Pojechał do Rosji i zabił niedźwiedzia w prezencie dla wnuczka. "Robią ze mnie bandytę"
Pojechał do Rosji i zabił niedźwiedzia w prezencie dla wnuczka. "Robią ze mnie bandytę" Archiwum własne
Reklama.
Upolował pan niedźwiedzia dla wnuczka? Dość nietypowy prezent.
Adam Mreńca: Faktycznie tak było, choć z tym prezentem to był raczej żart. Powiedziałem do wnuczka: Tobiaszu, dziadek jedzie zastrzelić dla ciebie niedźwiedzia. Na trofeum jest teraz tabliczka z napisem "Dla mojego przyjaciela Tobiaszka". To prezent dla niego i jak będzie w przyszłości chciał, to go sobie weźmie. Do tej pory będzie stał w mym pokoju myśliwskim
A jak dziecko na to wszystko reaguje?
Dziecko jest od małego wychowywane blisko przyrody. Jest nauczony szacunku do tej zwierzyny, chodzi z nami po lesie, pokazuję mu jak karmimy. On jest jeszcze za mały na to, aby móc to dokładnie zrozumieć. Ma dopiero pięć lat i właśnie na dzień przed urodzinami przywiozłem mu tego niedźwiedzia.
Jak zareagował?
Najpierw był w szoku i trochę się bał, ale później podszedł i zaczął go głaskać. Jak będzie starszy będę mu tłumaczył na czym polega myślistwo, a przede wszystkim jak powinien wyglądać szacunek do otaczającej nas przyrody.
logo
Trofeum Adama Mreńcy - niedźwiedź brunatny zastrzelony w czasie wyprawy na Syberię Archiwum własne

Czy to było dla pana polowanie jak każde inne?
To była moja wyprawa życia. Moim głównym celem wcale nie było zastrzelenie tego niedźwiedzia. Chciałem za wszelką cenę zobaczyć Syberię. Naczytałem się mnóstwo książek na ten temat, ale nic nie odda tego, jak to miejsce wygląda naprawdę. Tego nie można sobie wyobrazić, trzeba to zobaczyć.
Jak pan upolował tego niedźwiedzia?
Wiosna była spóźniona, więc budzący się niedźwiedź zaczyna szukać bardziej delikatnego pokarmu. Niedźwiedzie jeszcze nie żerowały. Ja miałem na nęcisku konia padniętego przywiązanego łańcuchami do drzewa, bo w Rosji tak się wabi niedźwiedzie. Dopiero po trzech dniach zobaczyłem pierwsze ślady zwierzęcia. A jak już się zjawił, co było widać po śladach, to jednym uderzeniem łapy ściągnął jedną trzecią skóry z tego konia i poszedł w tajgę.
W czwartą noc dokładnie o godzinie 23.10 według tamtejszego czasu niedźwiedź zjawił się całkowicie bezszelestnie. Nie mogłem w to uwierzyć, bo kroki człowieka słychać tam na kilkadziesiąt metrów. Stanął pod samiuteńką wysiadką, na której czekaliśmy. Był ogromny, wielkością prawie jak koń na nęcisku. Stał w odległości kilku metrów od nas. W tej pozycji nie mogłem złożyć się do strzału i liczyłem że niedźwiedź podejdzie na nęcisko, co umożliwi mi celny strzał. Stało się jednak inaczej, niedźwiedź cały czas odwrócony do mnie tyłem przeszedł bezszelestnie i tak jak się tajemniczo pojawił, tak samo zniknął w tajdze.
To był ten upolowany niedźwiedź?
Nie, dopiero w ostatni wieczór udało mi się pozyskać mego niedźwiedzia, po którego z uwagi na późną porę i zapadający zmrok poszliśmy rano.
Przywiózł go pan w całości?
Z niedźwiedzia bierze się tylko czaszkę i skórę, a mięso zostaje w Rosji. Rosjanie to mięso oddają do punktu skupu, gdzie jest badane na obecność włośni, tak jak u nas dzik. Ja zachowałem skórę i czaszkę, które zostały później spreparowane w Polsce.
Jaki to był niedźwiedź?
Nad Bajkałem żyje niedźwiedź brunatny, który osiąga ciężar 500 i więcej kilogramów. Stanowią one dużą populację i dlatego są planowane odstrzały redukcyjne głównie samców, które w nadmiarze robią spustoszenie wśród zwierzyny. Nawet dorosła samica niedźwiedzia musi się go wystrzegać, bo potrafi zabić i zjeść własne potomstwo. Mój niedźwiedź był stosunkowo mały i ważył około 180 kg.
Mówił pan, że historia niedźwiedzia ściągnęła na Pana falę krytyki. Skąd się ona bierze
O myślistwie mówi się za mało, a jeżeli już, to są to najczęściej nieprawdziwe rzeczy. Każdy myśli, że myśliwy to ktoś kto ma strzelbę, mnóstwo pieniędzy, idzie do lasu i strzela sobie do czego mu się tylko podoba, a potem przynosi do domu, a to nie jest tak.
logo
Myśliwy z upolowanym niedźwiedziem. Fot. wadowice24.pl / za zgodą serwisu

A jak jest?
Znakomita większość myśliwych to robotnicy, rolnicy i leśnicy. Ludzie ze wszystkich warstw społecznych, których połączyła wspólna pasja. Myślistwo nie polega tylko na zabijaniu. Odstrzelenie zwierzyny jest tą ostatnią fazą, którą nie zawsze się robi z przyjemności. Oczywiście, że każdy chętnie upoluje takiego zwierza, z którego później ma trofeum, na przykład jakiegoś dużego odyńca. Ale żaden szanujący się myśliwy nie myśli tylko o tym.
W każdym środowisku są różni ludzi i choć wśród myśliwych jest ich mało, to też może się zdarzyć, że będzie tu jakaś postać negatywna. Teraz, gdy zaczynają się mrozy i śniegi, to my bierzemy siano, kukurydzę i sypiemy po paśnikach. Można iść do lasu i zobaczyć, że stoi tam zwierzyna, która się żywi. Próbujemy to wszystko jakoś propagować, zwłaszcza wśród mieszkańców wsi. Nie sądzę, aby któryś z rolników nazwał mnie bandytą, bo mamy wśród nich sprzymierzeńców. Szanujemy ich ciężką pracę i staramy się jak najbardziej obniżyć szkody w uprawach, a jeżeli to niemożliwe wypłacić rekompensatę pieniężną.
Co by było, gdyby nie było myśliwych?
Nasze prawo mówi, że zwierzyna w stanie wolnym jest własnością państwa. Ale wszystkie szkody rolne płacą koła łowieckie, a nie państwo. Dlatego tej zwierzyny nie może być w nadmiarze. Naturalnym selekcjonerem zwierzyny był kiedyś wilk, ale te czasy się skończyły. Dzisiaj selekcjonerem powinien być mądrze myślący człowiek. To my inwentaryzujemy zwierzynę i na tej podstawie prowadzimy odstrzały. My nie tylko strzelamy, ale również opiekujemy się tą zwierzyną, uwalniamy ją z sideł zastawionych przez kłusowników, obsiewamy nieużytki, uprawiamy poletka zaporowe i żerowe oraz w okresie zimy intensywnie karmimy.
Ale również strzelacie.
Pewnie będę publicznym wrogiem numer jeden jak to powiem, ale wymyka się spod kontroli liczba wilków w całej Polsce. Słyszymy na co dzień oraz ostatnio widzimy w telewizji, że w Bieszczadach wilki podchodzą pod domy i nawet psa z łańcucha potrafią zeżreć. To naprawdę zaczyna się wymykać spod kontroli. Nie wiem, czy ludzie tego nie rozumieją, czy nie chcą zrozumieć. Po tym, jak strzeliłem niedźwiedzia zrobiono ze mnie takiego bandytę, że się w głowie nie mieści. W Rosji odstrzał niedźwiedzia jest legalny, a niedźwiedzi jest na tyle dużo, że się je redukuje. Jest to również dla tych ludzi sposób na przeżycie, bo z tego żyją cale rodziny. U nas jest odstrzał dzików, a tam są niedźwiedzie.
Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim Państwu którzy mnie wspieraliście swymi pozytywnymi komentarzami, a tych którzy mnie krytykują prosić o wyrozumiałość i jeżeli to możliwe o szczerą dyskusję, w której na pewno zarówno ja, jak i moi koledzy myśliwi, weźmiemy udział dla naszego wspólnego dobra, jakim jest nasza wspaniała piękna przyroda.
Darz Bór !!!