Pani Krysia i jej psie niedojdy. Ma ponad 40 zwierząt, a każde z nich tragiczny życiorys
Tosię przywiązano nocą do bram schroniska i połamano jej nogi, żeby nie mogła uciec. Sonię ktoś tak musiał bić po głowie, że jej popękały gałki oczne i oślepła. Ona na drugą stronę tęczowego mostu powędrowała zimą. W sumie u pani Krysi w Staruszkowie mieszkają teraz 43 psie niedojdy.
Zamieniła pensjonat w psie hospicjum
Od ponad roku pani Krysia wraz z psami mieszka w nowym miejscu. Wcześniej zwierzęce hospicjum funkcjonowało w Karpaczu. Pani Krystyna na ośrodek geriatryczny dla czworonogów zamieniła dawny pensjonat. Jej były mąż postanowił pensjonat sprzedać i ona wraz z psami musiała się wyprowadzić.
Pani Krysia i jej Staruszkowo jeszcze w byłym pensjonacie w Karpaczu.•Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta
"Tak brzydki, że aż piękny"
Pomoc się przyda
"Odchodzą przy mnie"
– Bo ta śmierć jest taka nieuczciwa! Często tu walczę o każdy ich dzień. Walczę, kurde, jak lew, żeby żyły godnie. Bo te psy przez 10 czy więcej lat i były męczone i cierpiały. A ja mam tak mało czasu, żeby im wynagrodzić to. Bo dopiero na koniec życia doświadczają czegoś dobrego: ciepłego kąta, miski, przytulenia – łamie się jej głos.
Właścicielka psiego Staruszkowa wierzy, że gdzieś tam kiedyś spotka się ze wszystkimi swoimi podopiecznymi. Jak mówi – za tęczowym mostem.
Bo piekło mamy tutaj na ziemi. A tam gdzieś musi być tylko lepiej. I tam muszą czekać na nas ci, których kochaliśmy. A ja kocham tylko psy. Więc na pewno się z nimi tam spotkam.
Staruszkowo pani Krysi – tu czworonogi mają piękną starość na koniec swojego życia pełnego psich cierpień. • YouTube.com / naTemat.pl