Pałacyk, który spłonął. Zdjęcie za zgodą Fundacji.
Pałacyk, który spłonął. Zdjęcie za zgodą Fundacji. centaurus.org.pl
Reklama.
Fundacja Centaurus we wrześniu 2012 roku zakupiła 150-letni pałac w folwarku w Szczedrzykowicach. Całą inwestycję udało się sfinansować z 1 proc. podatku. Pieniądze, które zostały po tej inwestycji Fundacja chciała przeznaczyć na przystosowanie obór na stajnie, budowę boksów, ogrodzeń oraz doprowadzenie wody i prądu. Na piec już nie starczyło, to koszt 20 tysięcy złotych.
W folwarku schronienie znalazło ponad 200 koni oraz wiele psów i kotów. W pałacyku mieszkało także piętnastu opiekunów i wolontariuszy, którzy każdego dnia opiekowali się zwierzakami. Niestety wszystko skończyło się, zanim tak naprawdę się zaczęło. W sylwestrową noc na górze budynku wybuchł pożar. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że czasu starczyło tylko na ucieczkę. Opiekunowie nie zdążyli nawet zabrać zwierzaków, które spały w różnych pokojach.

Ktoś nagle krzyknął, że przecież psy są na górze.. ale ogień buchał z okien czerwonymi obłokami. Nasza Lusia, maleńka Lusia.. w pokoju wraz z Lalunią, niczego nieświadome spały pod kołdrą, jak zawsze. Roxy pilnowała pokoju, w którym było biuro i jej ulubione czerwone posłanko z zabawkami. Teraz pewnie leżała pośród gumowych kości, ukochanych sznurków do rozciągania, Pana Misia, którego codziennie obgryzała już niczego nieświadoma. Co chwila ktoś wyrywał się, że może zdąży - ale wejścia do Pałacu już nie było. Całe górne schody zajęły się ogniem. Pałac był drewniany, poddasze i kopuła również - wystarczyła chwila. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: centaurus.org.pl

Pożar przeżył tylko jeden ze zwierzaków, które zostały w domu. Ogień pochłonął dosłownie wszystko. Nie tylko budynek, ale także dobytek pracowników i wolontariuszy. Zostali z tym, z czym wybiegli, czyli w klapkach i spodniach. Pożar gasiło 16 wozów strażackich. Wszystkim pomagały także osoby ze wsi, które przynosiły koce, kurtki, a także oferowały nocleg.

Czytaj: Bilans sylwestrowej nocy? Ponad tysiąc pożarów, pięć ofiar śmiertelnych. Na drogach więcej wypadków, ale mniej pijanych
To jednak za mało. Na chwilę obecną dom dla zwierząt i ludzi praktycznie przestał istnieć. Ogień doszczętnie zniszczył górne partie budynku, stropy zawaliły się w kilku miejscach. Nikt nie może wejść do środka, bo budynkowi grozi zawalenie.

Nie udało się nic wynieść. Pałac nie był ubezpieczony, choć zgłaszaliśmy się do kilku firm, nikt nie chciał ubezpieczyć zabytku - więc szansy na remont nie ma na chwilę obecną żadnej. Nie mamy ani kurtek, ani butów. Nasze konie nie mają leków. Zostaliśmy odcięci od wody i prądu - piwnica została zalana, i zasypana przez walące się zgliszcza. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: centaurus.org.pl

Wszyscy, którzy chcą pomóc zarówno materialnie, jak i finansowo, mogą znaleźć potrzebne dane na stronie fundacji Centaurus.