Sprawa uboju rytualnego ożywiła w Polsce spór o prawa zwierząt. Powróciły pytania o to, czy i jak nasi "bracia mniejsi" czują, myślą, rozumują. Na świecie dyskusja ta jest już znacznie bardziej dojrzała, a w pewnych krajach takie stworzenia, jak delfiny, mają nawet status "osoby", a nie "zwierzęcia". I w tym kierunku powinno iść nasze myślenie o prawach zwierząt.
“Non-Human Person” (dosłownie “osoba nie-ludzka”) – taki właśnie status decyzją indyjskiego Ministerstwa Środowiska w maju 2013 roku uzyskały tamtejsze... delfiny. Decyzja ta szła w parze z całkowitym zakazem zakładania w kraju delfinariów oraz trzymania tych zwierząt w niewoli w celach rozrywkowych. Urzędnicy uznali bowiem takie praktyki za niedopuszczalne z moralnego punktu widzenia.
Choć w pierwszej chwili pomysł ten wydaje się absurdalny, Indie nie są wcale odosobnione, jeśli chodzi o zmianę sposobu patrzenia na przynajmniej niektóre gatunki zwierząt. Zoopsycholog Jakub Banasiak na swoim blogu przypominał, że w zeszłym roku amerykańska organizacja na rzecz etycznego traktowania zwierząt PETA wniosła do sądu sprawę przeciwko jednemu z delfinariów, sugerując, że trzymane w niewoli orki powinny podlegać takiej samej ochronie przed niewolniczą pracą, jak ludzie. Tylko właściwie dlaczego?
Zwierzę też człowiek
Choć potocznie mawiamy, że “zwierzę też człowiek”, to praktyka naszych zachowań wskazuje na zupełnie co innego. – Kretów niepokoić nie wolno, trzeba zakazać łapania myszy, zabijania komarów. Rolnikom zakazać mordowania stonki – pisał z sarkazmem Tomasz, użytkownik naTemat, pod artykułem Marty Pawłowskiej o kontrowersjach wokół zakazu łowiectwa. Ktoś inny sugerował, że powinno się także zabronić ludziom chodzenia, bo w ten sposób mogą... rozdeptywać robaki.
Te pełne zjadliwego humoru komentarze mają sporo uroku, ale chyba przede wszystkim sprowadzając temat praw zwierząt do absurdu, dają nam wszystkim poczucie, że wszystko jest w porządku, a problem jest wydumany. Tymczasem im więcej naukowcy dowiadują się na temat świata zwierząt, tym lepiej widzimy, że takie inicjatywy jak indyjski zakaz nie są pozbawione rzetelnych, naukowych podstaw.
Porozmawiać z delfinem
Jakub Banasiak jest zoopsychologiem, pedagogiem, absolwentem psychologii zachowań zwierząt w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Od lat zajmuje się delfinami. W rozmowie z naTemat wylicza, jakie przesłanki dają podstawy do tego, by o delfinach mówić jako o “Non-Human Persons”.
Choć dopiero raczkujemy jeśli chodzi o poznanie językowych zdolności różnych gatunków delfinów, to wiele odkryć naprawdę zdumiewa: niektóre populacje orek mają swoje własne dialekty, delfiny butelkonose potrafią uczyć się sztucznego języka, w którym kontaktują się z nimi badacze, rozpoznają też struktury gramatyczne.
– Jeśli dodać do tego złożone życie społeczne delfinów, to pytanie o to, czy mamy prawo je więzić, trzeba potraktować naprawdę poważnie – przekonuje Jakub Banasiak. Jednocześnie zwraca uwagę, żeby mówiąc o “wyjątkowości delfinów” nie wpadać w pułapkę, która inne gatunki skazuje na gorsze, zupełnie “nieludzkie” traktowanie.
Ryby głosu nie mają, ale czują ból
W 1994 roku powstała organizacja Great Ape Project, której celem jest uchwalenie międzynarodowej konwencji dotyczącej praw małp człowiekowatych. Chodzi o to, by zagwarantować tym stworzeniom prawo do życia, wolności oraz zabronić stosowania wobec nich tortur. W ostatnim czasie głosy, by zrezygnować z testów medycznych na tych małpach, podniosły się także w USA, ostatnim z krajów rozwiniętych, który dopuszcza ten proceder.
Badacze wskazują jednak, że naszej empatii nie powinniśmy wcale rezerwować tylko dla zwierząt, które w największym stopniu są podobne do człowieka. Zdolność do odczuwania cierpienia jest bowiem cechą także innych kręgowców. Victoria Braithwaite w książce “Do Fish Feel Pain?” przekonuje, że są wśród nich również ryby.
– Mamy coraz więcej danych dotyczących złożonych zachowań społecznych i zdolności do odczuwania bólu przez zwierzęta – przekonuje Katarzyna Biernacka, prezeska fundacji “Empatia”. Jej zdaniem kolejne dokonania naukowców zajmujących się etologią poznawczą zmuszają, by przemyśleć nasz stosunek do cierpień zwierząt w ogóle, a nie tylko tych, które jak niektóre małpy czy delfiny, wydają się nam szczególnie bliskie.
– Podejście mówiące o zwierzętach pod pewnymi względami “podobnych do ludzi” to antropocentryzm. Powinniśmy raczej przyjąć, że my i inne stworzenia mamy wiele wspólnych cech i jako ludzie nie jesteśmy jedynymi zwierzętami, które są zdolne do odczuwania bólu – przekonuje Biernacka.
Większość morskich ssaków to stworzenia inteligentne i wrażliwe, a liczni naukowcy badający zachowanie delfinów sugerują, że ich niezwykle wysoki w porównaniu z innymi zwierzętami poziom inteligencji oznacza, że powinny być traktowane jako “osoby nie-ludzkie” i jako takie powinny korzystać ze specjalnych praw (...). CZYTAJ WIĘCEJ
Jakub Banasiak
Zoopsycholog
Po pierwsze budowa i wielkość ich mózgu wskazuje, że prawdopodobnie zachodzą tam złożone procesy kognitywne. Po drugie, zwierzęta te mają samoświadomość, co objawia się m.in. w popularnym “teście lustra” – są w stanie rozpoznać same siebie. Po trzecie zaś, naukowcy mówią w przypadku delfinów o protokulturze: te ssaki używają narzędzi i języka, są także w stanie przekazywać tę “wiedzę” z pokolenia na pokolenie.