§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany. Czytaj więcej
Właściwie nowością są same kary. W paragrafie pierwszym, oprócz nagany i grzywny, mamy także ograniczenie wolności, co jest sporym zaostrzeniem. Dodatkowo poprzedni wymiar grzywny – 250 złotych – urósł czterokrotnie do 1000 zł. Z kolei w przypadku paragrafu drugiego wysokość mandatu wzrosła do 5000 zł. Tak samo zaostrzono grzywnę w art. 108. kodeksu wykroczeń, który mówi o szczuciu psem człowieka. Tu też można "zarobić" 5000 zł mandatu.
Owszem jest zapis, że "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia...", ale nigdzie w polskim ogólnym prawie nie napisano, czym są te zwykłe środki ostrożności. Jedynym obostrzeniem dotyczącym psów jest posiadanie i hodowla tych czworonogów, które wg. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są na liście ras niebezpiecznych.
Ale żeby nie było tak anarchistycznie, jest jeszcze ostatnia "kategoria" przepisów, które odgrywają tu kluczową rolę i ich funkcja nie uległa zmianie. Jest to prawo miejscowe, które określane jest w każdej gminie inaczej. W Polsce jest około 2500 gmin, więc można śmiało stwierdzić, że w każdej z nich przepisy co do wyprowadzania psa mogą być inne.
Jak widać przepisy te są też bardzo liberalne. Wynika to z wyroków sądów administracyjnych, które orzekały, że środki ostrożności przewidziane w regulaminach nie mogą być bardziej rygorystyczne niż te przewidziane w Ustawie o ochronie zwierząt. A tam jest jasno określone, że "zabrania puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna". Nie ma nic o smyczy i kagańcu.
Ale samo zaostrzenie przepisów jest niewystarczające. Owszem, musi być ten czynnik prewencyjny, że jeśli zaniechasz lub zrobisz coś nie tak to dostaniesz odpowiednio wysoką karę. I bardzo dobrze, że jest ona wyższa. Tylko, że same karanie nie wystarczy. Jak widać na podstawie chociażby zaostrzania kar np. dla gwałcicieli, nie sprawiają one, że gwałtów jest mniej.