logo
Niedźwiedź, który zaatakował mężczyznę w Pensylwanii nosicielem śmiertelnego wirusa Zdjęcie poglądowe: Pexels / Casey Ulesich
Reklama.

W drugiej połowie stycznia w malowniczym miasteczku Jim Thorpe, położonym w sercu gór Pocono, doszło do dramatycznych wydarzeń. Andrew Neirer, spacerując kamiennym szlakiem niedaleko swojego domu, został zaatakowany przez niedźwiedzia. Zwierzę niespodziewanie zbliżyło się do mężczyzny, po czym zaczęło go gryźć i drapać.

Atak zauważył właściciel pobliskiej posesji, który błyskawicznie zareagował, by ratować mężczyznę. Zastrzelił zwierzę, a jego ciało natychmiast zabrano do badań. Mimo odniesionych obrażeń Andrew Neirer ma według lekarzy w pełni wrócić do zdrowia. Ofiara napaści wyznała, że nie żywi żadnych złych uczuć w stosunku do niedźwiedzia i że prawdopodobnie szukał on pożywienia podczas mroźnych, ale zmiennych warunków.

"Są głodni. Umierają z głodu. Powinny być w stanie hibernacji. Ta pogoda jest ostatnio dziwna" – powiedział Andrew Neirer w rozmowie z WBRE.

Niedźwiedź z Pensylwanii nosicielem wścieklizny

Po uzyskaniu wyników badań Stanowa Agencja ds. Dzikiej Przyrody w Pensylwanii opublikowała na Facebooku informację, która potwierdziła najgorsze obawy – niedźwiedź był nosicielem śmiertelnego wirusa wścieklizny.

"O ile wścieklizna u niedźwiedzi występuje rzadko, a przypadek pojawiający się na danym obszarze jest zwykle odosobniony, o tyle wścieklizna stanowi zagrożenie dla wszystkich ssaków. W tym konkretnym przypadku samce niedźwiedzi zazwyczaj legowią się same, zmniejszając w ten sposób ryzyko narażenia innych niedźwiedzi na wściekliznę" – czytamy w oświadczeniu.

Wścieklizna jest jedną z najgroźniejszych chorób odzwierzęcych. Wywoływana jest przez wirus z rodzaju Lyssavirus, który atakuje centralny układ nerwowy. Do zakażenia dochodzi, kiedy ślina chorego zwierzęcia ma kontakt z uszkodzoną skórą lub błoną śluzową.

Okres inkubacji wścieklizny, czyli czas od momentu zakażenia do wystąpienie objawów, może być różny i zależy od czynników, takich jak m.in. ilość wirusa wprowadzonego do organizmu, jego zjadliwość, miejsce zakażenia, rozległość ran oraz gatunek i wiek zakażonego zwierzęcia.

Wścieklizna w Polsce

W Polsce głównym nosicielem wścieklizny jest lis rudy, dlatego regularnie organizowane są akcje doustnych szczepień lisów wolno żyjących. Wirus wścieklizny może być także przenoszony przez gryzonie oraz inne ssaki, takie jak wiewiórki, nietoperze czy borsuki. Dzikie zwierzęta mogą zarazić psy i koty, dlatego tak ważne jest, aby regularnie poddawać czworonogi obowiązkowym szczepieniom przeciw tej chorobie. W Polsce za niedopełnienie obowiązku zaszczepienia psa lub kota przeciw wściekliźnie grozi kara grzywny w wysokości 500 zł.

Objawy wścieklizny mogą się różnić w zależności od gatunku. Choroba może mieć postać cichą lub szałową. W postaci cichej zwierzę staje się apatyczne, osłabione, może mieć trudności z połykaniem i paraliż. Postać szałowa charakteryzuje się nadpobudliwością oraz agresywnym zachowaniem.

Niestety wścieklizna jest śmiertelna zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Istnieje możliwość podania szczepionki w odpowiednim czasie, co może zapobiec rozwoju choroby. Jednak po wystąpieniu objawów nie ma już żadnej skutecznej terapii, a choroba jest niemal zawsze kończy się śmiercią.

Źródła: nbcnews.com, wetgiw.gov.pl

Czytaj także: