Gorylica Koko znała 2000 słów w języku migowym. Mówiła, że jest jak Elżbieta II

Daria Siemion
28 maja 2023, 16:36 • 1 minuta czytania
Koko miała słownictwo jak 3-letnie dziecko fot. 123rf.com
Koko miała 5 lat, kiedy zobaczyła w telewizję Elżbietę II. – Kto to? – zapytała swojego opiekuna. – To jest królowa. Wszyscy ją kochają, chcą ją zobaczyć, zrobić zdjęcie – odpowiedział mężczyzna. – Jestem królową – skomentowała Koko, wypluwając dżdżownicę.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jest coś pięknego w zwierzętach, które komunikują się z ludźmi. Relaksujące mruczenie kota albo szalona radość psa, gdy wracamy z pracy, to wyraźne przykłady komunikacji. Ale to zwierzęca mowa ciała, nie nasz język.


Wydaje się, że człekokształtne, jako jedne z nielicznych, mogłyby mówić, ale nie mają do tego warunków. Naukowcy, chcąc się z nimi komunikować, postanowili nauczyć je języka migowego. Wśród małp, które go opanowały, wyróżnia się jedna – "królowa" Koko.

Koko, samica goryla nizinnego urodziła się 4 lipca 1971 roku w ZOO w San Francisco. W ciągu roku nauczyła się ponad 1000 słów zmodyfikowanego amerykańskiego języka migowego. Jej słownictwo było porównywalne ze słownictwem 3-letniego dziecka.

Później Koko przeniesiono w góry w Santa Cruz, gdzie zajęła się nią Francine Patterson – znana amerykańska psycholog zwierząt. Praca z młodą gorylicą ujawniła, że zwierzęta mają wiele ludzkich cech, w tym poczucie humoru i figlarną złośliwość.

Głębokie rozmowy z Koko

Koko stała się bohaterką wielu filmów dokumentalnych. Pojawiła się też na okładce National Geographic, na zdjęciu, które zrobiła sobie w lustrze. Na jej temat krążyło wiele mniej lub bardziej prawdziwych anegdot.

Jej opiekunka, Francine Patterson, pewnego dnia postanowiła porozmawiać z Koko na temat śmierci. Pokazała jej zdjęcie szkieletu i zapytała: – To zwierzę jest żywe czy martwe? – Martwe – odpowiedziała Koko.

Następnie Patterson zapytała Koko, gdzie idą zwierzęta po śmierci. – Do wygodnej dziury – odparła małpa. Można powiedzieć, że wszystko się zgadza, ale skąd Koko wiedziała o śmierci?

– Chodziłyśmy na spacery i widywałyśmy tam martwe ptaki i inne zwierzęta. Wcześniej obserwowano, że goryle, przynajmniej w ogrodach zoologicznych, grzebią martwe zwierzęta w ziemi – wyjaśniła cytowana przez "The Atlantic" Patterson.

Z relacji badaczki wynika, że Koko miała świadomość śmierci. – Kiedy zginęło jej adoptowane dziecko, kot All Ball, nawet 15 lat później, ilekroć napotykała zdjęcie podobnego kota, mówiła: "smutno", "płakać" – tłumaczyła.

Według relacji Patterson Koko miała być smutna, gdy dowiedziała się o śmierci aktora i komika Robina Williamsa. – Znali się osobiście. Robin przyszedł do ośrodka, żeby ją pocieszyć po śmierci innego goryla Michaela – mówiła.

– Koko wiedziała, że Robin Williams to zabawny człowiek, bo widziała go wcześniej w filmach. Kiedy przyszedł do niej, po raz pierwszy od śmierci Michaela, Koko wyszła z ukrycia i zaczęła się uśmiechać. Mało tego, zaprosiła go do wspólnej zabawy! – wspomina Patterson.

Zdaniem badaczki Koko miała też swoje poglądy na temat zabijania i śmierci. Po tym, jak zobaczyła reklamy "Parku Jurajskiego", w którym dinozaury zjadają ludzi, Koko pozbyła się wszystkich zabawkowych dinozaurów i aligatorów.

– Zachowywała się, jakby były prawdziwe. Autentycznie się ich bała – mówiła naukowczyni w rozmowie z "The Atlantic".

Później, kiedy w gazecie przyrodniczej zobaczyła zdjęcie ludzi, porywających małe szympansy i mordujących ich rodziców, zmiksowała znaki "dinozaura", "człowieka" i "strachu". Przez jakiś czas na znak protestu siadała do ludzi plecami.

Zgoda przyszła dopiero w Walentynki, kiedy Koko zapytała swoją opiekunkę, "gdzie są jej serca–rzeczy". Później, krótko przez swoimi urodzinami, zaczęła rysować swój wymarzony tort, a na Boże Narodzenie zażyczyła sobie kota.

Kontrowersje związane z Koko

Nie ma żadnych wątpliwości, że badania z udziałem Koko miały stricte uwodzicielski charakter. Gorylicę przedstawiono światu, wybierając kilka jej wypowiedzi odwołujących się do ludzkich emocji: współczucia, miłości, strachu.

Eksperyment wywołał falę poruszenia w środowisku naukowym. Autorce badań zarzucono nagradzanie zwierzęcia za "wypowiadanie" konkretnych słów, insynuując, że Koko w rzeczywistości "nie wie, co mówi".

– Moim zdaniem rzekome eksperymenty językowe z małpami dzielą się na trzy grupy: pierwsza, jawne oszustwo; dwa, samooszukiwanie się; trzy, te prowadzone przez Terrace – komentował semiotyk, twórca biosemiotyki i lingwista Thomas Sebeok.

Inni naukowcy zwracali uwagę na etyczny aspekt eksperymentu. "Koko od niemowlęctwa do śmierci była wychowywana w nietypowy dla swojego gatunku sposób" – napisała w swojej pracy Barbara King, profesorka antropologii w College of William and Mary w Wirginii.

Z kolei sama Francine Patterson powiedziała, że "Koko była istotą pełną miłości i współczucia, nawet jeśli wyrażała to w wyuczony sposób" a "opowieści o Koko to nie są pobożne życzenia, tylko fakty".

Badaczka dodała, że "ludzie, którzy skupiają się na znalezieniu inteligentnych form życia w kosmosie, zupełnie ignorują inteligentne formy życia tutaj, na ziemi, doprowadzając do zagłady wielu gatunków, w tym goryli, które – czego dowodem jest Koko – myślą i czują".

Koko ostatnie lata swojego życia spędziła w rezerwacie w Woodside, zarządzanym przez Gorilla Foundation. Zmarła w 2018 roku w wieku 47 lat.

Francine Patterson obecnie jest prezeską Gorilla Foundation, wykłada też na psychologię na Uniwersytecie Santa Clara. Ma 76 lat.

Czytaj także: Historia szympansa Hama - pierwszej małpy w kosmosie