Nagrało się nietypowe zachowanie łosia. Nawet leśnicy byli zdziwieni
Łoś w lesie na Podlasiu. Leśnicy pokazali nagranie
Lasy Państwowe zamieściły w środę na swoim oficjalnym profilu w serwisie X (dawny Twitter) nagranie przedstawiające łosia harcującego w wodzie. Zwierzę z pewnym niepokojem biegało po leśnym bagnie, wpatrując się raz po raz w taflę wody i atakując ją kopytami. Kilkukrotnie łoś podskakiwał też, jakby był czymś wyraźnie zdziwiony.
"Znaleźliśmy osobozwierzę" – oznajmili leśnicy w poście z nagraniem, które zarejestrowała fotopułapka w Nadleśnictwie Dojlidy na Podlasiu.
W komentarzach internauci zgadują, o co może chodzić zwierzęciu, którego zachowanie uchwycono na filmie.
"To straszne. Zadeptał wszystkie krokodyle na Podlasiu", "Opędza się od kleszczy?", "Złapała go typowa ludzka głupawka" "Telefon zgubił", "Chyba macie tam aligatory", "Ewidentnie nie może na siebie patrzeć. Pewnie zrobił skok w bok" – to niektóre z propozycji.
Inna osoba stwierdziła, że zwierzę, jako młody osobnik, po prostu się bawi. Z kolei jeszcze inny internauta zauważył, że coś w wodzie może atakować łosia, argumentując, że zwierzak "ewidentnie się wkurza, bo uszy kładzie i próbuje zadeptać".
Łoś w Warszawie
Pod koniec września pisaliśmy z kolei w naTemat o łosiu, który zawitał... na ulice stolicy.
Dzikie zwierzę zostało zauważone w godzinach popołudniowych w czwartek 21 września. Jeden z mieszkańców Warszawy przekazał nagranie, na którym widać spłoszonego łosia stojącego przy Rondzie Wiatraczna. Materiał wideo został udostępniony przez profil "Praga Południe na sygnale".
"Na Rondzie Wiatraczna znajduje się Łoś. Wcześniej był widziany na ulicach Mińskiej i Grochowskiej. Służby już działają" – przekazali administratorzy grupy za pośrednictwem Facebooka.
Internauci pod powyższym wpisem przekazali, że spłoszonego łosia zaobserwowano również w innych częściach dzielnicy. "Na kobielskiej też spacerował" – napisała pani Angelika, "Na Podskarbińskiej i Siennickiej też" – dodała pani Iwona.
Internauci natychmiast zwrócili uwagę, że łoś przebywający między ruchliwymi ulicami jest przerażony i zwrócili uwagę, że może być niezwykle niebezpieczny dla przechodniów.
– Zgłoszenie przyjęliśmy około godziny 18:00. Na miejsce wyruszyli nasi funkcjonariusze, by zabezpieczyć teren. Chodzi o to, żeby zwierzę nie zrobiło krzywdy sobie, lub komukolwiek z mieszkańców – mówił naTemat.pl st. insp. Jerzy Jabraszko z referatu prasowego Straży Miejskiej m.st. Warszawy.