Zupełnie nowe 500+, tym razem dla jednej grupy. PiS mówi, że od Kaczyńskiego, ale to nie tak
"Najmniej, podkreślam to słowo, najmniej 100 zł od jednego tucznika i 500 zł od każdej krowy" – o takich dopłatach dla rolników mówił Jarosław Kaczyński. Jak się okazuje, to nie do końca tak. Co przyznał europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, gdy dopytywano, skąd na to wziąć pieniądze.
– Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby nie było tych środków (Z Unii Europejskiej – red.) – mówił. – Wszystko byłoby droższe. My, partia rządząca, rząd musimy zabiegać o to, co daje Europa, ale daje nie z łaski, tylko z konieczności, by było to przyznawane naszemu krajowi we właściwych rozmiarach – przekonywał Kaczyński.
Prezes PiS zachwalał przy tym ofertę partii dotyczącą rzucanych obietnic. – Nam się, drodzy państwo, mnożą te piątki – mówił, wspominając choćby o obietnicy 500+ na każde dziecko, z których skorzysta także polska wieś. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości (przed laty związany z PSL) Zbigniew Kuźmiuk napisał na Twitterze dokładniej, o co chodzi w obietnicah dopłat do hodowli świń i krów.
Ta obietnica wywołała wiele drwin. "2 wieże w każdej gminie też obiecuje? O tablicy ze zdjęciem Prezesa w otoczeniu Ardanowskiego i Jurgiela proszę nie zapominać" – kpił były prezes ludowców Janusz Piechociński.
A gdy pojawiły się pytania o to, czy w budżecie wystarczy środków na to, aby 100+ na tucznika lub 500+ na sztukę bydła dopłacać do hodowli tuczników, europoseł Kuźmiuk wyjaśnił, że to nie tak. Bo te pieniądze mają pochodzić z budżetu UE – konkretnie z II filara WPR (Wspólnej polityki rolnej – przyp. red.).
Nowa deklaracja prezesa PiS wywołała lawinę komentarzy. Obietnice szybko ochrzczono mianem programów "krowa plus" i "świnia plus".
Mateusz Morawiecki zapowiedział w Kadzidle starania PiS o wyższe dopłaty dla wsi.
– Wiemy dobrze, że trudno jest, żeby wróbelek pływał tak samo sprawnie jak rekin. Nie można wymagać, żeby małe przetwórstwo było tak sprawne jak wielkie korporacje. Dlatego przygotowaliśmy regulację, dzięki której mały przedsiębiorca dostanie do pół miliona złotych dopłaty na różne przedsięwzięcia, żeby mógł konkurować na rynku z większymi przedsiębiorcami – mówił premier w Kadzidle.