Pamiętacie scenę z filmu „Był sobie chłopiec”, w której mały Marcus zabija pływającą w stawie kaczkę? Rzuca w nią całym bochenkiem chleba i uderza ją w głowę. Zrobił to niechcący, przez bezmyślność, ale tak samo robimy my karmiąc kaczki białym pieczywem.
Zbliża się wiosna, na początku marca dzikie kaczki przylatują do Polski. To sezon na spacery. Kawałek chleba – zwykle nieświeżego, którego nie zdążyliśmy zjeść, może doprowadzić do poważnych kłopotów zdrowotnych nieszczęsną kaczkę, a nawet spowodować jej zgon. A tego przecież nie chcemy.
Najgorszy jest biały chleb. Nie dostarcza składników odżywczych niezbędnych do wzrostu kaczek , ale skutecznie zapycha ich żołądki. Z jednej strony kaczki nie są już głodne, ale w zasadzie są niedożywione. W sezonie spacerowym, kiedy w ciągu dnia nad staw albo jezioro przyjdzie kilkadziesiąt fanów karmienia, przejedzone kaczki dopychają się pęczniejącymi w ich brzuchu, namiękniętymi wodą okruchami.
To, czego nie dadzą rady zjeść, zalega na dnie zbiorników wodnych, powoduje zanieczyszczenia ujścia wody i sprzyjają powstawaniu pleśni. Chyba nie chcemy, żeby nasze ulubione krzyżówki żyły w toksycznym środowisku?
Jedną z chorób, która zagraża ptactwu z powodu ciągłego jedzenia białego pieczywa jest „anielskie skrzydło”. Ta wada stawu skrzydła powoduje, że pióra lotki odstają od skóry, co uniemożliwia lot. Jak to możliwe? Dieta zbyt bogata w węglowodany i białko jest tego bezpośrednią przyczyną. Aby organizm ptaka rozwijał się prawidłowo, pokarm powinien zawierać mangan, wapń, witaminę D i E. Ta choroba dotyka również ptactwo hodowane przemysłowo – tam liczy się szybki wzrost masy ciała.
Dorosłe osobniki nie mają szans na wyzdrowienie. Łatwiej jest leczyć młode ptaki, ale trudno oczekiwać, że ktoś wyłapie pisklęta pływające w miejskich akwenach wodnych. Co możemy więc zrobić? Postarać się, jeśli już bardzo chcemy dokarmiać kaczki, aby pasza była bogata w niezbędne dla ptaków składniki odżywcze.
Regularne dokarmianie ptaków kończy się ich rozleniwieniem. Taka kaczka ma zakodowane, że nie ma sensu wychodzić ze stawu w poszukiwaniu ziarenek – przecież przyjdzie człowiek i rzuci chlebem z uśmiechem na twarzy. Marek Pawelczyk z portalu Crazy Nauka porównuje tę sytuację do karmienia dzieci ciągle tym samym, śmieciowym jedzeniem. – W końcu uzależnią się od niego, nie będą chciały jeść niczego innego, zaczną chorować – wyjaśnia.
Karmienie kaczek chlebem może doprowadzić do chorób układu pokarmowego, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Należy pamiętać, że białe pieczywo to nie tylko mąka i woda, lecz także sól i na przykład substancje spulchniające, które z pewnością nie są zdrowe.
Kaczki należy karmić tylko w okresie zimy – jeśli znajdziemy takie, które nie odleciały w październiku. W normalnych warunkach pogodowych świetnie radzą sobie same. Jedzą wodorosty, trawę drobne ryby, owady.
Co im zatem serwować? Mogą to być drobno pokrojone warzywa, ziarna zbóż, gotowana kasza – byle nie białe pieczywo. W niektórych miastach ustawione są „kaczkomaty”, w których za złotówkę można kupić porcję suchej paszy „zielona zagroda”. Ważne, żeby nie rzucać jedzenia do wody, ale na jej brzeg, tak żeby nie dopuszczać do powstawania zanieczyszczeń.