Szczepan Wójcik to zaufany człowiek ojca Tadeusza Rydzyka i potentat rolniczy, który tworzy na wsi nowy ruch społeczny. Jak informuje portal gazeta.pl, nieprzypadkowo dzieje się to w kampanii prezydenckiej.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Powodem ma być to, że rząd po wyborach prezydenckich zamierza podjąć próbę zakazania hodowli zwierząt na futra, a Szczepan Wójcik, który tworzy ruch społeczny, ma fermy norki amerykańskiej. Formalnie to na razie ogólnopolska akcja szkoleniowa "Tłumaczymy miastu wieś" Fundacji Polska Ziemia, która została założona przez Wójcika. Na jej pierwsze spotkanie 19 lutego w kinie w Krotoszynie miało przyjść około 200 osób. To rolnicy i lokalni notable – czytamy w gazeta.pl.
– Jesteśmy oskarżani o gwałcenie krów, o mordowanie zwierząt, o ocieplanie klimatu, o topnienie lodowców i tak naprawdę, jako rolnicy, jesteśmy obwiniani o wszystko – mówił na spotkaniu Szczepan Wójcik. Żalił się, że rolnicy muszą "zmagać się z grupami aktywistów czy 15-latek ze Szwecji".
– Jeśli będzie trzeba, to odwiedzimy każdy powiat. Od czasów Andrzeja Leppera nikomu nie udało się zjednoczyć rolników. Trudno się dziś porównywać z Lepperem, ale chcielibyśmy znów ich zjednoczyć tak, jak rolnicy są zorganizowani w Holandii – powiedział w rozmowie z gazeta.pl jego bliski znajomy.
Ojciec Rydzyk osobiście odznaczył Szczepana Wójcika medalem Pro Ecclesia et Patria ("dla Kościoła i Ojczyzny"). – Dziękuję i za to, że pan się nie poddał i hoduje te futrzaki. Żeby tego [hodowli zwierząt na futra - red. "GW"] nie chcieli zniszczyć w Polsce – uzasadnił redemptorysta.
Szczepan Wójcik hoduje norki amerykańskie na futra i bydło mięsne. Ma też własny portal i telewizję internetową. Do spółki z ojcem Rydzykiem walczył z projektem ustawy o ochronie zwierząt, który osobiście popierał Jarosław Kaczyński.
Sama ustawa leży na razie w szufladzie. Dlaczego? PiS w kolejnych kampaniach wyborczych ma bać się środowiska rolniczego, w tym Wójcika. Potentat produkował też filmy o "ideologii LGBT".
Sprawa wydaje się prosta. W kampanii Andrzej Duda ma walczyć o głosy rolników, a tych chce reprezentować futrzarski potentat. Jednak za poparcie Dudy ma oczekiwać deklaracji o zachowaniu branży futerkowej. A po wyborach PiS ma wrócić do ustawy kasującej fermy zwierząt futerkowych w Polsce. Chce tego osobiście prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ostatnią zaporą przed ustawą ma być prezydent Duda.