O matkach, które są w stanie udźwignąć samochód, by uratować dziecko, słyszał każdy. A czy znacie historię kobiety, która nie przestając karmić swojej pociechy przeprowadziła szturm na orła próbującego uprowadzić jej gęś? Filmik z tej nietypowej akcji ratunkowej podbija TikToka – ma już ponad 20 milionów wyświetleń.
Cait Oakley z Kanady stała się gwiazdą TikToka po tym jak dzielnie uratowała swoją gęś Frankie. W czasie akcji karmiła piersią swoje dziecko
Filmik zaczyna się od przejmującego porwania gęsi przez orła, by zakończyć się szczęśliwym i mocno surrealistycznym happy endem
Internauci są zachwyceni postawą matki i mówią, że zachowała się "kozacko"
Viralowy filmik z domowego monitoringu zaczyna się od dramatycznego skrzeku gęsi, którą po chwili dopadł bielik amerykański (de fakto nie jest orłem, bo należy do rodziny jastrzębiowatych). Drapieżnik ciągnął swoją ofiarę w szponach i już sam ten widok jest przerażający, ale nie niezwykły. Ponad połowę diety bielików stanowią ryby, ale na drugim miejscu jadłospisu są właśnie ptaki. Akurat to ptaszysko musiało obejść się smakiem, bo nie wiedziało, z kim zadziera.
Niepokojące odgłosy z dworu zaalarmowały karmiącą matkę Cait Oakley. Najpierw krzyczała "Hej, hej hej!", a potem pognała na zewnątrz i przegnała porywacza gąski Frankie. Nawet się nie ubrała (miała na sobie tylko bokserki męża) i nie odstawiła swojego dziecka od piersi, bo najzwyczajniej w świecie nie było na to czasu. Jej domowemu pupilowi nic się ostatecznie nie stało i na filmiku możemy zobaczyć, jak spanikowane zwierzę wraca do domu.
Orzeł kontra matka: zwycięzca mógł być tylko jeden. Filmik stał się viralem na TikToku
"Straciliśmy trzy kurczaki w zeszłym tygodniu. Z tego, co mi powiedziano, to były orły, ale sądziłam, że żerują na nich jastrzębie. Jednak popatrzcie, jak porywana jest Frankie (nasza samica gęsi). Mama miś w połowie karmienia chroni swoją słodką Frankie. Oficjalnie mieszkam w zoo" - podpisała swoje wideo. Filmik został dodany w maju i nabił już 24 miliony wyświetleń.
"Multitasking na maksa!", "Nie zadzierajcie z niczyją mamą!", "Jest tyle niesamowitych rzeczy w tym filmie, że musiałam je obejrzeć milion razy, by ogarnąć fabułę", "To była w 100 proc. najbardziej kozacka, niesamowita rzecz, jaką widziałam. Należy się za nią nagroda. Brawo mamo!, "Czy to Khaleesi z 'Gry o tron"", "Chyba mam gęsią skórkę" - czytamy w komentarzach internautów. Całość przywodzi na myśl viral sprzed kilku lat, kiedy to mężczyzna ratował swojego psa... boksując się z kangurem.
W kolejnym nagraniu Kanadyjka potwierdziła, że Frankie nic się nie stało i "nawet nie spadło jej pióro z głowy". Internauci dzielili się też podobnymi, ale bardziej przykrymi historiami - jednej kobiecie bielik w ten sposób porwał... kota. Spora część komentujących doradzała też tiktokerce, by zamontowała ogrodzenie. Jedna z osób oburzyła się, że ma dość komentarzy pastwiących się nad bielikiem, bo to właścicielka powinna lepiej chronić swoje ptaki. Filmik jak na porządny viral przystało: wywołał zatem przeróżne emocje.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.