Z ogonem jej do twarzy
Z ogonem jej do twarzy
Reklama.
Piękna dziewczyna siedzi na ławce i czyta książkę. Ze spódnicy wystaje jej długa, biała puszysta kita. Nagle spokojny ogon zaczyna niecierpliwie poruszać się i kręcić. Do kobiety dosiada się podekscytowana koleżanka. Ich ogony zaczynają poruszać się w tym samym tempie. „Tailly” to japoński gadżet, który wkrótce zawita w Europie. Dopinany ogon analizuje rytm naszego serca i reaguje na zmiany tętna. Dzięki temu pokazuje nasze emocje. Puszysty ogon może ujawnić naszą złość, zawstydzenie, podekscytowanie czy podniecenie. Japończycy za pomocą słodkiego wynalazku chcą zrewolucjonizować świat i ułatwić odczytywanie emocji. W reklamie promującej zabawkę zachęcają, żeby zabrać ogon na randkę czy spotkanie z przyjaciółmi. Czy rzeczywiście świat ludzi z ogonami byłby prostszy i piękniejszy?
– Szczerze w to wątpię – odpowiada doktor Maciej Trojan, etolog i bloger naTemat. – Zwierzęta rzeczywiście potrafią wyrazić szereg emocji za pomocą ogona, ale ludzie uwarunkowani są w zupełnie inny sposób. U człowieka wiele rzeczy można wyczytać z oczu, zwężone źrenice oznaczają złość, rozszerzone – radość. Często nie zdajemy sobie sprawy, ile sygnałów wysyłamy do innego człowieka. Doczepiony ogon to raczej zabawka, gadżet, którym chętnie bym się pobawił z moim studentami, wątpię jednak, żeby zrobił rewolucję. Tym bardziej, że jego skala jest mocno ograniczona. Jest tylko jednym ze wskaźników. Żeby odczytać emocje, trzeba przeanalizować szereg różnych zachowań. Zamiast więc doczepiać sobie kitę, lepiej nauczyć się czytać sygnały, które wysyła nasze własne ciało. Wbrew pozorom odczytywanie mowy ciała jest do opanowania – tłumaczy Trojan.
Skoro ogon niewiele może pomóc w kontaktach z innymi ludźmi, to może przynajmniej ułatwi nam komunikacje ze zwierzętami? Czy z przyczepioną kitą będziemy mogli lepiej porozumieć się z naszym kotem czy psem? – Niestety doczepiony ogon nic nie zmieni w kontakcie ze zwierzętami – rozwiewa wątpliwości Andrzej Kłosiński, psi behawiorysta. – Psy uczą się komunikacji z człowiekiem przez doświadczenie. Obserwują nas i starają się zrozumieć nasze zachowanie. Nasz ogon w tym procesie będzie zupełnie zbędny. Trudno też wyobrazić sobie, że posiadanie własnej kity umożliwi lepsze zrozumienie naszego podopiecznego. To prawda, że pies za pomocą ogona wyraża mnóstwo emocji. Lepiej jednak uczyć się ich przez obserwacje niż doświadczenie – dodaje Kłosiński.
Cóż, pożytek z ogona wydaje się nikły. Mimo to gadżet wzbudza wiele emocji wśród internautów. W dużej mierze dlatego, że każdy z nas skrycie marzy o świecie bez fałszu i hipokryzji, gdzie wszystkie emocje byłyby widoczne jak na dłoni. Oczywiście to tylko mrzonka, ale wystarczy wyobrazić sobie Sejm pełen polityków z nastroszonymi ogonami, żeby na chwilę stracić poczucie rzeczywistości. W świecie z ogonami nie byłoby może łatwiej żyć, ale na pewno śmieszniej.