Nie ma chyba wielu bardziej angażujących tematów niż kwestia sprzątania po wyprowadzanych na spacery psach. "Kupa niezgody" dzieli sąsiadów od dziesiątek lat i dopóki wszyscy nie nauczą się sprzątać po milusińskich, tak długo będzie to kwestia wywołująca wiele emocji. Ale jak się okazuje, nie każdy ma obowiązek sprzątania po psie.
Reklama.
Reklama.
We wszystkich polskich miastach posiadacze psów mają obowiązek po nim sprzątać. Jeżeli zostaniesz przyłapany na gorącym uczynku, możesz zapłacić nawet 500 zł mandatu. Ale czy każdy musi zbierać psie odchody? Okazuje się, że nie, ale uzyskanie szczegółów nie było proste.
Jeden właściciel musi sprzątać po psie, a inny niekoniecznie
Przepisy są jasne w kwestii sprzątania psich kup. Zapis o konieczności uregulowania tej kwestii pojawił się m.in. w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 13 września 1996 roku. Czytamy w niej, że każda gmina ma obowiązek uchwalenia regulaminu, który będzie regulował kwestie utrzymania porządku na jej terenie.
We wspomnianym regulaminie konieczne jest uwzględnienie "obowiązków osób utrzymujących zwierzęta domowe, mających na celu ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku" – czytamy w dokumencie.
Ponieważ całość jest unormowana na podstawie regulaminów gminnych, obowiązuje tylko na danym terenie. Sytuacja jest zatem różna w poszczególnych częściach kraju.
O to, jak wygląda to w poszczególnych miastach, spytaliśmy Straż Miejską w Warszawie, stołeczną policję (która do momentu publikacji tego materiału nie udzieliła nam odpowiedzi), a także Straż Miejską w Gdańsku. Okazuje się, że mimo upływu blisko 28 lat od wprowadzenia ustawy, sprawa nie jest taka oczywista.
Nie po wszystkich psach trzeba sprzątać
Odpowiedzi na pytanie o to, kto musi sprzątać po psie, w pierwszym momencie nie była w stanie udzielić gdańska Straż Miejska. Jednak po kilkunastominutowej weryfikacji jej przedstawicielka wróciła do nas z dokładną informacją dotyczącą zapisów regulaminu.
– W tym regulaminie jest mowa o natychmiastowym usuwaniu zanieczyszczeń. Postanowienie to nie dotyczy psów wykorzystywanych do celów specjalnych oraz psów opiekunów osób niepełnosprawnych i psów używanych do dogoterapii – wyjaśniła nam Monika Domachowska ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
Nieco inne podejście miała Straż Miejska w Warszawie. Jej przedstawicieli spytaliśmy o potwierdzenie, czy sprzątać nie trzeba po psach policyjnych i należących do osób z niepełnosprawnościami.
– Osoba niepełnosprawna może mieć problemy ze schyleniem się i jest z tego obowiązku zwolniona, a w przypadku policji jest to pies służbowy, który wykonuje swoją pracę. Dla przykładu, jeżeli funkcjonariusz ściga złodzieja, nie może zatrzymać się, kiedy jego pies wykona jakąś fizjologiczną czynność – usłyszeliśmy w Referacie Straży Miejskiej w Warszawie. Kiedy spytaliśmy, czy podobne zasady dotyczą np. psów Straży Granicznej lub ratowniczych, przedstawiciel SM nie ukrywał, że musiałby dokładniej sprawdzić przepisy.
Z pomocą w uszczegółowieniu zasad przyszedł nam warszawski regulamin dotyczący utrzymania porządku w mieście. "Obowiązek, o którym mowa w ust. 1 [sprzątanie po zwierzętach domowych – przyp. red.], nie dotyczy właścicieli psów asystujących i funkcjonariuszy Policji, Straży Miejskiej oraz służb ratowniczych korzystających z pracy psów służbowych, w trakcie wykonywania zadań służbowych" – czytamy w § 27 ust. 3 regulaminu utworzonego na podstawie uchwały z dnia wydanego 8 lutego 2018 roku.
***
Rozwiąż nasz quiz!
***
Psie kupy sprzątać trzeba. Ale co z kocimi?
Kwestia sprzątania po psach została zatem wyjaśniona. Co jednak z kotami? O ile po tych trzymanych w mieszkaniach ich właściciele sprzątają (taką przynajmniej mamy nadzieję), o tyle tych wolnowychodzących nikt nie nadzoruje.
Na pytanie o to, czy po kotach również właściciele powinni sprzątać, odpowiedziała nam przedstawicielka gdańskiej Straży Miejskiej. – Na terenie Gdańska obowiązuje regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta. I w tym regulaminie jest mowa o zwierzętach domowych, w tym również kotach – przyznała Domachowska. Takiego samego zwrotu użyto również warszawskich przepisach.
Oznacza to, że posiadacze wychodzących kotów również powinni mieć się na baczności. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy uprzejmy sąsiad postanowi zawiadomić odpowiednie służby o leżącej pod blokiem kociej kupie, którą nikt się w porę nie zainteresował. Warto też sprawdzić lokalne regulaminy, aby mieć pewność, jak wyglądają miejscowe przepisy.