Kebab z mięsa chorych lub zdechłych krów z ostrym czy mieszanym...? Wyemitowany w sobotę na antenie TVN24 dokument "Superwizjera" pokazał, że polskim ubojniom bardziej opłaca się handlowanie "padliną" niż świeżym mięsem.
– Jak my z chłopakami kroimy te tusze, to one jakieś dziwne są... – zauważa działający pod przykryciem dziennikarz w rozmowie z bardziej doświadczoną pracownicą ubojni. A kamera pokazuje zwisające bydlęce tusze, mające ślady po ropieniach i innych objawach poważnych chorób zwierzęcych.
Należą one do tzw. "leżaków", czyli zdechłych lub ciężko chorych krów. – Coś takiego idzie na kebaba – odpowiada kobieta. – Ja powiedziałam: "kebaba to k***a już nigdy" – dodaje z rozbrajającą szczerością.
Przestępcza działalność, którą nocami trudnią się ubojnie bydła, jest niestety bardzo dochodowa. Jak wyliczyli dziennikarze "Superwizjera", zysk dla ubojni z żywej krowy to około 30 groszy za kilogram. Na "leżakach" mogą zarobić nawet... 2 zł za kg.
Reportaż "Chore bydło kupię" został wyemitowany przez stację TVN24 w sobotni wieczór. Jego współautor Patryk Szczepaniak zatrudnił się w ubojni, by udokumentować oraz pokazać sposób produkcji mięsa z chorych i padłych krów. W jednej z nagranych przez niego scen mogliśmy zobaczyć, jak szeregowi pracownicy zakładu sami przybijają pieczątki poświadczające badania weterynaryjne.