Policja zaczyna oficjalne dochodzenie ws. pytona. Jeden trop już okazał się fałszywy
Poszukiwania pytona tygrysiego zataczają coraz szersze kręgi. Za jego szukanie zabrał się nawet Krzysztof Rutkowski, a tymczasem na celownik policji trafili wszyscy posiadacze tego gatunku w Polsce. Funkcjonariusze zdecydowali, że sprawdzą każdego opiekuna takiego gada.
– Komendant powiatowy rozesłał do wszystkich jednostek w kraju telefonogram z prośbą o informacje o osobach, które mogą posiadać takie zwierzęta. Policjanci będą starali się dotrzeć do tych osób, żeby zweryfikować, czy zgadza się stan liczbowy posiadanych gadów – tłumaczy w rozmowie z portalem gazeta.pl Jarosław Sawicki z komendy powiatowej policji w Piasecznie, która prowadzi dochodzenie.
Funkcjonariusze systematycznie przesłuchują nowe osoby. – Jedną z takich osób był paralotniarz, który jakiś czas temu widział, jak dwóch mężczyzn niesie pytona nad Wisłę na wysokości Wilanowa – zdradza Sawicki. Były bowiem podejrzenia, że to wówczas ktoś wyrzucił węża na plaży.
Skóra węża znaleziona w miniony weekend nad Wisłą miała blisko sześć metrów długości.•Fot. Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Poland
Czy pyton jest niebezpieczny?
Eksperci uspokajają, że pyton nie stanowi poważnego zagrożenia. – Czterometrowy pyton jest równie groźny dla człowieka jak mały piesek z charakterem. Spotkanie pozostawi nam co najwyżej rany kąsane. Taki wąż dusi tylko zwierzę, które jest w stanie w całości połknąć. I tylko wtedy, kiedy jest głodny – zapewniał w rozmowie z Tok FM terrarysta oraz szef Lubelskiego Egzotarium Bartłomiej Gorzkowski.
Pyton tygrysi nie jest wężem jadowitym, jednakże ma dużo zębów – dwa rzędy u góry i jeden rząd u dołu. Gad "tnie skórę jak żyletkami", aczkolwiek nie jest łatwo go sprowokować.
Przypomnijmy, że policja i Animal Rescue Polska od 7 lipca poszukują gada, którego ponad 5-metrową wylinkę odkryto nad Wisłą koło Konstancina-Jeziorny. Specjaliści twierdzą, że pyton może już od dłuższego czasu przebywać nad Wisłą.
– Zwierzę musi być w dobrej kondycji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, bo wylinka była w całości – przekonywała na antenie RMF FM Agnieszka Pindelska-Litkie, Kierownik Biura Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych w Starostwie Powiatowym w Piasecznie.
źródło: Gazeta.pl