
Reklama.
– Szczerze mówiąc to było tak, że publicznie oceniłem gorzej niż źle zarówno sam projekt, jak i sposób wprowadzenia ustawy. Bez żadnych rozmów konsultacji społecznych itp. Użyłem publicznie sformułowania o szaleństwie Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas zadzwonił do mnie wydawca „W tyle wizji” i zapytał, czy zamierzam to samo powiedzieć na żywo na antenie – przekazał Wirtualnym Mediom Rafał Ziemkiewicz.
Na pytanie wydawcy dziennikarz odpowiedział, że tak. Zawarł więc z wydawcą "dżentelmeńską umowę" o niewpisywaniu go w grafik programu do czasu, gdy sprawa się wyjaśni.
Dodał, że nie wyklucza dłuższego rozbratu z TVP. – Nie wyobrażam sobie, szczerze mówiąc, że będę siedział tam i „jajcował” sobie na wizji po raz setny z nieczystości w Wiśle w sytuacji, gdy nie będą mógł powiedzieć co myślę o tak ważnej sprawie. Nie wiem zatem, czy jeszcze w ogóle się tam pojawię – przyznał Ziemkiewicz, który na antenie Telewizji Polskiej nie pojawia się od 9 września.
To kolejna afera związana ze słynną już "Piątką dla zwierząt". Zakładająca m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych nowelizacja stała się kością niezgody między PiS a koalicjantami, zwłaszcza Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Ostatecznie Sejm przegłosował nowelę. Przyszłość Zjednoczonej Prawicy nadal jest niejasna.
Czytaj także: "Risercz ziemkiewiczowski" znowu dał o sobie znać. Publicysta chciał ośmieszyć Tuska, wyszło inaczej
źródło: Wirtualne Media