Rodzeństwo widują raz na jakiś czas. Z psem dzielą każdą chwilę. Ciężko pracują, żeby ich kot miał godne życie. Mowa o milenialsach– pokoleniu, które swoje zwierzęta kocha bardziej niż braci i siostry. I co o tym sądzić?
Reklama.
Reklama.
W badaniu przeprowadzonym w 2022 roku przez amerykańską firmę Consumer Affairs wzięło udział 1000 osób – wszystkie były opiekunami zwierząt domowych. Aż 57 proc. badanych w wieku od 27 do 42 lat przyznało, że swojego zwierzaka kocha bardziej niż brata czy siostrę, a 50 proc. że bardziej niż matkę.
Badanie wykazało również, że dla 30 proc. uczestników z pokolenia milenialsów(ludzi urodzonych w latach 80. i 90. XX wieku) najważniejsze jest zwierzę domowe, dopiero po nim partner.
"Wiele badań wskazuje, że milenialsi rzadziej posiadają dom i mają dzieci niż wcześniejsze pokolenia" – czytamy w badaniu. "Najwyraźniej zwierzęta mogą mieć z tym związek. To pokolenie woli zwierzęta od dzieci".
"Gdyby konieczne było leczenie zwierzęcia, na które milenialsów nie byłoby stać, zgłaszali oni chęć podjęcia drugiej pracy (49 proc.), sprzedaży rzeczy takich jak telewizor (43 proc.), laptop (41 proc.) czy biżuteria (29 proc.) – wynika z badania.
Inną popularną metodą zbierania funduszy byłaby platforma GoFunMe (amerykański odpowiednik zrzutki.pl). 46 proc. respondentów stwierdziło, że utworzy internetową zbiórkę pieniędzy, aby ocalić swojego zwierzaka.
Zwierzęta zamiast dzieci? To już się dzieje
Z badania firmy badawczej GfK (Growth from Knowledge) wynika, że w Polsce jest obecnie więcej gospodarstw domowych, w których mieszka pies niż dziecko.
Tylko w 2022 roku wydaliśmy na naszych pupili 731 milionów złotych, a im wyższy wskaźnik wydatków na zwierzęta, tym mniejszy wskaźnik urodzeń. Co sprawia, że młode pokolenia nie chcą mieć dzieci, ale chcą mieć psy i koty?
W języku angielskim zastępowanie zwierzęcia dzieckiem nazywa się dog-child, po polsku mówimy żartobliwie "psiecko".
Głównym powodem są wysokie ceny nieruchomości. Wielu milenialsów nadal mieszka z rodzicami, a we wspólnym domu łatwiej mieć kota, niż dziecko. Zwierzęciu łatwiej też zapewnić godne życie, bo chociaż dobra karma, treningi i wizyty u weterynarza sporo kosztują, to nadal są to mniejsze koszta niż w przypadku dziecka (ubrania, szkoły, wakacje, zainteresowania).
Na drodze do posiadania dzieci milenialsom stają nie tylko finanse, ale również – jak wskazują badania zrealizowane przez Centrum Badań i Analiz Rynku na zlecenie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej – brak odpowiedniego partnera.
Nietrudno przewidzieć, że trend na "kocie matki" i "psich ojców" będzie miał swoje konsekwencje, przede wszystkim będzie to zmniejszenie liczby urodzeń.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.