Koty są dla prezesa, zaraz obok polityki, najważniejsze.
Koty są dla prezesa, zaraz obok polityki, najważniejsze. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
"Od kilku miesięcy w domu mam dwa koty. Kotkę Fionę i kota Czarusia. Tego drugiego znaleźli moi ochroniarze i przynieśli do mnie. I tak już zostało" – opowiada Kaczyński. – "No i przychodzi do nas rudy kot Feliks. Wcześniej, jak nie było Czarusia, zaglądał do mnie i wchodził na posesję. Teraz wszystko się zmieniło. Czaruś nie dopuszcza Feliksa zbyt blisko domu. Robi się zły, najeżony, odpędza Feliksa. Jednak to nie Czaruś rządzi w domu, ale Fiona. To ona ma pierwszeństwo w przebywaniu w pokoju" – dodaje.
Każde z podopiecznych jest inne, a najdziwniejszym Fiona, bo zachowuje się jak pies. Wymusza na prezesie stosowanie metod, których nie zastosowałby względem pozostałej dwójki. Kotka domaga się oryginalnych zabaw w nocy. "Rzuca się za winogronami w szalonym pędzie i… przynosi grzecznie w zębach"– tłumaczy "Super Expressowi" Kaczyński. Gdy zapomni o obowiązkowych harcach, Fiona "wrzeszczy" i "nie daje mu spokoju".
Takie wyznanie może wyjaśniać m.in. nocne spotkania z prezydentem Dudą.
źródło: se.pl