Rudy kot zamieszkał w rejonie Rysów. Tatrzański Park Narodowy: Może być problem
Kot w Chacie pod Rysami. Nietypowy taternik
Kilka tygodni temu w popularnej Chacie pod Rysami, po słowackiej stronie Tatr, zamieszkał kot. Zwierzak nie jest jednak łasy na głaskanie i leżenie przy grzejniku, zamiast tego preferuje górskie wędrówki – wielokrotnie fotografowano go w okolicy Rysów, najwyższego polskiego szczytu.
"Często znika on ze schroniska, wybierając się na wędrówki po tatrzańskich szczytach. Turyści, którzy mieli okazję spotkać się ze słynnym wysokogórskim kotem, potwierdzają, że widzieli go między innymi na Rysach, a także na Koprowym Wierchu. Kot jest bardzo przyjazny i często dotrzymuje towarzystwa odpoczywającym na szczytach turystom, licząc, że podzielą się oni przyniesionym ze sobą prowiantem" – informuje Portal Tatrzański.
I chociaż zwierzak nie mieszka w Polsce (Chata pod Rysami znajduje się na terenie Słowacji), to jego obecność może być problemem zarówno dla TPN (Tatrzańskiego Parku Narodowego), jak i dla TANAP (Tatrzańskiego Parku Narodowego na Słowacji).
TPN: "Może stanowić zagrożenie"
– Póki koty pozostają na terenie schroniska, to nie ma żadnego problemu. Gorzej, jak wypuszczane są na zewnątrz. Kot jest drapieżnikiem i intensywnie poluje na gryzonie oraz ptaki. Może stanowić zagrożenie dla rodzimej populacji na terenie parku narodowego, a w szczególności przy Chacie Téry'ego, gdzie są rzadkie i chronione gatunki, często endemiczne dla Tatr – tłumaczy Gazecie Wyborczej Jarosław Rabiasz z TPN.
Przypomnijmy, że w 2022 roku Instytut Ochrony Przyrody PAN wpisał koty do bazy gatunków obcych z kategorią "inwazyjny gatunek obcy". Według cytowanego przez Gazetę Wyborczą prof. Wojciecha Solarza z IOP PAN "drapieżnictwo kotów powoduje niepotrzebne cierpienie innych zwierząt" a "sam kot jest sporym zdarzeniem dla rodzimej przyrody".
Z tego powodu wszystkie koty przebywające na terenie TPN są odławiane i zawożone do schronisk. Bywa, że zgłaszają się po nie opiekunowie. Najczęściej są to mieszkańcy Zakopanego i okolic, którym koty uciekły na teren parku. Od czasu do czasu zdarzają się też celowe porzucenia zwierząt.
Koty, psy, małpy na terenie TPN
Na terenie TPN obowiązuje zakaz wprowadzania psów. Zdarzają się jednak turyści, którzy świadomie, mimo zakazu, próbują przemycić zwierzę na teren parku. Mowa nie tylko o psach. Ostatnio głośno było o niemieckich turystach, którzy szlakiem na Morskie Oko szli razem z małpą.
"Pies, przez wielu ludzi uważany za najlepszego przyjaciela, dla dziko żyjących zwierząt jest największym wrogiem" – czytamy na stronie parku. "Psy to nosiciele licznych chorób i pasożytów (wirusy, bakterie, pchły, kleszcze, tasiemce), które roznoszą wraz z odchodami czy sierścią. Z racji pokrewieństwa najbardziej podatne na choroby są wilki, ale zagrożenie dotyczy właściwie wszystkich gatunków zwierząt".
Pracownicy TPN dodają, że to nie nie koniec – psy pozostawiają ślady zapachowe, które stresują jeleniowate, przez co "sarny i kozice żyją w ciągłym strachu". Co więcej, w ostatnim czasie miało pojawić kilka zgłoszeń od turystów, którzy widzieli, jak błąkające się po parku psy, atakowały chronione w Polsce świstaki i kozice.
Co ciekawe, osoby sprzedające bilety do parku nie mogą nie wpuścić do niego osób, którym towarzyszą zwierzęta, ponieważ nie pozwala na to polskie prawo. Jarosław Rabiasz w rozmowie z GW zdradza, że jedyne, co w takiej sytuacji mogą zrobić, to powiadomienie niesfornych turystów o ryzyku mandatu i zawiadomienie Straży TPN – kara w takiej sytuacji może wynosić od 50 do 500 zł.
To nie pierwszy kot w Tatrach. Już była o nie wojna
Rudy kot z Chaty pod Rysami nie jest pierwszym mruczkiem, który zadomowił się w Tatrach. 5 lat temu media donosiły o "kocie, który wszedł na Rysy". Zwierzę sfotografował jeden z turystów. Koty pojawiały się też w polskich schroniskach, choć tutaj nie obyło się bez kontrowersji.
W 2021 roku w schronisku górskim PTTK na Hali Kondratowej zamieszkały dwa koty – Filemon i Fanta. Zwierzęta cieszyły się ogromną popularnością wśród turystów, ale władze TPN kazały je usunąć. Wszystko przez donos od jednej z turystek, która oskarżyła koty o "kłusownictwo".
Wśród sympatyków schroniska wywołało to ogromną burzę. Większość komentujących opowiadała się za tym, aby koty mogły zostać w schronisku, inni zwracali uwagę na to, że koty stanowią zagrożenie dla innych gatunków, w tym świstaków i rysiów. Jeszcze inni oskarżali schronisko o znęcanie, ponieważ koty były wypuszczane na zewnątrz podczas mrozów.
Prowadzący schronisko odpierali zarzuty, twierdząc, że "koty same sobie ich wybrały, a wywożone do Zakopanego, wracały". Ostatecznie koty odłowiono i znaleziono im nowe domy. Szczegółów jednak nie podano "ze względu na ich dobro". Wiele wskazuje na to, że historia kota z Chaty pod Rysami, będzie mieć podobny finał...
Czytaj także: https://natemat.pl/474647,psy-lawinowe-topr-opowiesci-ratownikow