Ma szare futerko, śliczne łapki i słodkie uszka. Ma też "kilka" zbędnych kilogramów, choć jego opiekunowie są zdania, że "wcale dużo nie je". Oto Liznya z Rosji, najprawdopodobniej najgrubszy kot na świecie.
Reklama.
Reklama.
"Przytyła po ciąży"
Kotka Liznya po raz pierwszy pojawiła się w internecie 2020 roku. Jej właściciele założyli na Instagramie konto o nazwie @fedupcat i publikowali tam zdjęcia zwierzęcia. W tej chwili profil otyłej kotki w social mediach śledzą 34 tysiące osób.
Opiekunowie zwierzęcia są zdania, że nie przekarmiają zwierzęcia, a już na pewno nie doprowadziliby go do takiego stanu dla lajków. Uważają, że kotka przytyła po ciąży. Jako dowód pokazują stare zdjęcia, na których kotka faktycznie wygląda szczuplej.
"Nasza kotka była w ciąży i została po niej wysterylizowana. Nie uważamy, że to jedyny powód, przez który stała się otyła, ale fakty są takie, że na wadze zaczęła przybierać w trakcie ciąży, a po ciąży jeszcze szybciej" - czytamy w jednym z komentarzy.
"Nie tyje się od ciąży, tylko od jedzenia" - odpowiadają im rozwścieczeni internauci.
"Ludzie grożą nam śmiercią"
Opiekunowie Liznyi twierdzą, że regularnie odwiedzają weterynarza i dokładają wszelkich starań, aby odchudzić swoją pupilkę. Jako dowód swoich starań zamieścili w sieci nagranie, na którym odmierzają kotce 29 g karmy - zgodnie z zaleceniami weterynarza.
Opowiadają też o groźbach, które regularnie otrzymują od miłośników zwierząt i innych internautów. Ludzie w komentarzach życzą im cukrzycy, piekła, śmierci. "Trochę smutno czytać takie wiadomości" - mówią opiekunowie otyłej kotki.
Zaprzeczają też doniesieniom, jakoby brzuch Liznya nie mogła chodzić. Jednocześnie podkreślają, że ich pupilka uwielbia polować, a stan jej zdrowia jest monitorowany. Zgadzają się jednak, że zwierzę musi być bardziej aktywne, żeby schudło.
Najgrubszy kot na świecie?
Nie wiadomo, ile dokładnie waży Liznya, ale możliwe, że powoli zbliża się do rekordu ważącej 18 kg kocicy Miau - najgrubszego kota w historii.
Zwierzę zmarło w wieku 2 lat w wyniku powikłań po zapaleniu płuc. Jak widać, nadmierne kilogramy, nie szły w parze ze zdrowiem.
Otyłość wśród zwierząt to ogromny problem
– Jak widzę ludzi z otyłymi psami czy kotami, które są kompletnie przekarmione, ledwo dyszą, to czasem do nich podchodzę i rozmawiam z właścicielami. Przecież też je kochają, chcą, żeby dobrze żyły – mówił w rozmowie z naTemat Jacek Bożek ze Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Klub Gaja.
Przypomnijmy, że otyłość może doprowadzić zwierzęta do wielu chorób: cukrzycy, nadciśnienia, zaburzeń pracy wątroby i nerek, a przede wszystkim do problemów z chodzeniem. Lekarze weterynarii i behawioryści od lat apelują, żeby odchudzać swoje zwierzęta.
Specjalista podkreśla, że u zwierząt, tak jak u ludzi, przyczyny otyłości mogą być różne.
– Czasem wynika to z wad genetycznych, innym razem z chorób, albo ze stresu czy innych problemów psychologicznych. Najczęściej jednak to kwestia trybu życia i złej diety – a to wina bezpośrednio właścicieli - tłumaczy behawiorysta.
Ekspert radzi, żeby dietę wprowadzać stopniowo. Kota lepiej karmić częściej, ale małymi porcjami. Warto też pomyśleć o zmianie jakości jedzenia na lepszą. W przeciwnym razie zwierzę może być rozdrażnione i "żebrać o pokarm".
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
Z badań przeprowadzonych przez Towarzystwo Weterynaryjne w Stanach Zjednoczonych wynika, że aż 45 proc. psów i 58 proc. kotów cierpi na nadwagę lub otyłość.