Gdyby żyła i umiała pisać, mogłaby stworzyć jedną z najbardziej poczytnych biografii w historii. Mowa o owczarku führera, Blondi. Co ukochany pies Hitlera powiedziałby o swoim panu? Czy Hitler naprawdę kochał zwierzęta?
Reklama.
Reklama.
Jest marzec 1945 roku. Za miesiąc Hitler popełni samobójstwo, ale zanim to nastąpi, odbędzie poważną rozmowę z Albertem Speerem — architektem, ministrem uzbrojenia i produkcji wojennej. Speer w trakcie krótkiej pogawędki informuje go, że do Berlina zbliżają się czerwonoarmiści. Hitler nie dowierza, jest wściekły.
Führer w charakterystycznym dla siebie stylu wykrzykuje, że to niemożliwe, że jest otoczony samymi zdrajcami, których znajdzie i zabije. Kiedy do pokoju wchodzi pies, Hitler patrzy na niego i milknie. — Tylko pech jest mi wierny. Pech i mój owczarek, Blondi — mówi po chwili Speerowi. Głaszcze psa po pysku. Za miesiąc go zamorduje.
Hitler dostaje Blondi w 1941 lub 1942 roku. To prezent od Martina Bormanna — szefa kancelarii NSDAP, osobistego sekretarza Führera. Suczka owczarka niemieckiego od razu wpada mu w oko. Chętnie aportuje i robi sztuczki. Ewa Braun opisuje jej zachowanie jako "prawie ludzkie".
Blondi może spać z Hitlerem w łóżku, jeździ z nim na największe wiece. Ludzie plotkują, że AdolfHitler przytula ją i całuje częściej niż Ewę. Może dlatego Ewa nie lubi Blondi? Kiedy Hitler nie patrzy, Ewa ją kopie.
Hitler do szkolenia Blondi zatrudniaFritza Tornowa — znanego weterynarza i tresera psów. Organizuje tajne laboratoria, w których czworonogi uczy się czytać i pisać. Hitler szczególnie interesuje się telepatycznym wydawaniem komend. Chce stworzyć "nadpsy", które zastąpią strażników. One go nie zdradzą.
29 kwietnia 1945 roku kanclerz III Rzeszy dowiaduje się o śmierci Mussoliniego, który ginie z rąk włoskich partyzantów. Dyktator zdaje sobie sprawę, że nie ma dla niego ratunku. Dla niego, Ewy Braun i Blondi. Tę ostatnią każe otruć. Na własne oczy chce zobaczyć, jak działają dostarczone przez Himmlera tabletki z cyjanowodorem. Krążą plotki, że są słabe.
Trucizna zostaje wepchnięta do pyszczka Blondi. Suczka ma lekkie zawroty głowy. Nie może ustać na łapach. Przewraca się. Przez chwilę ma drgawki i odchodzi. Śmierć trwa mniej więcej minutę. Nazajutrz Hitler każe zabić jej szczeniaki. Pięć małych piesków ginie od kul. — Śmierć lepsza od sowieckiej niewoli — przekonuje Führer.
2 maja 1945 roku szczątki Hitlera, Ewy Braun i jednego ze szczeniaków zostają odkryte przez sowiecki kontrwywiad. Pies uważany za Blondi zostaje ekshumowany i sfotografowany. Obok suczki leży Wolf — jeden z jej synów, ulubiony szczeniak kanclerza. Gdzie są zwłoki pozostałych czterech? Nie wiadomo.
Owczarki jak wilki, Żydzi jak koty
Wzorzec owczarka niemieckiego w 1901 roku ustala Max von Spehanitz — weterynarz, oficer niemieckiej kawalerii. W owczarkach ceni lojalność i posłuszeństwo — cechy, które powinien posiadać każdy pruski żołnierz. Hodowca porównuje zaganianie owiec do wojskowych manewrów. Widzi w psach potencjał.
32 lata później, naziści dochodzą do władzy. Rozpoczyna się szkolenie psów do celów wojskowych. W czasach II wojny światowej w niemieckiej armii pracuje nawet 200 tysięcy owczarków. Ich główne zadanie to terroryzowanie Żydów, pożeranie niemowląt, gonienie zbiegów. Każdy nazista chce mieć swojego owczarka.
W kolejnych latach hitlerowcy przejmują władze nad związkami kynologicznymi. Jedne rasy klasyfikują jako "aryjskie", inne jako "niearyjskie". Właścicielom tych drugich odmawiają członkostwa w klubach. Słabe szczenięta są zabijane. Hitlerowska "miłość do zwierząt" uwidacznia rasową manię.
Hitler sam siebie postrzega jako drapieżnika. Lubi, gdy przyjaciele zwracają się do niego "Wolf" (z niem. wilk). Jego ulubione kwatery nazywają się "Wilczy Kanion" i "Wilczy Szaniec". Imię "Wolf" nadaje kilku swoim psom.
Co ciekawe, duże koty Hitler szanuje, ale nie przepada za dachowcami. Pisarz Will Vesper nazywa je "Żydami wśród zwierząt". Opisuje mruczki jako "zdradzieckie, fałszywe i aspołeczne". To kontrastuje z majestatycznym wizerunkiem owczarka.
Zwierzęta wyżej od ludzi
W 1933 roku Hitler podpisuje ustawę o ochronie praw zwierząt (Tierschutzgesetz). Na mocy przepisów zakazuje uboju rytualnego, a Żydów przedstawia jako osoby męczące zwierzęta. Jednocześnie udostępnia gazetom wiele zdjęć ze szczęśliwymi i wyszkolonymi psami. Kreuje się na przyjaciela zwierząt i elitę moralną. To się udaje.
Hitler zakazuje wiwisekcji, zabrania eksperymentów na zwierzętach, wprowadza ograniczenia dla myśliwych. W USA zostaje odznaczony za zasługi dla "mniejszych braci". Naziści chwalą się, że na zajmowanych terenach nie maltretują zwierząt. W obozach zagłady zabijają ponad 11 mln osób — o tym milczą.
W tym samym roku Hitler podpisuje dekret pozwalający na zabijanie osób z niepełnosprawnością i chorujących psychicznie. Sam wysyła do komory gazowej swoją kuzynkę — chorującą na schizofrenię Aloisii Veit. Podobny los spotyka odbiegające od wzorca szczeniaki.
W 1941 roku Hitler idzie o krok dalej i zakazuje Żydom posiadania zwierząt domowych. Uzasadnia to troską o dobrostan czworonogów i rzekomym brakiem higieny wśród Żydów. W rzeczywistości nie ma co robić z pozostawionymi zwierzętami. Żydzi, nim zginą, muszą uśpić swoich przyjaciół.
Mógł ugryźć mocniej...
Podczas I wojny światowej młody Hitler zauważa w okopie psa. Czworonóg poluje w okopach na szczury. Jego myśliwskie zapędy przypadają do gustu Hitlerowi, jednak pies nie odwzajemnia tego uczucia — gryzie Hitlera w rękę.
Pruski wojak próbuje przekupić go przysmakami i kiełbasą. Po kilku tygodniach osiąga sukces. Pies dostaje na imię Foxl i staje się maskotką 16. Królewskiego Rezerwowego Bawarskiego Pułku Piechoty. Hitler go lubi, bo "słucha się tylko jego".
Pod koniec wojny pies znika bez śladu. Hitler jest zrozpaczony. Godzinami wypatruje kudłatego przyjaciela na linii frontu. Ostatecznie uznaje, że Foxl został skradziony. Przysięga, że znajdzie złodzieja i go przeklnie.
Miłość do psów nie przeszkadza Hitlerowi w ich biciu. Najczęściej obrywa się Prinzowi, który słynie z agresji do innych psów. Czasami po karku dostaje też Blondi oraz dwa psy Ewy Braun — Negus i Stasi.
Hitler w całym swoim życiu ma jeszcze kilkanaście czworonogów. Większość to owczarki: Bella, Bonda, Wolf. Gdyby tylko wiedziały, z kim mają do czynienia... Każda chwila, w której zostawały z dyktatorem sam na sam, mogła zmienić bieg historii.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.