Influencerka chciała zrobić zdjęcie wśród koni, prawie zginęła. "Mają gdzieś twoje social media"

Daria Siemion
15 listopada 2023, 13:54 • 1 minuta czytania
Ile influencerzy są w stanie zrobić dla lajków? Jedni wchodzą bez zabezpieczeń na wysokie konstrukcje, inni wchodzą boso między konie. I jedno i drugie zachowanie może mieć fatalne konsekwencje. Częściowo przekonała się o tym influencerka z Turcji.
Ta sesja zdjęciowa nie skończyła się dobrze fot. Instagram / influencersinthewild
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Czasami prowadzi to do niebezpiecznych sytuacji, jak ta, w którą wpakowała się niedoszła influencerka z Turcji. Niewiele brakowało, by przez pociąg do lajków straciła życie.


Zamiast opowiedzieć coś ciekawego o koniach, postawiła na oszałamiające ujęcie, w którym przechadza się boso wśród galopujących zwierząt. I chociaż kobieta została stratowana, to w pewnym sensie jej się udało – teraz jest znana.

Influencerka zdeptana przez stado koni

Nagranie, które w 2022 roku udostępnił fotograf Ahmet Kürkcu z tureckiej Kapadocji, nie zdobyło zbyt dużej popularności.

Film stał się viralem dopiero rok później, gdy wskrzeszono go na profilu "Influencers in the Wild" – instagramowym koncie poświęconym naśmiewaniu się ze zdesperowanych "twórców treści".

W popularnym poście widać bosą brunetkę w czerwonej sukience, dumnie przechadzającą się przez stado galopujących ogierów. W pewnym momencie w modelkę wbiega rumak, a ta upada, podczas gdy konie kontynuują galop.

Bezlitosne komentarze w sieci

Poturbowana influencerka nie może jednak liczyć na współczucie internautów. Komentatorzy wytykają jej bezmyślność i ryzykowanie życia dla marnych lajków.

"Konie mają gdzieś twoje social media" – napisał jeden z nich.

"Wyobraziła sobie, że jest główną bohaterką filmu, która może przejść niespostrzeżenie przez stado koni xD" – zadrwił następny.

"Ktoś, kto wchodzi bez butów między konie, widocznie nie ma o nich pojęcia. Tak to się kończy" – zauważył inny.

Ale chociaż większość komentatorów żartowała z kobiety, wielu z nich zaniepokoiło się kwestią wykorzystywania zwierząt.

"Jaki opiekun koni pozwolił na taką sesję?! Czy z koniem jest wszystko w porządku?" – oburzała się jedna z miłośniczek koni.

W sieci rozgorzała też dyskusja na temat tego, czy wideo jest autentyczne.

"Jestem pewien, że to przeróbka. W pewnym momencie widać wokół niej aureolę” – sugeruje jedna z osób, twierdząc, że "niepokojąca jest liczba osób, które dały się nabrać".

Zatargi ze zwierzętami dla lajków

Niestety, odważna lub też nieroztropna brunetka nie jest jedyną influencerką, która ledwie uniknęła ponurego losu podczas wykorzystywania zwierząt dla lajków.

Na początku listopada meksykański influencer Gian Carlo Triacca doznał kilku złamań żeber po tym, jak nagrywał małą kozę podczas wakacji w Grecji.

"Robiłem zdjęcie małego koziołka, który stał przede mną, gdy nagle duży samiec zaatakował mnie w plecy” – napisał Triacca. "To był ogromny szok i ból" – dodał w swoim poście.

Nie tak dawno pisałam też o tym, jak matka w ZOO w Poznaniu włożyła dziecko na wybieg dla tygrysa, żeby zrobić mu zdjęcie.

Obawiam się, że takich przypadków będzie przybywać, bo brakuje nam nie tylko rozumu, ale też zrozumienia dla świata zwierząt.

Czytaj także: https://natemat.pl/481247,nietypowe-prosby-w-zoo