Reklama.
O tym, że CBD ma nieprawdopodobnie szerokie spektrum właściwości przekonali się ci, którzy odważyli się go przetestować. Nie wszyscy wiedzą jednak, że kannabidiol może być stosowany w terapii dla naszych pupili. Mowa o psach i kotach. Ciekawi cię jak działa olejek CBD dla zwierząt? Tutaj znajdziesz w pigułce wszystko, co powinieneś wiedzieć o podawaniu go czworonożnym przyjaciołom.
Najważniejszą informacją, która musi wybrzmieć na wstępie wielkimi literami i wyryć się w ludzkich umysłach - NIE NA WŁASNĄ RĘKĘ. Nie chodzi tylko o kwestię podawania olejku CBD, ale jakichkolwiek
substancji. To jest zmora współczesnych behawiorystów, że trafiają do nas psy, które już są zepsute absurdalnymi próbami naprawienia problemowych zachowań przez ludzi, którzy się tymi psami opiekują (a przynajmniej teoretycznie powinni się opiekować). Prawdziwy opiekun nie pozwoliłby sobie stosować przypadkowo, bez wiedzy, bez konsultacji z ekspertem jakichkolwiek suplementów lub preparatów czy działań na emocjach i mózgu psa. Między innymi takim preparatem jest olejek CBD.
Sięgam po olejki CBD w swojej praktyce behawioralnej z psami i kotami, a także z ludźmi, ponieważ od ponad 21 lat jestem ludzką behawiorystką, czyli coachem. Zanim jednak rozpocznę terapię behawioralną, działam w porozumieniu w lekarzami weterynarii, aby wykluczyli potencjalne choroby, które mogą dać efekt w postaci problemowego zachowania. Muszę wiedzieć, że zwierzę jest fizycznie zdrowe, dopiero wtedy zabieram się za diagnostykę i pracę z emocjami. Uzyskuję doskonałe efekty w terapii behawioralnej z użyciem olejku CBD. W związku z tym jestem jak najbardziej za, gdyż jest to preparat naturalny i skuteczny.
Apeluję do opiekunów zwierząt, aby nie stosowali na własną rękę preparatów wpływających na funkcjonowanie układu nerwowego, ponieważ nie są w stanie odpowiednio dopasować dawki, czasu podawania substancji a często także na wyrost stosują preparaty, które w danych przypadkach nie mają żadnej racji bytu. Źle dobrane leki i suplementy powodują konkretne problemy i opóźniają proces zmiany zachowania zwierząt. Dawka każdego preparatu medycznego podawanego psu czy kotu musi być dobrana przez behawiorystę lub lekarza weterynarii.
Kolejnym aspektem, który musi wybrzmieć głośno jest to, że absolutnie żaden preparat sam nie wystarczy do tego, aby zmienić zachowanie psa czy kota. To jest wspomożenie pracy opiekuna. Clue jest tutaj codzienne
działanie terapeutyczne opiekuna, który wkłada pracę w regularne ćwiczenia, wykazuje się zaangażowaniem wobec swojego zwierzęcia. Podanie leków nie załatwia problemu, nad którym trzeba pracować systematycznie.
Moja obserwacja z ostatnich kilku lat pokazuje, że mnóstwo ludzi w Polsce nie chce znać ani mądrze spełniać potrzeb swoich psów. Wystarcza im mit o pełnej misce i dachu nad głową oraz trzech spacerach
higienicznych. Nie czują potrzeby, aby zagłębiać się w konkretne potrzeby swoich myśliwskich, stróżujących psów, które są też coraz modniejsze w naszym kraju. Właściciele chcą, aby pies był aktywny wtedy,
kiedy im się to podoba, a kiedy nie życzą sobie jego aktywności, to oczekują, że zwierzę wyłączy się niczym pluszowa zabawka. Jeśli pies nie stosuje się do tych wymagań, a właściwie zachcianek człowieka, to
dostaje precyzyjnie wymierzoną karę, łącznie z porzuceniem czy oddaniem. To nie może tak działać a takich przypadków przybywa z każdym rokiem. Rośnie także brutalność w traktowaniu psów w domach, gdy zaczynają sprawiać problemy, a sprawiają ich coraz więcej, bo nie mają spełnionych swoich podstawowych potrzeb wynikających z typu czy rasy, jaką reprezentują. I koło się zamyka. Uważam, że każdy odpowiedzialny opiekun powinien dowiedzieć się więcej o psie, o tym, jak może sprawić, aby jego pies był szczęśliwym zwierzakiem, a wtedy uniknęlibyśmy potężnych problemów z zachowaniem psów wobec innych zwierząt oraz wobec ludzi. Sfrustrowane psy gryzą i warto zdać sobie z tego sprawę. Zapobieganie problemom behawioralnym zaczyna się w chwili, gdy pies trafia do naszego domu i wtedy my zaczynamy proces wychowywania. A psy lepiej wychowywać niż tresować.
Należy też mieć na uwadze to, że nie każdy weterynarz posiada wiedzę na temat podawania olejku CBD. Jak by nie było, jest to dość świeża alternatywa, więc tylko ci, którzy chcą się dokształcać i być na bieżąco mogą służyć precyzyjną i rzetelną poradą. Jeżeli CBD jest podawane za konsultacją ze specjalistą, to nie ma prawa mieć efektu uzależniającego czy efektów ubocznych. Ważne, żeby dawka była dobrze dobrana do konkretnego zwierzaka także pod kątem czasowym.
Niebywale ważną kwestią jest to, aby olejek CBD był czysty. Co to oznacza? Domieszka THC, które ma wpływ psychoaktywny na człowieka, potrafi zabić zwierzę. Wbijmy sobie w głowę, że najmniejsza dawka THC
jest śmiertelna dla zwierząt! Jeśli ktoś poda preparat zanieczyszczony THC, bez stosownych badań, kontroli i certyfikatów, to może realnie zabić swojego psa albo kota. Suplementy i specyfiki, które trafiają do naszych pupili powinny być laboratoryjnie przebadane i na to zwracajmy uwagę, kupując cokolwiek.
Nie chcę podawać precyzyjnie na co działa CBD i w jakich sytuacjach ja go przepisuję, ponieważ uważam, że ludzie w Polsce potrafią być skrajnie nieodpowiedzialni i mogliby bez konsultacji ze specjalistami "leczyć"
zwierzęta na własną rękę, a wiele razy widziałam już zwierzęta zatrute prawie śmiertelnie poprzez podawanie im leków przez właścicieli i nie chcę przykładać do tego ręki. Pamiętajmy, że stawka jest tu najwyższa, bo chodzi o życie naszego przyjaciela.