Patryk, "Rogal", Joanna i Nawojka.
Patryk, "Rogal", Joanna i Nawojka. Fot. mat. promocyjne "Misja Pies" / TVN
Reklama.
Psie serce
TVN rozpoczął właśnie emisję programu Joanny Krupy. Znana ze swojej miłości do zwierząt modelka odwiedza dwie pary. Jedna boryka się z jakimś problemem "wychowawczym", druga chce przygarnąć czworonoga. Odcinek trwa około 20 minut. W kilka przedstawia się widzom wizytę w schronisku i spotkanie z psem. Nawojka i Patryk szybko zwracają uwagę na "Rogala" – małego terriera. Jest spełnieniem ich oczekiwań. Idą na wspólny spacer, coś "klika". Nawojką targają emocje – zakochuje się w psie, jednocześnie ma wątpliwości.
Odcinek kończy się. Para opuszcza Boguszyce, "Rogal" zostaje. Fanpage "Misji Pies" zaczynają zalewać komentarze. "Popłakałam się, myślałam, że pojedzie z nimi do domu. Tak na nich patrzył jak odchodzili..." – brzmi jeden z lżejszych. Większość internautów ocenia, że Nawojka i Patryk są nieodpowiedzialnymi i złymi bogaczami z "Warszawki". "Albo wiedzą, że chcą psa na długie lata albo nie. Nie można bawić się w schronisku psem jak zabawką w sklepie" – czytamy.
logo
Fot. Screen z FB / "Misja Pies"
Udaje mi się skontaktować z Nawojką, dla której wylewający się z ekranu "hejt" jest po prostu "masakrą". – Trafiliśmy do "Misji..." przypadkiem i nawet nie mówiliśmy o tym naszym wspólnym znajomym. Wiedziała o tym może garstka osób i nasze rodziny – słyszę. – Po emisji mówiono nam, że było super. Ale teraz spotykamy się z totalnym "wyrzygiem" – dodaje.
Telewizja kontra rzeczywistość
Bohaterkę 1. odcinka poraża brak wiedzy o procedurze adopcyjnej zwierząt. Mało kto wie, że zanim pies trafi do czyjegoś domu, potencjalni właściciele odpowiadają na ponad 100 pytań. I to nie koniec. – Ludzie nie mają pojęcia, że odwiedziła nas pani Ewa Wiśniewska ze schroniska w Boguszycach przyjechała do nas i zrobiła "wizję lokalną". Atakujący nas widzą tylko coś na obrazku, czyli niefajnego, bo my tego psa nie bierzemy – wyjaśnia Nawojka. – A jadąc do schroniska ustaliliśmy z Patrykiem, że tego dnia tego nie zrobimy. Samego "Rogala" widzieliśmy może 15 minut – zaznacza.
logo
Fot. mat. promocyjne / TVN
Montaż działa na wyobraźnię. Z wielu godzin materiału wybiera się to, co pasuje do wizji programu. – Muszą być emocje – kwituje moja rozmówczyni. Z Patrykiem akurat wrócili ze spaceru, włączyli telewizor i zobaczyli tylko końcówkę komentowanego odcinka. – Potem przeczytaliśmy komentarze typu, że psy w kwadrans się przywiązują. To nieprawda, bo czują radość na widok każdego człowieka – śmieje się. – Ważniejsze jest, by twoja decyzja była przemyślana. Nie podejmiesz jej w 15 minut, tak jak to robisz idąc po bułki. Pies to nie przedmiot – mówi.
W programie można usłyszeć, że para długo zastanawiała się nad adopcją psa. Między innymi po to też wynajęła duże mieszkanie z ogródkiem. Tego dowiaduję się jednak z rozmowy, wcześniej łatwo odnieść wrażenie, że skoro mieszkanie jest nowe i ładne, mamy do czynienia z oderwanymi od rzeczywistości ludźmi. "Szuka takiego psa, który bardziej wpasuje się do designu jej salonu, niż w życie i ich charakter" – ocenia któryś z internautów. – Nie będę przepraszać, że akurat jest na Wilanowie i ludziom się to nie podoba – odpowiada Nawojka.
logo
Fot. Mat. promocyjne / TVN
Cała prawda?
Komentujący zarzucają jej jeszcze, że grała przed kamerą. "Rozumiem, że program jest zgodny z rozpisanym wcześniej scenariuszem, ale Pani Nawojka przesadziła trochę z grą aktorską. Domyślam się że w następnym odcinku 'Rogal' zostanie adoptowany, po jakże dramatycznym, choć nie dającym Pani Nawojce sympatii widzów wstępie (miły, misiowaty i wychowany od dziecka z psami partner Pani Nawojki widać, że jest 100% na tak)" – czytamy na fanpage'u "Misji...".
Nawojka Chałupińska, bohaterka "Misji Pies"

Moje zachowanie nie było żadną grą aktorską, ale też nie jestem osobą przesadnie wylewną, która mówi do kamery: "Chcę przygarnąć wszystkie pieski". Oczywiście, emocje są normalne, gdy idziesz się do schroniska i widzisz te wszystkie czworonogi. Ale rzeczywiście, kiedy zobaczysz psa i przytulisz go do siebie, możesz pomyśleć: to jest TEN pies.

Pytam w końcu rozmówczynię, co zabolało ją i Patryka najbardziej. Odpowiada, że komentarz o mniej więcej takiej treści: "Na miejscu jakiegokolwiek schroniska, nie wydałbym im żadnego psa". – To mnie uderzyło i bardzo dotknęło – stwierdza. – Z drugiej strony, hejterów traktuję jak cwaniaków, którzy nigdy nie byli w schronisku, nie wiedzą w jakich warunkach żyją psiaki. A powiem ci, że schronisko na Paluchu versus to w Boguszycach jest all inclusive – mówi mi Nawojka.
Nie zdradza natomiast, czy ona i jej partner wrócili po "Rogala" i czy – jeśli tak się stało – śpi z nimi w sypialni. Chętnie jednak opowiada o planach na przyszłość. Kiedy zrobi się cieplej chce znów jechać do Boguszyc i choć trochę pomóc. Dorzuca też, co myśli o Joannie Krupie. – Jest psiarą na maksa, uśmiecha się od ucha do ucha, nie jest sztuczna ani napompowana. Psy do niej lgną. Nie wiem co ona ma - jakiś hormon, a może perfumy? Generalnie wszystkie psy są Aśki – przekonuje.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl