Inka ma guza śledziony, Fundacja potrzebuje pieniędzy na operacje zwierząt z podobnymi chorobami.
Inka ma guza śledziony, Fundacja potrzebuje pieniędzy na operacje zwierząt z podobnymi chorobami. Fot. Fundacja "Chata Zwierzaka"/Facebook.com
REKLAMA
Komfort ostatnich dni życia
– Cóż powiedzieć … jesteśmy bez grosza. Jak to jest, że pisze się o pomocy starszym psom, o miłości do nich, o godnej starości, leczeniu, zapewnienia bycia kochanym na ostatnie ich dni…robię to od wielu lat – czytamy w poruszającym wpisie zamieszczonym na Facebooku Fundacji „Chata Zwierzaka”. Prezes zarządu - Iwona Gabor - Kantorowicz prosi o wszelką pomoc w ratowaniu fundacji - a co za tym idzie - potrzebujących zwierząt.
„To pierwsza Fundacja powstała z myślą o starych, chorych i porzuconych. Zwierzęta, które do nas trafiają maja zapewnione życie do kresu swoich dni. Nie przekazujemy chorych i starych dalej - zapewniamy im to czego często nie miały cale życie - DOM” - czytamy na stronie Fundacji.
logo
Chore zwierzęta otaczane są opieką, na jaką zasługują. Fot. Fundacja "Chata Zwierzaka"/ Facebook.com
W „Chacie” w tej chwili przebywa 36 psów i ponad 30 kotów. Każdy ma swoją historię, chorują przewlekle, wymagają opieki weterynaryjnej i pielęgnacyjnej. Fundacja zabiera starsze zwierzęta ze schronisk oraz od właścicieli, którzy z ważnych przyczyn nie mogą sprawować nad nimi opieki i zapewnia im dom na resztę życia. Zapewnia im szczegółową diagnostykę i leczenie. Współpracujący z "Chatą" weterynarze stosują na chorych nowoczesne metody leczenia, na przykład wykorzystywanie komórek macierzystych.
Fundacja utworzyła również „Fundusz Roja”, którego celem jest pomoc finansowa w leczeniu zwierząt, których leczenie wymaga dużych nakładów finansowych. "Chata Zwierzaka" powołała Radę Naukową, w skład której wchodzą lekarze weterynarii, specjaliści z Weterynaryjnego banku Krwi i Weterynaryjnego Laboratorium Komórek Macierzystych. Dlatego ludzie, którzy wspierają fundację mogą mieć pewność, że pieniądze, które powierzą "Chacie" są należycie i odpowiedzialnie wydane.
logo
Nieprzytomna kotka otrzymała pomoc w lecznicy. Fot. Fundacja "Chata Zwierzaka"/Facebook.com
Praca bez dotacji
Praca w Fundacji jest ciężka. 24 godziny na dobę, często bez snu, bez niczyjej pomocy. Chata Zwierzaka ponosi również ogromne koszty - trzeba zapłacić za leczenie, diagnostykę, badania, dojazdy do lecznic i karmę, która w wielu przypadkach musi być specjalistyczna, ponieważ schorowane zwierzęta, takie jak „nerkowce, wątrobowce, żołądkowce”, jak wylicza pani Iwona - nie mogłyby normalnie bez nich żyć. – W schroniskach dawno by ich nie było. U mnie żyją. Mają szansę na tak zwaną normalność – wyjaśnia pani prezes.
Jak twierdzi szefowa „Chaty Zwierzaka” - fundacja zawsze może liczyć na Fundację Viva, która działa na rzecz ochrony praw zwierząt. To dzięki niej „Chata Zwierzaka” wzięła udział w akcji „Wielcy Małym”, której celem jest propagowanie adopcji zwierząt bezdomnych, które pozostają w schroniskach i w domach tymczasowych. Dzięki tej akcji Fundacja pani Iwony otrzymała jedyną dotację w historii „Chaty”, która całkowicie została wydana na jej podopiecznych.
– Ubiegałam się o dotację z miasta, niestety wyobraźcie sobie, nie dostałam ani grosza. Bo po co, prawda? Robię wiele dla kotów, między innymi z Warszawy, otrzymałam tytuł Kociarza Roku 2015. Okazuje się, że dla miasta stołecznego Warszawy to niewiele. Dostali inni, nam się nie należy. Ale jakoś tak się dzieje, że jeśli jest kot w stanie ciężkim, właśnie z Warszawy jakoś trafia do mnie i cóż, sama za niego płacę, bo miasto ma innych do obdzielania – denerwuje się pani Iwona Gabor - Kantorowicz.
logo
Noemi cierpi na nowotwór szczęki, Dorota na chłoniaka jelit, a Mania jest staruszką. Fot. Fundacja "Chata Zwierzaka"/Facebook.com
Jak przyznaje prezes Fundacji „Chata Zwierzaka”, jest wściekła i sfrustrowana ciągłym szukaniem funduszy, których wciąż brakuje. Jak słusznie zauważa, jest małą fundacją, ale robi duże rzeczy. Wszystkie pieniądze wydaje na pomoc chorym i starym zwierzętom. – A może powinnam robić tak jak poniektórzy - remontować, kupić sobie fajną brykę, a nie jeździć starym mercedesem MB100.
Nieskuteczna promocja
Pomoc jest bardzo potrzebna. Sytuację Fundacji trzeba nagłaśniać, bo nawet próby wykorzystywania mediów społecznościowych nie odnoszą spodziewanego skutku. Kiedy podopieczni „Chaty Zwierzaka” potrzebowali operacji śledziony, ponieważ w USG stwierdzono na niej guzy, pani Iwona utworzyła wydarzenie na Facebooku, w którym prosiła o wsparcie.
Jednak pieniędzy nie udało się zebrać i chore psy muszą „czekać na swoją śmierć", bo promocja nie była zbyt spektakularna. – Bez serduszek, uśmiechniętych buziek, spijania z dziubków – wylicza pani Iwona i wyjaśnia, że nie ma czasu na PR, marketing, szukanie sponsorów. Twierdzi, że nie ma rozgłosu w mediach, bo „nikt nie zdycha z głodu i smrodu, więc po co nagłaśniać?” - być może kiedy stanie się tragedia, media będą kogoś oskarżały i nagłaśniały sprawę.
logo
W "Chacie Zwierzaka" podopieczni nie mieszkają w klatkach. Fot. Fundacja "Chata Zwierzaka"/Facebook.com
Pilna pomoc
Od samych opłat za karmę może zakręcić się w głowie. Tygodniowo Fundacja kupuje po trzy 14 - kilogramowe worki karmy Gastro Roylal. Koszt: 240 złotych za worek. Za karmę dla kotów z chorymi nerkami należy zapłacić 100 złotych, dla kotów z chorobami żołądka tygodniowo trzeba wydać 400 złotych. Oprócz tego opłaty za opiekę medyczną i za tak przyziemne sprawy, jak prąd i wynajem domu. W sumie około 15 tysięcy miesięcznie. Fundacja zalega z czynszem za wynajem (jeden miesiąc 2100 zł).


Pomóż Fundacji "Chata Zwierzaka". Wpłać chociaż kilka złotych:

Fundacja Ochrony Zwierząt "Chata Zwierzaka"

16 1090 1841 0000 0001 2060 7641

IBAN: PL16 1090 1841 0000 0001 2060 7641SWIFT: WBKPPLPP

Tytułem: Hospicjum

Bank Zachodni WBK

ul.Rosoła 36 lok 2 02-796 Warszawa .

– Pomóżcie nam, proszę, istnieć dalej - nie dla mnie, dla nich, bo gdzie one mają pójść, stare, chore, odrzucone przez Boga i ludzi. Te, które trafiły tutaj po śmierci właścicieli nie poradzą sobie w schroniskach, a te, które ze schronisk zostały zabrane, przyjechały tutaj, żeby móc żyć, bo tam umierały - pisze pani Iwona na Facebooku. Jak można pomóc? Pani Iwona prosi o regularne wsparcie, ponieważ koszty utrzymania Fundacji są wciąż takie same - nie prosi o wiele, wystarczy kilka złotych. Poza tym „Chata Zwierzaka” szuka stałych sponsorów, firm, instytucji i miejsc, w których mogą wystawić puszkę na zbiórki.

Napisz do autorki: barbara.kaczmarczyk@natemat.pl