Żółwie "rozwiodły" się po 115 latach. Nie pomogła nawet terapia: "Syczy na niego jak wąż"
Czasem lepiej jest odpuścić, niż męczyć się ze sobą do końca życia. Zwłaszcza wtedy, kiedy jest się żółwiem gigantem, którego średni wiek to 100 lat. Historia miłosna dwóch gadów z austriackiego zoo poruszyła ludzi na całym świecie. I nie ma w niej happy endu.
Po ponad stuletnim związku żółwie nie rozstały się na dobre, bo wciąż mieszkały razem. Nie zostały też przyjaciółmi. Stały się dla siebie za to bardzo brutalne i wrogie. Ekipa Happ Reptile Zoo w Klagenfurcie dowiedziała się o zerwaniu, kiedy Bibi zaatakowała Poldiego (ciekawe o co wtedy poszło?). Ten gatunek żółwia nie ma zębów, ale ma bardzo silne i ostre szczęki. Ataki się powtarzały, więc eks-kochankowie musieli być rozdzieleni również fizycznie.
– Nikt nie był w stanie odkryć powodów, dla których ta para się rozpadła. Po prostu nie mogą ze sobą wytrzymać – mówiła w 2012 roku szefowa zoo, Helga Happ. Pracownicy ogrodu sugerowali, że Bibi była po prostu zmęczona swoim partnerem.
Żółwie mieszkają obecnie w oddzielnych domach z osobnymi łazienkami i nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu. Widzą siebie tylko przez okna, a i tak dalej Bibi nienawidzi Poldiego. – Syczy na niego jak wąż – przyznaje Happ. Pracownicy nie tracą jednak nadziei i wierzą, że kiedyś znów do siebie wrócą.
Źródło: mnn.com