W czwartek doszło do zaskakującego zwrotu ws. sylwestra w Zakopanem. Impreza miała odbyć się pierwotnie pod Wielką Krokwią, a Wiadomości TVP odsądzały od czci i wiary protestujących. Narracja była taka, że imprezy tam chce cała Polska, a protestuje garstka nawiedzonych pseudoekologów, kodziarzy i platformersów. Tymczasem ostatecznie zmieniono miejsce imprezy. Znalazł się też już ojciec tego sukcesu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Bohaterem jest nowy minister środowiska Michał Woś, a przynajmniej on sam przypisuje sobie zasługę, że "Sylwester marzeń" ostatecznie odbędzie się na Równi Krupowej w Zakopanem. "Dobre rozmowy TVP i Tatrzańskiego Parku Narodowego z moim udziałem i dobra decyzja. Poziom hałasu sylwestra jest zbliżony do innych imprez przy skoczni, ale chcemy lepiej chronić przyrodę. Pierwszy dzień reorganizacji Ministerstwa Środowiska za mną" – napisał Michał Woś na Twitterze.
"Wiadomości" TVP podały w czwartek wieczorem, że sylwester odbędzie się na Równi Krupowej w Zakopanem. - W imię tego, żeby sylwester łączył, a nie dzielił i nie wywoływał jakichkolwiek emocji, w tym roku wrócimy do lokalizacji na Równi Krupowej – powiedział prezes TVP Jacek Kurski na spotkaniu z dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymonem Ziobrowskim.
Tymczasem pod petycją do prezesa TVP Jacka Kurskiego podpisało się 28 tys. osób. Najważniejsze, że przyniosła skutek. Przeciwnicy sylwestra pod Wielką Krokwią wskazywali, że impreza odbędzie się w sąsiedztwie siedlisk dzikich zwierząt.