– Dajmy psu prawo do zmęczenia: nie tylko wtedy, gdy jest starszy lub schorowany. Nie ciągnijmy go na siłę. Podczas spaceru często róbmy przerwy i oferujmy mu wodę – mówi naTemat Anna Szmit, zoopsycholog i dyplomowana behawiorystka z Lemon Dog. Ekspertka radzi, jak jeszcze pomóc psu w upał i wskazuje, czego pod żadnym pozorem nie robić.
Anna Dryjańska: Ten wywiad robię dla mojej Nali. Niestety niezbyt dobrze znosi panujące upały. Jak mogę jej ulżyć?
Anna Szmit:Psy, podobnie jak ludzie, są wrażliwe na wysoką temperaturę. Gdy my "umieramy" z gorąca, nasi czworonożni przyjaciele też dostają w kość. Są jednak sposoby na to, by im pomóc w tym trudnym czasie.
Pierwsza i podstawowa rzecz to obserwacja naszego psa. To my znamy go najlepiej i najszybciej zauważymy, czy zachowuje się inaczej niż zwykle. Podam przykład: to naturalne, że pies dyszy w upały. Pytanie jak długo i jak mocno. To, co dla jednego psa będzie zwykłym regulowaniem temperatury, u innego może być objawem problemów. Każdy pies jest inny.
Przejdźmy do konkretów. Wstaję rano i temperatura za oknem już wynosi 25 stopni, a będzie tylko gorzej. Jak spacerować z psem w takich warunkach?
Jeśli masz taką możliwość, wstawaj i wyprowadzaj psa wcześniej, zwłaszcza jeśli ma już swoje lata. O 5-tej lub 6-tej rano aura jest znacznie bardziej przyjazna – i dla psów, i dla ludzi. Te kilka stopni mniej naprawdę robi różnicę. Pies ma znacznie więcej siły, chce się bawić, można z nim nawet pobiegać, jeśli wiek i kondycja mu pozwala.
Jednak nawet jeśli spacery o 5 lub 6 rano nie są możliwe, to nadal można zadbać o psa. Przed spacerem napełnijmy świeżą wodą butelkę podróżną z miską dla psa. W upały miejmy ją przy sobie za każdym razem, gdy wychodzimy z psem – nawet gdy wybieramy się tylko na kilka minut. Weźmy też wodę dla siebie.
Gładko przeszłyśmy od psów do ludzi. Jaki to ma związek?
Taki, że jeśli opiekun psa zemdleje lub zasłabnie z powodu odwodnienia, to w praktyce przestaje się opiekować czworonogiem. Nie zadbamy o psa, gdy zaniedbamy siebie. To potencjalnie niebezpieczna sytuacja. Jeden pies zostanie przy człowieku, inny może się przestraszyć i ucieknie.
To może się źle skończyć dla naszego pupila: zwłaszcza w dużym mieście, gdzie jest duże natężenie ruchu. Przy okazji – upał czy nie, zadbajmy o to, by nasz pies był zaczipowany i zawsze nosił adresówkę.
No dobrze, mam bidon dla psa i wodę dla siebie, wychodzimy na spacer. Co teraz?
Wyznacz taką trasę, by pies szedł między drzewami. Las, park, alejka – wybierz najlepszą z dostępnych opcji. Jeśli nie masz nawet alejki – spaceruj z psem po zacienionej stronie ulicy. Unikaj nasłonecznionych, wybetonowanych placów, tzw. patelni.
Jeśli twój pies musi nosić kaganiec, zadbaj o to, by mógł w nim swobodnie dyszeć. Najlepiej zdecyduj się na tzw. kaganiec fizjologiczny. Pies może w nim nawet pić.
Jeśli w drodze do parku musisz przejść przez światła – nie czekaj z sunią na rozgrzanym betonie. Odejdź kawałek dalej, postój z psem na trawniku, w cieniu. Gdy asfalt jest bardzo rozgrzany, może boleśnie poparzyć psie łapy. Nas chronią przed nim buty.
Optymistycznie zakładasz, że betonoza co rusz przeplata się z trawnikami i drzewami. Nie zawsze tak jest.
Wtedy nie czekaj na zielone światło w miejscu, tylko drepcz z psem przy pasach. Dzięki temu pies będzie przynajmniej odrywać łapki od rozgrzanej powierzchni. Sytuacje są różne, czasami trudne do przewidzenia – człowiek powinien patrzeć jakie są opcje i wybierać najlepszą.
Mówisz o spacerze po parku. Moja Nala w taki ukrop praktycznie w ogóle nie chce wychodzić, choć jest młodą, krótkowłosą psinką. Tu siknie, tam siknie, w tył zwrot i do domu.
To normalne zachowanie psa, gdy jest gorąco. Dajmy mu prawo do zmęczenia – nie tylko wtedy, gdy jest starszy lub schorowany. Nie ciągnijmy go na siłę. Podczas spaceru często róbmy przerwy i oferujmy mu wodę. Gdy pies chce poleżeć pod drzewem – pozwólmy mu na to. Wspólne wyjście ma być przyjemnością, a nie marszem na czas w piekarniku.
Gdy termometry rozgrzewają się do czerwoności, te kilka minut spaceru to może być to, czego pies w tej chwili chce. Podkreślam: w tej chwili. Bo psy nadal mają potrzebę ruchu wymagającą zaspokojenia. Długi spacer wczesnym rankiem i późnym wieczorem, gdy temperatura jest znacznie bardziej znośna, pozwoli nadrobić zaległości w aktywności fizycznej.
Są psy, które nawet w upał są pełne energii. Biegają, skaczą, wszędzie ich pełno.
To sytuacja, w której opiekunom powinna zapalić się czerwona lampka. Istnieją psy – nie tylko rasowe, ale i kundelki – które nie wiedzą kiedy przestać, mimo że są zmęczone i przegrzane.
Jeśli z nieba leje się żar, a na naszym psie zdaje się to nie robić żadnego wrażenia, to musimy pomyśleć za niego: skrócić spacer w upale, iść pod drzewami, nie nakręcać go do zabawy w słońcu.
Lepiej zafundować psu brainwork, czyli zabawę umysłową, w chłodniejszym domu. Jest mnóstwo zabawek, które sprawią frajdę naszemu psu i będą dla niego wyzwaniem.
Mówiłaś o tym, jak w upał pomóc psu podczas spaceru. Co można zrobić w mieszkaniu?
Zaciągnijmy zasłony, opuśćmy rolety, zróbmy przeciąg – ważne, by temperatura w domu była wyraźnie niższa niż na zewnątrz. Możemy kupić psu matę chłodzącą, by po spacerze, albo między spacerami, mógł na niej trochę odetchnąć. Podkreślam: trochę, a nie cały dzień.
Tu znowu jest ważny zdrowy rozsądek – ludzki zdrowy rozsądek. Gdy pies lub sunia godzinami leży na macie chłodzącej, to może się dorobić na przykład zapalenia układu moczowego czy innych dolegliwości. A więc obserwujmy i w razie czego reagujmy: wszystko z umiarem.
Po spacerze możemy zmoczyć psu "poduszeczki" na łapkach – wpuścić go do kabiny prysznicowej lub użyć mokrego ręcznika. To przyniesie mu ulgę. Ale uwaga: chodzi o łapki, ewentualnie o podwozie. Absolutnie nie zawijamy psa w mokry ręcznik, nie zakładamy mu ociekającego t–shirtu.
Widziałam jak ludzie dawali sobie takie rady w grupach dla psiarzy.
Pewnie w dobrej wierze. Niestety w ten sposób jeszcze bardziej rozgrzewamy psa, bo w praktyce robimy mu saunę. Pogarszamy sytuację, zamiast pomagać.
Czego jeszcze NIE robić psu w upał?
Pod żadnym pozorem nie zamykamy psa w samochodzie – nawet wtedy, gdy otworzymy psu okna, temperatura może go zabić.
Nie wrzucamy psa do wody – nigdy, a już zwłaszcza wtedy, gdy jest rozgrzany. Czworonóg może dostać szoku termicznego, a to niebezpieczne dla jego życia. Poza tym to też duży i nagły stres dla zwierzęcia. Po prostu mu tego nie róbmy.
Nie golimy psa do skóry – sierść chroni go przed poparzeniem słonecznym, a łysy lub prawie łysy psiak jest bezbronny.
Nie dajemy psu jedzenia od razu po powrocie ze spaceru – poczekajmy te kilkanaście minut. Zdyszany od upału pies łatwo może się zakrztusić. Niech trochę odsapnie, niech napije się wody, do której powinien mieć ciągły dostęp, niech się wyciszy. Wtedy dajemy mu miskę z jedzeniem.
Nie zamykamy psa na balkonie. Kotów zresztą też nie. Wychodząc do pracy, na zakupy, do znajomych, upewnijmy się, czy wszyscy nasi czworonożni przyjaciele są w domu – czasami można przecież uwięzić zwierzaka na balkonie przez nieuwagę. Przy tropikalnych temperaturach zdrowie i życie naszego pupila bardzo szybko będzie zagrożone.
Brzmi strasznie.
A to tylko opis. Gdy w gorący dzień usłyszysz rozpaczliwy skowyt psa na balkonie, to prawdopodobnie właśnie się na nim smaży pod nieobecność właściciela mieszkania. Wtedy trzeba jak najszybciej wezwać służby.
Nie chcę kończyć tego wywiadu mrocznym akcentem.
Ja też właśnie sobie pomyślałam, że to wszystko może się wydawać trudne albo skomplikowane. A przecież w opiece nad psem chodzi o to, by to sprawiało radość, dawało satysfakcję, umacniało więź.
Te wszystkie "rób to" albo "nie rób tego" są po to, by nasz kochany pies czuł się dobrze. Byśmy przypadkiem nie zrobili mu krzywdy. By był z nami jak najdłużej i żeby było fajnie. Generalnie wiele, choć nie wszystko, można sprowadzić do trzech prostych zasad.
Jakich?
Po pierwsze szanuj psa, jego potrzeby i sprzeciw. Po drugie w trudnych dla zwierzaka sytuacjach rozeznaj jakie są opcje i wybierz najlepszą z nich. Po trzecie bawcie się dobrze.