Ludzie, którzy próbują oswajać wilki, mają różne motywacje. Jedni naoglądali się za dużo bajek i marzą o dumnym i silnym przyjacielu, inni uważają, że zapewnią wilkom lepszy byt niż wataha. Niezależnie od motywacji niemal wszystkie próby oswojenia wilków kończą się tragedią.
Jestem lingwistką, zoopsychologiem, behawiorystką i trenerką psów. Na łamach portalu naTemat doradzam, jak mądrze wychowywać czworonogi i bronię praw zwierząt. Poruszam też inne tematy, które są dla mnie ważne.
Wilk przyzwyczajony do obecności człowieka zagraża sobie i ludziom
Jedną z „metod oswojenia wilka” jest dostarczanie mu pokarmu – zawsze w tym samym miejscu, tego samego dnia, o tej samej porze. Robią tak nie tylko ludzie szukający przyjaźni z nietypowym czworonogiem, ale również fotografowie, którzy chcą zrobić jak najlepsze zdjęcia. Takie miejsca nazywa się nęciskami.
Te i inne próby oswojenia wilka są nieskuteczne. Wilk nie będzie jadł człowiekowi z ręki, ale utożsami z nim zapach jedzenia. W literaturze przyrodniczej nazywa się to uwarunkowaniem pokarmowym.
Taka zależność ma fatalne skutki. Wilki szukają jedzenia w śmietnikach, polują na owce i kury. Wśród okolicznych mieszkańców wzbudzają lęk i grozę. Łatwiej wpadają w ręce kłusowników i częściej atakują psy. Co się z nimi dzieje? Zostają odstrzelone, a równowaga w lesie zaburzona. Wilki przestają polować.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Wilki, które miały kontakt z ludźmi mogą być dla nich niebezpieczne. W 2018 roku odnotowano dwa przypadki ataku wilka na ludzi. Naukowcy dowiedli, że oba wilki były dokarmiane przez człowieka i nie bały się podchodzić do gospodarstw. Ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby wilki zostały tam, gdzie ich miejsce – w lesie.
– Nie możemy traktować dzikich zwierząt tak, jak traktujemy naszych domowych pupili. Nie może być tak, że ktoś dokarmia zwierzęta w lesie sądząc, że będą się one zachowywać jak domowe psy. Te zwierzęta mają się zachowywać tak, jak natura chce – a nie tak, jak chcemy my – tłumaczy dr Mysłajek.
Ludzie wykradają wilcze szczenięta, żeby je oswoić
Osób kierujących się egoistycznymi pobudkami i chęcią zawładnięcia nad dzikim zwierzęciem wcale nie brakuje. W ręce osób prywatnych każdego roku trafia kilka wilczych szczeniąt. Motywacje są różne: niektórzy myślą, że zarobią na sprzedaży oswojonych wilczych szczeniąt, inni chcą pomóc „zagubionemu zwierzęciu”. Bez względu na okoliczności – wszystkie te osoby robią małym wilkom ogromną krzywdę.
– Czerwiec i lipiec to miesiące krytyczne, gdy wilcze szczenięta trafiają w ręce ludzi, bo są coraz bardziej aktywne, zaczynają wychodzić na drogi leśne i mogą być tam widywane. Nie oznacza to jednak, że się zagubiły i wymagają pomocy. Ich rodzice je odnajdą, nie wolno ich pod żadnym pozorem zabierać z lasu — tłumaczą członkowie Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.
– Kilkakrotnie wzywano nas do szczeniąt, które zostały wybrane z nor. Jeśli było to możliwe, pomagaliśmy w odnalezieniu ich grupy rodzicielskiej i przywrócenia do środowiska naturalnego – opowiada dr Mysłajek.
Czasami przywrócenie wilczych szczeniąt do przyrody nie jest możliwe. Wilki, które zdążyły przywyknąć do obecności człowieka, muszą zostać w niewoli do końca życia.
Tak stało się w latach 90. XX wieku z wilkami Kazanem i Wiki. Zwierzęta zostały wykradzione z nory matki. Gdy podrosły i zaczęły sprawiać problemy, „właściciel” wypuścił je w okolicach Białowieży.
Wilki były przyzwyczajone do obecności człowieka. Nie uciekały na widok spacerowiczów, podchodziły do ludzkich gospodarstw i domostw. W okolicy budziły przerażenie. Zostały odłowione i zamknięte w wolierach w Rezerwacie Pokazowym Białowieskiego PN.
Pies i wilk to dwa różne gatunki
Psy i wilki mają wiele tych samych genów, a mimo to zachowują się zupełnie inaczej. Biologom i genetykom ciężko zrozumieć ten fakt. Podobnie jak ludziom, którzy za wszelką cenę próbują udomowić czy oswoić wilki.
Badania przeprowadzone przez Kathryn Lord z University of Massachusetts Amherst sugerują, że niepodważalne różnice w zachowaniu wilków i psów mają swoje źródło we wczesnym okresie dzieciństwa. Psy są wtedy wystawiane na wiele bodźców, małe wilczęta izolowane.
W przypadku psów okno na prawidłową socjalizację zamyka się ok. 16 tygodnia życia. U piesków do 4. miesiąca życia ciekawość jest silniejsza od lęku. Później tendencje ulegają zamianie i psa trudniej przyzwyczaić do obecności innych zwierząt czy jazdy samochodem – nowe bodźce są źródłem strachu.
Psie szczenięta mogą rozpocząć odkrywania środowiska w wieku ok. 2 tygodni. Nie potrafią wtedy chodzić, ale doskonale widzą, czują i słyszą. U wilków jest odwrotnie – najpierw rozwija się węch i umiejętność chodzenia, dopiero później wzrok i słuch.
Sprawia to, że szczenięta wilków są dużo bardziej lękliwe od szczeniąt psów. Każdy nowy bodziec jest dla nich wizualnym i dźwiękowym szokiem. Tworzenie międzygatunkowej relacji z człowiekiem jest w tej sytuacji niemożliwe.
Właśnie dlatego ludzie wykradają szczenięta z wilczych nor i próbują je oswoić. Mimo wczesnej socjalizacji jest to niemożliwe. Wilki to zwierzęta z ogromnym instynktem łowieckim i dużą potrzebą eksploracji. O wiele większą niż psy.
Wilki przetrzymywane w niewoli dopada frustracja. Są zamknięte w niewielkiej wolierze, podczas gdy w naturze wędrują nawet po 200 km dziennie. To powoduje chęć ucieczki, a gdy jest to niemożliwe – staje się źródłem agresji. Niesforne czworonogi zostają wypuszczone na wolność i umierają.
Istnieją hybrydy psa z wilkiem
Wilki fascynowały ludzi od zawsze. Jedni podziwiali ich piękno i siłę, inni widzieli w nich zło: zabójcę babci czerwonego kapturka i wczesne wcielenie wilkołaków. I choć wilk nadal jest źródłem lęku, to podjęto wiele prób, by udomowić ten gatunek.
Gdy okazało się to niemożliwe, stworzono hybrydę wilka z psem. To połączenie miało stworzyć zwierzę silne, zdrowe, wytrzymałe i łagodne wobec ludzi. W ten sposób powstały dwie nowe rasy psów: wilczak Saarloosa i wilczak czechosłowacki. Oto ich charakterystyka.
Wilczak Saarloosa
Rasa powstała w 1921 roku. Stworzył ją Lender Saarloos – to od jego nazwiska pochodzi jej nazwa. Marzeniem naukowca było wyhodowanie posłusznego wilka. W tym celu skrzyżował owczarka niemieckiego z wilczycą pochodzącą z Syberii. Potomstwo zwierząt skrzyżował z ojcem. W ten sposób uzyskał zwierzęta będące w ¼ wilkiem i w ¾ psem.
Młode psy tej rasy były wykorzystywane jako psy asystujące dla osób niewidomych. Im były starsze, tym bardziej odzywała się wilcza krew i gorzej szła praca. Ostatecznie okazały się do niej niepredysponowane.
Wilczaki Saarloosa to psy nieuległe i aktywne. Do obcych podchodzą z rezerwą. Ich naturalnym zachowaniem w chwili zagrożenia jest ucieczka. Z tego powodu nie mogą pracować jako psy policyjne.
Wizualnie wilczak Saarloosa jest podobny do wilka. Porusza się kłusem. Może przejść wiele kilometrów i wcale się przy tym nie zmęczyć. Jest odporny na choroby, dobrze znosi chłód. Jego sierść nie wymaga pielęgnacji.
Wilczak czechosłowacki
Pierwsze próby skrzyżowania wilka euroazjatyckiego z owczarkiem niemieckim nastąpiły w 1955 roku. Hodowcy chcieli stworzyć rasę łączącą w sobie zalety wilków i owczarków, by wyhodować psa oddanego, posłusznego, nieustraszonego, wytrzymałego i o dobrym zdrowiu. Psy miały być wykorzystane w straży granicznej.
Wilczak czechosłowacki po wilku odziedziczył kolor i strukturę sierści, kształt ciała, sposób poruszania (charakterystyczne kłusowanie). Psy tej rasy są czujne i nieufne, mogą mieć problemy z koncentracją. Po owczarku pies odziedziczył oddanie – kocha swojego właściciela ponad wszystko. Na co dzień wilczak czechosłowacki potrzebuje dużo ruchu, ale lepiej nie puszczać go bez smyczy w lesie – ma tendencję do ucieczek.
Sierść wilczaka czechosłowackiego jest „samoczyszcząca” i poza wyczesywaniem w okresie linienia nie wymaga dodatkowej pielęgnacji. Wilczaki cieszą się znakomitym zdrowiem – w przeciwieństwie do owczarków niemieckich nie mają problemów ze stawami i nie są obciążone chorobami genetycznymi.
Wilkowate nie dla każdego
Wilczaki nie nadają się na pierwszego psa. Niechętnie poddają się szkoleniu – są uparte i pewne siebie. Mają mocno rozwinięty instynkt łowiecki – są zainteresowane podejmowaniem tropów i wypatrywaniem zwierzyny.
Najlepiej, gdyby osoba decydująca się na wilczaka, posiadała doświadczenie z rasami północnymi (np. alaskan malamutem lub huskym), a także była osobą aktywną i otwartą na uprawianie sportów kynologicznych: canicross (bieg przełajowy z psem), dogtrekking (marsz lub bieg z psem na orientację) lub psie zaprzęgi. Pies bez dostatecznej dawki ruchu szybko staje się sfrustrowany i agresywny.
Może uciekać, podgryzać domowników, wokalizować, ganiać samochody i rowerzystów, ale to i tak bułka z masłem w porównaniu do wilka, którego nie da się oswoić...
Reklama.
dr. hab. Robert Mysłajek
Zakład Ekologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego i Stowarzyszenie dla Natury "Wilk"
„Idealistyczne podejście do zwierząt jest błędem. To nie jest tak, jak w kreskówkach Disneya, że dzikie zwierzęta podchodzą do sierotek w lesie i łaszą się do nich. To nie są pupile, tylko dzikie drapieżniki pełniące ważną rolę w ekosystemie. I tak powinno pozostać. A my powinniśmy pozwolić im być dzikimi zwierzętami, a nie za wszelką cenę udomawiać je czy wabić” (źódło: Nauka w Polsce, PAP).
Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”
Stanowisko w sprawie wykradania wilczych szczeniąt
"Takie "porwane" szczenięta po podrośnięciu stają się nieznośne i prędzej czy później uciekają lub wypuszczane są celowo na wolność. W konsekwencji do lasu trafiają młode wilki, które nie są w stanie w nim żyć. Nie radzą sobie ze zdobyciem pokarmu, boją się żyjących tam zwierząt, a ludzi traktują jak przedstawicieli własnego gatunku. Kręcą się przy zabudowaniach i tam szukają resztek i odpadków, polują na psy, wchodzą w konflikt z lokalną ludnością, może nawet dojść do pokąsania".