13-latka z Warszawy znęcała się nad swoim psem. Biła go po głowie i karku, nie dawała mu jedzenia, ani wody. Wszystko nagrywała telefonem, a filmiki wysyłała znajomym. Jej sprawa może skończyć się upomnieniem.
Reklama.
Reklama.
Nastolatka od kwietnia biła i głodziła psa
Policjanci z Warszawy ustalili, że nastolatka od kwietnia znęcała się nad swoim psem.
– Wielokrotnie uderzała go po głowie i karku oraz utrzymywała bez pokarmu i wody, przy czym zdarzyło się, że rejestrowała to na swoim telefonie komórkowym i rozpowszechniała wśród znajomych – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą nadkom. Marta Sulowska, oficer prasowa komendy na Woli.
Funkcjonariusze informację o tym, że dziewczynka katuje i głodzi psa, otrzymali z wydziału profilaktyki społecznej nieletnich i patologii z Woli. Policjanci po otrzymaniu zawiadomienia wszczęli śledztwo.
13-latka w trakcie przesłuchania tłumaczyłasię, że "pies się przyzwyczaił" i "nie próbował się bronić".
Pies w asyście policji i pracownika fundacji zajmującej się obroną praw zwierząt został odebrany i przetransportowany do schroniska. Okazało się, że nie był szczepiony. Nie wiadomo, gdzie byli rodzice.
– Jeśli posiadasz informacje o znęcaniu się nad zwierzętami poprzez m.in. torturowanie, zabijanie, przetrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania lub oferowaniu do sprzedaży bądź kupna zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem, skontaktuj się z policją – apeluje nadkom. Marta Sulowska.
Dziewczynka-zwyrodnialec uniknie kary?
Po zebraniu materiału dowodowego m.in. drastycznych filmów, które dziewczynka wysyłała swoim znajomym, sprawę skierowano do sądu rodzinnego i nieletnich. 13-latce w najgorszym wypadku grozi poprawczak.
Takie wyroki zapadają jednak niezmiernie rzadko. Zazwyczaj kończy się na upomnieniu albo pracach społecznych, ewentualnie kuratorze.
W 2006 roku próbowano zaostrzyć kary dla osób nieletnich znęcających się nad zwierzętami, ale sprawę zahamowała ówczesna Sekretarz Stanu Beata Kempa, twierdząc, że "byłoby to sprzeczne z zasadami zawartymi w ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich".
O wyższe wyroki dla zwyrodnialców znęcających się nad zwierzętami od lat walczy adwokat Katarzyna Topczewska, która w rozmowie z naTemat zauważa, że sądy mogą wymierzać surowsze wyroki, ale nie chcą.
– Ludzie domagają się zaostrzenia kar za znęcanie się nad zwierzętami, podczas gdy podstawowy problem tkwi w stosowaniu tych przepisów, które już są – mówi.
I dodaje: – Na tle innych państw europejskich nie mamy wcale najniższego zagrożenia sankcją karną. Ale sędziowie nie korzystają z tych możliwości, które mają, orzekają za niskie kary i za niskie nawiązki, nie orzekają długoterminowych zakazów posiadania zwierząt czy pracy ze zwierzętami.
– Ludzi oburzają niskie kary, przypadki brutalnego traktowania zwierząt, które są nagłaśniane, spotykają się ze społecznym oburzeniem i potępieniem, jak chociażby ostatnia sprawa kota wieszanego za nogi na kablu w Gdyni, czy sprawa skatowanej widłami przez nastolatków suczki w Szczuczynie. Czas, by polskie sądy zaczęły zwracać na to uwagę – stwierdza Topczewska.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.