Cała Polska kosi w upały... Ekspert: To jest zbrodnia!

Daria Siemion
22 lipca 2023, 17:48 • 1 minuta czytania
Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Zamiast pięknej, zielonej trawy, miejskie parki wypełniają suche, paskudne zgliszcza. Czy wolno kosić w upały i co ma to wspólnego z "koszeniem śniegu"? Na pytania odpowiada Witold Szwedkowski, przyrodnik.
Trawa skoszona w upał zamienia się w ściernisko fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Polacy lubią krótką, równo przyciętą trawę, a zadbany trawnik to ich duma. Niestety koszenie w upały daje odwrotny efekt. Miejskie trawniki w miejscach, w których niegdyś rosła bujna trawa, po koszeniu pokrywają żółte, nieestetyczne "placki".


– Koszenie podczas słonecznej pogody, gdy powietrze jest szczególnie suche, skutkuje opłakanym obrazem. Nie ma to nic wspólnego ani z ekologią, ani z estetyką – mówi w rozmowie z naTemat Witold Szwedkowski, twórca Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej.

Mówienie, że letnie koszenie to zabieg pielęgnacyjny, mija się z prawdą. Pielęgnacja nie powinna prowadzić do uszkadzania i wysuszania trawy.Witold SzwedkowskiMiejska Partyzantka Ogrodnicza

Ekspert wyjaśnia, że koszenie w upały okalecza trawę. Z poszarpanych ostrzem kosiarki roślin szybciej uchodzi woda, ich tkanki obumierają. – To, co widzimy, te żółte ścierniska, to tego efekt.

Koszenie rano szkodzi przyrodzie

Witold Szwedkowski przypomina, że trawa w miejskim ekosystemie odgrywa ważną rolę: obniża temperaturę powietrza, zapobiega erozji ziemi, zapobiega suszy, jest jednym z największych producentów tlenu i pochłania dwutlenek węgla.

Przyrodnik apeluje, żeby kosić jak najpóźniej, jak najrzadziej i na jak największą wysokość, a tam, gdzie nie jest to konieczne, wstrzymać się od koszenia do pierwszej połowy sierpnia. Z kolei tam, gdzie trzeba kosić, np. przy drogach, w miejscach wypoczynku, nie przycinać jej zbyt krótko. Wbrew pozorom, lepiej nie kosić rano.

– Koszonych roślin nie można narażać na bezpośrednie działanie promieniowania słonecznego. Poranne koszenie, nawet w pochmurny dzień, gdy promieniowania UV jest więcej niż wieczorem, może być opłakane w skutkach.

– O wiele lepszym pomysłem jest koszenie wieczorem, gdy słońce zajdzie lub zachodzi. Niestety takie rozwiązanie nie jest akceptowane społecznie, a musimy liczyć się z prawem do wieczornego odpoczynku sąsiadów.

Koszenie w upały jak "koszenie śniegu"

– W Polsce mamy problem z zawieraniem umów dotyczących koszenia – mówi Szwedkowski. Ekspert tłumaczy, że umowy z firmami koszącymi niekiedy są zawierane na wiele lat i uwzględniana w nich jest określona liczba koszeń.

– To dlatego w Płocku nie tak dawno temu koszono piasek na plaży, kilka lat temu w Katowicach koszono opadłe liście, a w zeszłym roku w lubuskim panowie "kosili" śnieg. Prawdopodobnie chodziło o to, by wywiązać się z umów.

Szwedkowski wyjaśnia, że firma, której nie zlecono wystarczającej, zapisanej w umowie liczby koszeń, może ubiegać się o odszkodowanie – Pewnie nie raz z tego samego powodu kosi się w upały, a w konsekwencji nie pielęgnuje, tylko niszczy zieleńce.

– Myślę, że zarówno koszenie w upały, jak i "koszenie" śniegu, jest uwłaczające dla osób, które to robią. Spójrzmy prawdzie w oczy: one wykonują niepotrzebną, wyśmiewaną, memiczną pracę. Dlaczego ci ludzie nie mogą sadzić drzew lub opiekować się roślinnością w inny sposób? Dlaczego te umowy są tak nieelastyczne, że prowadzą do sytuacji rodem z filmów Barei?

Zdaniem przyrodnika umowy zawierane z podwykonawcami muszą być bardziej elastyczne i dostosowane do pogody, np. niespodziewanych opadów śniegu czy fali upałów. – Nieliczenie się z tymi okolicznościami prowadzi do marnotrawstwa, rozrzutności i niszczenia przyrody – ocenia surowo.

Koszenie w upały a susza

Witold Szwedkowski zwraca uwagę, że trzeba znaleźć rozwiązanie, które uwzględni nie tylko ekologię, ale i ekonomię, bo to, co "eko", to nie tylko rośliny, ale również pieniądze. Przyrodnik przypomina, że skoszoną trawę trzeba podlewać, co jego zdaniem jest marnotrawstwem zasobów.

– Jeżeli kosimy, to musi podlewać, wałować, nawozić... Intensywnie pielęgnowany zieleniec, zamiast świadczyć nam usługi przyrodnicze, wciąż wymaga nakładów, których można byłoby uniknąć, gdyby przestawić się na pielęgnowanie ekstensywne lub biocenotyczne – tłumaczy w rozmowie z naTemat.

– Poza tym to bardzo wątpliwe moralnie, żeby używać wody pitnej do utrzymywania spalonych, łysych, dyskusyjnych estetycznie trawników. Ludzie w różnych częściach świata nie mają dostępu do czystej wody, a my podlewając skoszone trawniki, marnujemy najcenniejszy dla życia surowiec.

Specjalista tłumaczy, że takie rzeczy dzieją się również w Polsce, a w niektórych miejscowościach w sezonie letnim brakuje wody, bo jest źle zarządzana. Przypomnijmy, że w czerwcu 2022 roku z brakiem dostępu do wody pitnej zmagały się setki gmin.

– To nas powoli dogania. Zaczynamy mieć problem z wodą, więc tym bardziej powinniśmy ją szanować: retencjonować, zbierać deszczówkę, projektować ogrody tak, by nie trzeba było ich codziennie podlewać.

– Musimy się zastanowić czy stać nas, by wylewać wodę pitną na trawnik i czy nas stać na energię, którą zasilamy kosiarki. Nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego, ale i moralnego. Pamiętajmy, że otoczenie, w którym żyjemy i dobre warunki, nie są nam dane raz na zawsze.

– Naprawdę rozumiem, że ktoś chce mieć miejsce na grilla, teren do gry w piłkę z dzieckiem. Zgadzam się, tam kośmy. Pamiętajmy jednak, żeby w ogrodzie znalazło się miejsce dla dzikiej przyrody: biedronek, gąsienic, ptaków, jeży. W tym pomogą łąki kwietne, wysoka trawa, a nawet pas lub poletko "zielska" zostawionego siłom natury i jej procesom. Pozwólmy życiu kwitnąć. Nie zabijajmy.

Witold Szwedkowski – edukator przyrodniczy i ogrodniczy, członek Stowarzyszenia Architektury Krajobrazu (SAK), w serwisie Facebook prowadzi stronę Miejska Partyzantka Ogrodnicza, ogrodnictwem partyzanckim zajmuje się od 2005 roku, inspirują go tacy ogrodnicy, artyści, projektanci i społecznicy jak Ron Finley, Louis le Roy, Gilles Clément i Liz Christy.

Czytaj także: https://natemat.pl/414310,kim-sa-trawoholicy-dla-nich-dbanie-o-trawnik-to-jak-obsesja