Minister rolnictwa łamie obietnicę prezesa PiS? Wraca ubój rytualny, fermy zwierząt futerkowych zostają
Zapowiedzi były szumne, a wyszło zupełnie odwrotnie. Jedyna sprawa, która łączy prezesa PiS i większość parlamentarzystów opozycji, czyli kwestia ochrony zwierząt właśnie padła. Nadzieje na stopniowe zamykanie ferm zwierząt futerkowych rozwiał minister rolnictwa. I to z nawiązką.
Takie postawienie sprawy to zwrot o 180 stopni. Jeszcze całkiem niedawno znany z zamiłowania do zwierząt, prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał uchwalenie ustawy prowadzącej do zamknięcia ferm zwierząt futerkowych w Polsce. Nawet zgodził się w tej kwestii z posłami PO. Wziął także udział w kampanii Fundacji Viva.
– Jestem absolutnym zwolennikiem, żebyśmy zwierzęta, naszych braci mniejszych, traktowali w sposób racjonalny i z empatią – powiedział na konferencji minister rolnictwa. Wygląda na to, że teraz empatia do zwierząt wygląda to podrzynanie gardeł bydłu i hodowla ich w ciasnych, ciemnych klatkach.