Ulotka promująca akcję "My Dog is Cool", przeciwstawiającą się pozostawianiu psów w rozgrzanych samochodach.
Ulotka promująca akcję "My Dog is Cool", przeciwstawiającą się pozostawianiu psów w rozgrzanych samochodach. Fot. www.redrover.org/mydogiscool/fliers
Reklama.
Martin Usborne jest fotografem, który w marcu 2013 roku opublikował album zatytułowany “The Silence of Dogs in Cars” (“Milczenie psów zamkniętych w autach”). Brytyjczyk prezentuje w nim 40 wysmakowanych zdjęć zrobionych na przestrzeni ostatnich 3 lat, stanowiących poruszające studium psiej samotności i tęsknoty.

Choć komentatorzy podkreślają, że zdjęcia Usborne’a można interpretować wielopoziomowo, trudno uciec od ich podstawowej, najbardziej oczywistej wymowy: psy mogą cierpieć z naszego powodu, a co więcej, często są wobec tego cierpienia zupełnie bezbronne.
Uchylone okno nic nie zmienia
O ile czworonogi ze zdjęć Usborne’a zdają się patrzeć na nas ze smutkiem podszytym tęsknotą i obawą, że nikt po nie nie wróci, o tyle na co dzień bez trudu możemy spotkać psy, które siedząc w zamkniętych autach, po prostu fizycznie cierpią.
– To jest ludzka głupota! Przecież w czasie upału nawet zostawianie 2 czy 3 cm uchylonego okna nic nie zmienia – mówi Barbara Szymańska z Trójmiejskiego Patrolu Obrony Praw Zwierząt. Z jej doświadczenia wynika, że najczęściej swojego pupila w aucie zostawiają ludzie idąc na zakupy. Media donoszą jednak o przypadkach osób, które na kilka godzin udają się do urzędu, albo beztrosko spędzają czas na wypoczynku
fakt.pl

Dramat rozegrał się w Bytomiu (woj. śląskie). W samo południe 34-latka przyjechała skodą na ul. Moniuszki. Zatrzasnęła drzwi i poszła do urzędu. W aucie zostawiła malutkiego buldoga francuskiego. Psiak przez kilka godzin cierpiał z pragnienia. W końcu przegrzane słońcem zwierzę zaczęło tracić siły. CZYTAJ WIĘCEJ


Dlaczego ludzie zamykają psy w autach? Jak słusznie mówi Barbara Szymańska, chyba przede wszystkim z bezmyślności. Przecież każdy z nas może sobie wyobrazić, jak czułby się zamknięty w aucie, które nagrzewa się do 50-60 stopni. A trzeba wiedzieć, że psy znacznie gorzej od ludzi znoszą wysokie temperatury: gruczoły potowe mają jedynie na poduszkach swoich czterech łap, do tego mogą ratować się "ziajaniem", jak profesjonalnie określa się psie dyszenie. To jednak zdecydowanie za mało, żeby przetrwać w panującym w aucie ukropie.
"Już tylko leżał i ledwo dyszał"
e-lecznica.pl

Czym może grozić zostawienie psa w zaparkowanym w pełnym słońcu pojeździe? Odwodnieniem, przegrzaniem, udarem słonecznym, a w najgorszym wypadku uduszeniem. I wcale nie potrzeba do tego dużo czasu, nierzadko wystarczy kilkanaście minut, by pies zaczął odczuwać działanie wysokiej temperatury. CZYTAJ WIĘCEJ


Dokładnie taką historię opowiada mi Janek z Warszawy. Choć nie skończyła się śmiercią psa, do końca życia skazała zwierzę na dolegliwości związane z oddychaniem. – Moi znajomi zostawili go w samochodzie bez otwartych szyb na parę godzin w potężny upał i poszli robić zakupy w galerii handlowej. Jak wrócili to już tylko leżał i ledwo dyszał. Weterynarz go wyratował, ale pies nie wrócił nigdy do pełni zdrowia – mówi Janek.
Trudno określić skalę problemu: Barbara Szymańska mówi, że w ubiegłe lato jej Patrol dostał 10 tego typu zgłoszeń z terenu Trójmiasta, ale w tym roku – jeszcze ani jednego. Pytanie jednak, o ilu przypadkach nikt się nie dowiaduje?
Amerykańska organizacja PETA na swojej stronie internetowej zaleca, by w razie zauważenia psa zamkniętego w aucie, powiadomić policję, a po oswobodzeniu napoić go, przenieść w chłodniejsze miejsce, okryć wilgotnym ręcznikiem. Barbara Szymańska twierdzi jednak, że w Polsce ani policja, ani straż miejska raczej nie zaryzykuje np. wybicia szyby dla ratowania zwierzęcia.
Barbara Szymańska

Jeśli rzecz dzieje się np. na parkingu supermarketu, to jednym ze skuteczniejszych sposobów na ratunek psa jest spisanie numerów auta i zwrócenie się do kogoś z personelu. Ktoś ogłosi wówczas przez mikrofon, żeby właściciel wypuścił swojego pupila.


Dzwonić, działać, nie odpuszczać
Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej odpiera jednak zarzuty dotyczące postępowania strażników: – Pozostawienie psa w samochodzie w takich warunkach wedle nowego ustawodawstwa uznawane jest za znęcanie się nad zwierzęciem, czyli przestępstwo. Policja czy strażnicy miejscy są w takiej sytuacji uprawnieni, by wybić szybę w samochodzie. To stan wyższej konieczności – tłumaczy Piwecki.
Jeśli więc kiedykolwiek znajdziecie się w podobnej sytuacji, bez wahania wzywajcie straż miejską. Aby uniknąć późniejszych nieporozumień i pretensji ze strony właściciela auta, warto zebrać świadków i udokumentować konieczność interwencji, np. robiąc zdjęcie zamkniętego w samochodzie psa.
Poradnik na stronie organizacji PETA podkreśla jednak przede wszystkim, aby pozostać na miejscu dopóki sytuacja nie zostanie wyjaśniona. Bo pokusa, by zbagatelizować sprawę i zostawić problem innym, jest bardzo duża. Niestety, nasza obojętność może czasem kosztować jedno psie życie.