24 listopada w Warszawie odbyły się obchody Dnia Bez Futra, zorganizowane przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki i Fundację Viva!, mające na celu przypomnienie politykom o ich obietnicach dotyczących zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce. Tłum uczestników maszerujących ulicami stolicy, głośno skandował "Czas na zakaz!", domagając się pilnych zmian w prawie, które zakończą ten nieludzki proceder. Nasza redakcja również wzięła udział w wydarzeniu, wyrażając sprzeciw wobec tej okrutnej praktyki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W niedzielę, 24 listopada Stowarzyszenie Otwarte Klatki i Fundacja Viva!zorganizowały obchody Dnia Bez Futra w Warszawie, aby przypomnieć politykom o ich obietnicach dotyczących zakazu hodowli zwierząt na futra. Ulicami stolicy przeszedł marsz, który wyruszył spod gmachu Sejmu i zakończył się pod Pałacem Kultury i Nauki, gdzie przedstawiciele organizacji prozwierzęcych zabrali głos. Nasza redakcjaKlubZwierzaki.plrównież uczestniczyła w wydarzeniu, manifestując sprzeciw wobec brutalnej praktyki zabijania zwierząt na futra.
Tłum skandował głośno "Czas na zakaz!", wyrażając swoje zdecydowane poparcie dla zakazu hodowli zwierząt futerkowych w naszym kraju. Głośne okrzyki ludzi miały na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa i polityków na pilną potrzebę zmian w prawie, aby zakończyć ten nieludzki proceder. Uczestnicy wydarzenia stanowczo podkreślali, że nie ma miejsca na tak bestialskie traktowanie zwierząt w cywilizowanym społeczeństwie w XXI wieku.
W czerwcu tego roku posłanka Małgorzata Tracz złożyła w Sejmie projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro. Pod dokumentem podpisało się ponad 120 posłów i posłanek, a jesienią projekt trafił do Komisji Nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt. Choć aż 70% Polaków i Polek popiera zakaz, wciąż nie ma pewności, czy politycy wezmą pod uwagę wolę społeczeństwa i uchwalą ustawę.
Podczas obchodów Dnia Bez Futra można było wysłać pocztówkę dopremiera Donalda Tuska z apelem ozakazie hodowli zwierząt na futra w Polsce. Inicjatywa cieszyła się dużym zainteresowaniem, a ludzie w każdym wieku, w tym także najmłodsi, chętnie składali podpisy, wyrażając swój sprzeciw wobec tej okrutnej praktyki. Do akcji dołączyła także nasza redakcja.
Aby pokazać społeczeństwu, jak wygląda ferma futrzarska od środka, pod Pałacem Kultury i Nauki zamontowano instalację z autentycznymi klatkami pochodzącymi z fermy norek w trakcie likwidacji. Szczególnie rzucało się w oczy to, że klatki były niezwykle małe i pozbawione podłoża – zamiast tego miały jedynie druty. Jak można żyć w tak ciasnej przestrzeni? Trudno to sobie wyobrazić. W jednej z klatek znajdowała się imitacja norki obdartej ze skóry – widok szokujący i bardzo smutny.
Polska niechlubnym liderem w zabijaniu zwierząt futerkowych
Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie i drugie na świecie, zaraz po Chinach, pod względem produkcji futer. Rozwój przemysłu futrzarskiego w naszym kraju jest wynikiem inwestycji zagranicznych, głównie holenderskich i duńskich. Skóry zwierząt hodowanych na fermach trafiają na eksport, po czym są sprzedawane przez domy aukcyjne (głównie w Kopenhadze, Seattle i Helsinkach). Już 22 kraje europejskie wprowadziły zakaz hodowli zwierząt na futro, a ostatnio dołączyła do nich Rumunia. Polska pozostaje daleko w tyle, będąc liderem w zabijaniu zwierząt futerkowych w Europie.
Choć przemysł futrzarski od lat zmaga się z globalnym kryzysem i liczba ferm maleje, polscy politycy wciąż zwlekają z wprowadzeniem zakazu hodowli zwierząt na futro. Z danych opublikowanych przez Komisję Europejskąwynika, że w 2023 roku na polskich fermach futrzarskich było około 3,4 miliona norek i 30 tysięcy lisów. Organizacje zajmujące się ochroną zwierząt wielokrotnie dokumentowały brutalne przypadki znęcania się nad zwierzętami na fermach futrzarskich, gdzie były one bite lub zabijane w nieludzki sposób.
Tragiczne losy zwierząt na fermach futrzarskich
Zwierzęta przychodzą na świat w klatkach wiosną, w kwietniu i maju, a ich życie kończy się późną jesienią, po 6–7 miesiącach. Norki amerykańskie są zabijane poprzez zagazowanie, natomiast lisy i jenoty uśmierca się za pomocą porażenia prądem. Drapieżniki, które w naturalnym środowisku przemieszczają się po rozległych obszarach i poświęcają dużo czasu na eksplorację terenu, na fermach są zamknięte w ciasnych klatkach z drucianym dnem. Powoduje to u nich ogromny stres i niewyobrażalne cierpienie. Zwierzęta te borykają się z apatią, autoagresją, agresją wobec innych osobników, kanibalizmem, pogryzieniami, czy uszkodzeniami ciała.
Jednym z najczęściej ignorowanych, a być może najbardziej bolesnych skutków takiego uwięzienia, jest stereotypia, czyli zaburzenie psychiczne objawiające się powtarzalnymi czynnościami, które nie mają na celu zaspokojenia potrzeb fizjologicznych (np. kręcenie się w kółko, uderzanie o ściany klatki). Jest to następstwo braku zewnętrznych bodźców i monotonii. Należy mieć świadomość, że norki w naturalnym środowisku mają dostęp do zbiorników wodnych i spędzają dużo czasu na pływaniu. Brak kontaktu z wodą na fermach wywołuje u nich stres porównywalny do braku jedzenia.
Poprawa warunków na fermach nie stanowi skutecznego rozwiązania. Przykładem jest Szwajcaria, gdzie wprowadzono surowe wymagania dotyczące hodowli zwierząt futerkowych, podobne do tych, jakie obowiązują w ogrodach zoologicznych. W efekcie w kraju tym nie ma już żadnych ferm futrzarskich. W Niemczech, gdzie wymogi wobec ferm zaczęły się stopniowo zaostrzać, zamknięto ostatnią fermę norek na początku 2019 roku. W praktyce oznacza to, że poprawa warunków prowadzi do zamknięcia ferm, ponieważ stają się one nieopłacalne.
Polskie społeczeństwo popiera zakaz hodowli zwierząt na futro
70% Polek i Polaków popiera zakaz hodowli zwierząt na futro. W latach 2012–2017 w Polsce odbyło się ponad sto lokalnych protestów przeciwko powstawaniu i rozbudowie ferm norek, organizowanych głównie przez mieszkańców wsi, w tym rolników. Protestujący dostrzegają znaczną różnicę między tradycyjną produkcją zwierzęcą a przemysłową hodowlą zwierząt futerkowych. Ich sprzeciw wynika z problemów takich jak odory z ferm, plagi much, zagrożenia związane z ucieczkami norek, spadek wartości nieruchomości, utrata potencjału turystycznego oraz trudności w rozwoju rolnictwa ekologicznego i drobnej działalności usługowej. Dodatkowo wielu mieszkańców uznaje tę hodowlę za barbarzyńską i nie chce mieć jej w sąsiedztwie.
Zarówno w przypadku zatrudnienia, jak i wpływu na gospodarkę, właściciele ferm futrzarskich często wyolbrzymiają znaczenie tej branży. Według raportu Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych wkład przemysłu futrzarskiego w polską gospodarkę jest minimalny: stanowi jedynie 0,08% PKB, 0,16% eksportu, 0,014% finansów publicznych oraz 0,03-0,06% rynku pracy w Polsce. Warto dodać, że norka amerykańska, będąca obcym gatunkiem w Polsce, stanowi poważne zagrożenie dla wielu rodzimych zwierząt, a koszty związane z przeciwdziałaniem szkodom spowodowanym przez zbiegłe z ferm norki ponoszą m.in. polskie parki narodowe oraz unijne programy ochrony środowiska.
Futro jest passe! Branża modowa rezygnuje z futer
W ostatnich latach wyraźnie widać trend, w którym przemysł modowy odchodzi od wykorzystywania futer zwierzęcych. Ponad 1500 marek odzieżowych, w tym znane światowe brandy jak Versace, Gucci, Dolce&Gabbana, Michael Kors, Prada, a także popularne sieci takie jak H&M, Zara czy Pull&Bear, podjęły decyzję o zaprzestaniu stosowania futer w swoich kolekcjach. W Polsce podobne kroki podjęły m.in. Wólczanka, Deni Cler, Gino Rossi, Ryłko i PROSTO.
Decyzja o rezygnacji z futer wynika z troski o dobrostan zwierząt, ochronę środowiska oraz rosnącej świadomości konsumentów, którzy coraz chętniej wybierają odpowiedzialne zakupy. Z danych Biostatu z 2022 roku wynika, że 77,3% Polaków nie kupiło odzieży z futrami pochodzącymi od zwierząt w ciągu ostatnich dwóch lat, a 72,9% badanych uważa, że firmy odzieżowe powinny zrezygnować z tego surowca. Branża futrzarska jest na skraju upadku.
Czy doczekamy się zakazu hodowli zwierząt na futro w naszym kraju? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – walka o lepsze traktowanie zwierząt nabiera na sile, a głos społeczeństwa staje się coraz głośniejszy. Wszyscy mamy nadzieję, że wkrótce politycy spełnią swoje obietnice, a Polska dołączy do grona państw, które zakazały tego okrutnego procederu.