Kilka dni temu w warszawskiej dzielnicy Wola znaleziono ciało psa w koszu na śmieci. Jeden z internautów opublikował na Facebooku zdjęcie zwłok zwierzęcia, dodając: "Ludzkie bestialstwo nie zna granic!". Według autora wpisu pies był prawdopodobnie rasy Staffordshire Bull Terrier.
Policja nie wiedziała o zdarzeniu do momentu kontaktu z redakcją naTemat.pl. Rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, mł. insp. Robert Szumiata, zapewnił, że sprawa zostanie potraktowana poważnie i zostaną przydzieleni dzielnicowi, którzy będą starali się ustalić, kto był opiekunem psa.
"O sprawie dowiadujemy się teraz od państwa redakcji. Do tej pory nie znaliśmy tematu" – powiedział mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. "Najbardziej zależy nam na tym, by dopaść tego drania" – dodał.
Więcej szczegółów tutaj: W koszu na śmieci na Woli znaleziono psa. Policja: Chcemy dopaść tego drania
Zwłoki psa mają obrażenia, które mogą świadczyć o przemocy
Zwłoki psa znajdują się obecnie w Schronisku na Paluchu, gdzie oczekują na sekcję zwłok. Na pierwszy rzut oka widać jednak obrażenia głowy, które mogą sugerować, że doszło do poważnych urazów. Magdalena Silska, pełnomocniczka rady krajowej OTOZ Animals, w rozmowie z redakcją Fakt.pl zwróciła uwagę, że nie jest pewne, czy obrażenia powstały w wyniku potrącenia przez samochód, czy też były skutkiem celowego działania, na przykład uderzenia przez człowieka.
Śmietnik, w którym znaleziono ciało szczeniaka, znajduje się w pewnej odległości od ulicy, dlatego Magdalena Silska rozważa także inną możliwość. Istnieje przypuszczenie, że piesek wbiegł na plac zabaw, a ktoś mógł go kopnąć. Pełnomocniczka OTOZ Animals podkreśla jednak, że niezależnie od tego, co dokładnie się stało, niepokojące jest to, że ktokolwiek wpadł na pomysł, by potraktować zwierzę w tak przedmiotowy sposób i porzucić je w śmietniku.
Znaleziono opiekuna psa. Jakie są jego wyjaśnienia?
Jak donosi Fakt.pl, mimo że chip psa nie był zarejestrowany, dzięki nagłośnieniu sprawy udało się szybko ustalić opiekuna czworonoga. Osoba ta wyjaśniła, że jeden z jej bliskich zabrał psa na spacer, a pupil wyrwał się z szelek i zniknął. Magdalena Silska zaznacza, że ta tragedia nie może pozostać bez konsekwencji i zapowiada złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Źródła: natemat.pl, fakt.pl