Potrafi odnaleźć wolne miejsce w autobusie, wskazać ławkę i pomóc ominąć przeszkodę. Nie goni też za ptakami i nie szczeka na inne psy. Jego codzienna, ciężka praca bardzo pomaga niewidomemu opiekunowi. O tym, jak wygląda życie psa przewodnika opowiada nam Irena Semmler z Fundacji na rzecz Osób Niewidomych Labrador - Pies Przewodnik.
Pies przewodnik to dla osób niewidomych ogromna pomocą. Umieją prowadzić swojego pana, pomagać mu ominąć przeszkodę, odnajdywać przejścia dla pieszych lub ławki. Miałem ostatnio okazję zobaczyć jego "pracę" na ulicach Warszawy i byłem pod niesamowitym wrażeniem. Jak to możliwe, że zwierzę potrafi tak wiele?
To wszystko kwestia ciężkiego treningu, który trwa około dwóch lat. Psa uczy się po prostu w tym czasie wszystkich przydatnych później umiejętności. W naszej fundacji stosujemy oczywiście tylko pozytywne metody treningowe, oparte na nagrodach. Nie ma mowy o przemocy wobec zwierzęcia.
Najpierw szczenięta, potencjalni kandydaci na psa przewodnika, oddawane są zaraz po narodzinach do rodzin zastępczych, gdzie uczą się życia w mieście. Przyszły przewodnik nie może bać się tramwajów, samochodów, odgłosu karetki czy tłumu ludzi dookoła. Po pół roku poddawany jest wstępnemu testowi pod kątem przydatności do roli przewodnika, a po roku przechodzi decydujący test i zostaje skierowany na właściwe szkolenie. Trwa ono przez 8 miesięcy.
Na czym polegają testy, o których pani wspomniała? Czym musi się wyróżniać pies, aby mógł zostać przewodnikiem?
Te wstępne testy opierają się na ocenie tego, jak pies zachowuje się w nieznanym miejscu. Instruktor zawozi go np. na dworzec kolejowy i ocenia, czy szczeniak jest pewny siebie, czy nie ogląda się za innymi psami, nie goni ptaków. Absolutnie dyskwalifikują również wszelkie objawy agresji. Zwraca się też uwagę na to, czy pies nie boi się nietypowo ubranych ludzi, np. policjanta lub zakonnicy.
Co potrafi zrobić pies, które przejdzie szkolenie w państwa Fundacji?
Ponieważ jesteśmy członkiem europejskich i światowych federacji skupiających instytucje tresujące psy-przewodników, trzymamy się międzynarodowych standardów. Wyszkolony u nas pies potrafi prowadzić niewidomego środkiem chodnika i skręcać w odpowiednim momencie. Zawsze zatrzymuje się też przy krawężniku lub schodach, dzięki czemu jego pan dowiaduje się z wyprzedzeniem, że przed nim znajduje się przeszkoda, którą trzeba pokonać. To są podstawowe umiejętności – w dalszej części szkolenia psa uczy się odnajdywania drzwi, wejść, ławek i przejść dla pieszych. Ale nieprawdziwą jest opinia, że psy potrafią rozróżniać kolory sygnalizacji świetlnej (śmiech).
Czy są jakieś rasy psów, które szczególnie dobrze sprawdzają się w roli przewodników?
80% przewodników w Polsce to labradory. Jest też trochę golden retrieverów i owczarków niemieckich. Słyszałam też o dwóch chesapeake retrieverach, ale to chyba dopiero pierwsze próby tresowania ich do roli przewodników. Ale w innych krajach szkoli się także mniej popularne w Polsce rasy. We Francji są to np. border collie, a w Szwajcarii pudle królewskie.
Dlaczego jedne rasy nadają się do tej roli bardziej, a inne mniej?
Popularne w Polsce labradory to psy myśliwskie, o świetnej pamięci, które bardzo szybko się uczą. A np. dalmatyńczyka nie da się nauczyć prawie niczego. Z kolei owczarki niemieckie, które mają predyspozycje do bycia przewodnikami, nie nadają się, bo w naszym kraju ich pogłowie jest bardzo “zepsute”. Zaletą labradorów jest także to, że dobrze znoszą częste zmiany opiekunów, co jest regułą w polskim systemie szkolenia psów przewodników.
W tej chwili nie ma w Polsce państwowej szkoły tresującej psy przewodników. Kiedyś funkcjonowała policyjna placówka w Mławie, gdzie szkolone owczarki niemieckie znajdowały się niemal od urodzenia. Teraz, o ile wiem, są w Polsce tylko trzy ośrodki szkolące psy-przewodników, jeden komercyjny i dwa (a w tym nasz) non-profit.
A skąd biorą państwo psy, które potem są szkolone w Fundacji?
Kupujemy je w hodowlach, mamy też własną sukę hodowlaną. Czasami hodowcy przekazują je też nam za darmo. Ale nie przyjmujemy zwierząt, które chcą nam oddać osoby prywatne, co zdarza się dość często. Pies przewodnik musi być dokładnie wyselekcjonowany, dlatego bazujemy na zaufanych hodowlach. Swoją drogą o to, że tak wiele osób chce się pozbyć swoich labradorów, mam trochę pretensji do mediów.
Dlaczego?
Media zrobiły dużo złego promując wizerunek labradora jako psa idealnego – łagodnego i mądrego. Za dużo pisało się o tej rasie, psy występowały w reklamach, itd. Dlatego teraz ludzie oczekują, że labrador właściwie zaraz po urodzeniu powinien umieć zapalać światło. Gdy ich pupil nie spełnia oczekiwań, porzucają go. Tymczasem musimy pamiętać, że labrador to pies jak każdy inny i ułożenie go wymaga lat ciężkiej pracy.
A czy po ciężkiej pracy, jaką jest służenie niewidomym, psy-przewodnicy mają szansę na odpoczynek?
Oczywiście, nasze labradory pracują maksymalnie 6 lat. Po dwóch latach szkolenia i okresie spędzonym z niewidomymi, czyli kiedy mają 8 lat, przechodzą na emeryturę, tak jak ludzie. Takie duże psy, jak labradory, szybko się starzeją. Dziesięcioletni psiak jest już staruszkiem, który zasługuje na odpoczynek, bo pomoc niewidomemu to dla psa naprawdę ciężka praca. Weźmy chociaż pod uwagę nienaturalny, jednostajny sposób, w jaki pies chodzi prowadząc swojego pana. To może odbić się na zdrowiu zwierzęcia. W wieku 8 lat naprawdę trzeba mu dać spokój – taki pies albo zostaje ze swoim panem, ale już nie pracuje, albo trafia do rodziny zastępczej, gdzie dożywa swoich dni.
Jak ocenia pani system szkolenia psów w Polsce? Jakie są problemy? Czy państwo wspiera takie organizacje, jak wasza?
Utrzymujemy się z 1%, jako organizacja pożytku publicznego, a także z darowizn. Nie korzystamy ze wsparcia państwowego. Jeśli zaś chodzi o globalną sytuację, to z pewnością szkół psów przewodników jest zbyt mało. Niestety problemem jest też nastawienie samych niewidomych, którzy często nie chcą skorzystać z pomocy psa przewodnika, lub nie mają świadomości, że w ogóle jest taka możliwość. W dużej mierze wciąż bazują przede wszystkim na pomocy innych osób, ale z drugiej strony młodsze osoby niewidome bardzo chcą się usamodzielniać i coraz liczniej zgłaszają się do nas.