
Choć komentatorzy podkreślają, że zdjęcia Usborne’a można interpretować wielopoziomowo, trudno uciec od ich podstawowej, najbardziej oczywistej wymowy: psy mogą cierpieć z naszego powodu, a co więcej, często są wobec tego cierpienia zupełnie bezbronne.
O ile czworonogi ze zdjęć Usborne’a zdają się patrzeć na nas ze smutkiem podszytym tęsknotą i obawą, że nikt po nie nie wróci, o tyle na co dzień bez trudu możemy spotkać psy, które siedząc w zamkniętych autach, po prostu fizycznie cierpią.
Dramat rozegrał się w Bytomiu (woj. śląskie). W samo południe 34-latka przyjechała skodą na ul. Moniuszki. Zatrzasnęła drzwi i poszła do urzędu. W aucie zostawiła malutkiego buldoga francuskiego. Psiak przez kilka godzin cierpiał z pragnienia. W końcu przegrzane słońcem zwierzę zaczęło tracić siły. CZYTAJ WIĘCEJ
Dlaczego ludzie zamykają psy w autach? Jak słusznie mówi Barbara Szymańska, chyba przede wszystkim z bezmyślności. Przecież każdy z nas może sobie wyobrazić, jak czułby się zamknięty w aucie, które nagrzewa się do 50-60 stopni. A trzeba wiedzieć, że psy znacznie gorzej od ludzi znoszą wysokie temperatury: gruczoły potowe mają jedynie na poduszkach swoich czterech łap, do tego mogą ratować się "ziajaniem", jak profesjonalnie określa się psie dyszenie. To jednak zdecydowanie za mało, żeby przetrwać w panującym w aucie ukropie.
Czym może grozić zostawienie psa w zaparkowanym w pełnym słońcu pojeździe? Odwodnieniem, przegrzaniem, udarem słonecznym, a w najgorszym wypadku uduszeniem. I wcale nie potrzeba do tego dużo czasu, nierzadko wystarczy kilkanaście minut, by pies zaczął odczuwać działanie wysokiej temperatury. CZYTAJ WIĘCEJ
Dokładnie taką historię opowiada mi Janek z Warszawy. Choć nie skończyła się śmiercią psa, do końca życia skazała zwierzę na dolegliwości związane z oddychaniem. – Moi znajomi zostawili go w samochodzie bez otwartych szyb na parę godzin w potężny upał i poszli robić zakupy w galerii handlowej. Jak wrócili to już tylko leżał i ledwo dyszał. Weterynarz go wyratował, ale pies nie wrócił nigdy do pełni zdrowia – mówi Janek.
Jeśli rzecz dzieje się np. na parkingu supermarketu, to jednym ze skuteczniejszych sposobów na ratunek psa jest spisanie numerów auta i zwrócenie się do kogoś z personelu. Ktoś ogłosi wówczas przez mikrofon, żeby właściciel wypuścił swojego pupila.
Dzwonić, działać, nie odpuszczać
Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej odpiera jednak zarzuty dotyczące postępowania strażników: – Pozostawienie psa w samochodzie w takich warunkach wedle nowego ustawodawstwa uznawane jest za znęcanie się nad zwierzęciem, czyli przestępstwo. Policja czy strażnicy miejscy są w takiej sytuacji uprawnieni, by wybić szybę w samochodzie. To stan wyższej konieczności – tłumaczy Piwecki.