Wiadomo, co zabiło 11 kangurów z opolskiego zoo. Są wyniki sekcji zwłok
"Kochani, jak wiecie już z doniesień medialnych, nasze stado kangurów rudych drastycznie zmniejszyło się z nieznanych na razie powodów. Chcemy żebyście wiedzieli, że zadbaliśmy o to, aby dowiedzieć się, co było przyczyną śmierci zwierząt, pomaga nam w tym sztab specjalistów – informowało opolskie zoo na Facebooku w lutym.
Zagadkowa śmierć kangurów w opolskim zoo
Zdarzenie miało nagły przebieg i rozegrało się w ciągu kilku dni. Jak zaznaczyło zoo, przed wystąpieniem problemu kangury nie wykazywały żadnych objawów klinicznych, które mogłyby zaniepokoić opiekunów. Lekarz weterynarii polskiego zoo przeprowadził sekcję zwłok padłych zwierząt oraz pobrał próbki, które następnie trafiły do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Opolu.
"Zwłoki trzech zwierząt przekazano dnia 17 stycznia 2025 r. Wydziałowi Weterynarii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, gdzie zlecono serię badań pośmiertnych, m.in. histopatologię, toksykologię i bakteriologię. Opolskie ZOO przesłało tam także próbki karmy podawanej zwierzętom. Badania są w trakcie i nie znamy ich wyników" – czytamy w Oświadczeniu Ogrodu Zoologicznego w Opolu z dnia 11 lutego 2025 roku.
Co zabiło kangury w opolskim zoo?
Podczas kontroli przeprowadzonej przez Powiatowego Lekarza Weterynarii nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w warunkach bytowych kangurów. Mimo podjętych działań, przyczyna nagłej śmierci podopiecznych zoo pozostawała nieznana. Aż do teraz.
– Badania pokazały, że chorobą objęte były płuca, a do śmierci zwierząt doprowadziła niewydolność krążeniowo-oddechowa wtórna do choroby dolnych dróg oddechowych – wyjaśnił Tomasz Pięknik, lekarz weterynarii w opolskim zoo, cytowany przez serwis Nowa Trybuna Opolska.
– Choroba przebiegała w sposób gwałtowny, ale nie możemy z całą pewnością odpowiedzieć na pytanie, co do niej doprowadziło. Wykluczyliśmy wszystkie przyczyny związane z niedopilnowaniem stada oraz te, związany z karmieniem. Badania paszy i przewodów pokarmowych nie wskazały na zakażenia związane z karmą. Wyklucza to otrucie czy zaniedbanie wynikające chociażby ze złego przechowywania paszy – dodał.
Pod uwagę bierze się możliwość infekcji wirusowej, jednak nie przeprowadzono badań w tym kierunku. Jak wyjaśnił lekarz weterynarii, każdy gatunek ma swoje specyficzne wirusy, a laboratoria w Polsce nie są przystosowane do ich diagnostyki u kangurów.
Wysłanie próbek do Australii wiązałoby się z bardzo wysokimi kosztami i wymagałoby odpowiedniego utrwalenia materiału, jednak nie ma pewności, że wirus przetrwałby w takiej formie.
Jak podaje Nowa Trybuna Opolska, próbki pobrane od zmarłych kangurów będą jeszcze badane pod kątem grypy oraz obecności grzybów. Reszta stada cieszy się dobrym zdrowiem, jednak stan zwierząt jest stale monitorowany.