalizując ból i stres zwierzęcia. Zamiast więc samodzielnie zabijać karpia w domu, lepiej zdecydować się na zakup martwej ryby, co pozwoli uniknąć jej dodatkowego cierpienia. Odzwierciedla to naszą odpowiedzialność jako konsumentów i szacunek dla życia zwierząt.

Źródła: otwarteklatki.pl, ciwf.pl

Czytaj także: https://klubzwierzaki.pl/569336,dlaczego-schroniska-wstrzymuja-adopcje-w-swieta