To, że norki mogły zostać zakażone koronawirusem, podejrzewano już od kilku miesięcy. W listopadzie wskazały na to badania przeprowadzone przez Gdański Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet Gdański. Jednak Inspekcja Weterynaryjna nie potwierdziła wówczas COVID-19 u norek.
Teraz - jak informuje reporter RMF Kuba Kaługa - sytuacja się zmieniła. Ponowne badania przeprowadzone przez IW na tej samej fermie norek wykazały, że zwierzęta są nosicielami koronawirusa. W związku z tym instytucja zdecydowała, że trzeba zabić prawie 6 tys. norek, które hodowano na futro.
Kwarantanną objęto wszystkie osoby opiekujące się zwierzętami na fermie koło Kartuz, gdzie wykryto pierwszy w Polsce przypadek zakażenia SARS-CoV-2 u norek. Zostaną one poddane testom na obecność patogenu.
– Szczegółowe badania wyniki badań będą znane w przyszły poniedziałek, są to dość specjalistyczne procedury, w związku z tym potrzebujemy czasu – przekazał dyrektor Instytutu Weterynaryjnego w Puławach Krzysztof Niemczuk.