"Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się boją". Do tego "stwora" z Krakowa wezwano służby

Bartosz Świderski
Miał być legwanem, okazał się rogalikiem francuskim. Nietypowe zgłoszenie od mieszkanki jednego z osiedli przyjęło i opisało na swojej stronie Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. "Tajemniczy stwór" spędził na gałęzi bzu dwa dni i napędził stracha mieszkańcom.
Zdjęcie tajemniczego "stwora", który okazał się być rogalikiem francuskim fot. KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (Facebook)
Pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami są przyzwyczajeni do nietypowych zgłoszeń. Zbyt często zdarzało się, że odławiali egzotyczne zwierzęta, których posiadanie przez osoby prywatne jest w Polsce nielegalne. Legwan wypoczywający na drzewie bzu między blokami? Dziwne, ale nie niemożliwe. Inspektorzy następująco relacjonują zgłoszenie na swoim profilu na Facebooku.
Rozmowa z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami

- Przyjedźcie i go zabierzcie! – w głosie dzwoniącej kobiety brzmi desperacja.

- Ale kogo, proszę pani? – pyta inspektor Adam.

- Tego stwora! Od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku! Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie!

- Ale co to jest, proszę pani? Może jakiś chory drapieżny ptak?

- Nie! To nie jest ptak!

- A jak to coś wygląda?

- Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten.. lagun!

Okazało się, że kobiecie chodziło o legwana. Po dotarciu na miejsce z odpowiednim sprzętem, pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami mocno się zdziwili. "Jego brązowa skóra pobłyskuje w słońcu, choć gdzieniegdzie widać jakieś zmatowienia. Przyglądamy się dokładniej – biedak nie ma nóg ani głowy. Owym tajemniczym lagunem - legwanem okazał się bowiem… croissant, rogalik z ciasta francuskiego" - relacjonowali na Facebooku.


Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami podkreśla jednak, że zawsze należy zgłaszać niepokojąca nas przypadki, nawet gdyby finalnie "dzikie zwierzę" miało okazać się finalnie... croissantem.https://natemat.pl/347553,teresa-m-soltys-wirek-ciagnela-psa-za-samochodem-uslyszy-zarzut