Jeszcze do niedawna walka z kłusownikami mordującymi słonie w Afryce była jedną z ekologicznych mantr Zachodu. Ostatnimi czasy bezmyślne wyniszczanie przyrody zniknęło jednak z czołówek mediów. I już widać efekty... Jak alarmują strażnicy przyrody z D.R. Konga, w tym roku rzeź słoni przyjęła skalę jakiej nie obserwowano nigdy wcześniej.
Krwawą rzeź na masową wręcz skalę zorganizowano szczególnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. W tym czasie tylko w leżącym w Demokratycznej Republice Konga Parku Narodowym Garamba zamordowanych przez kłusowników zostało aż 68 słoni. Przestępcy nie przebierają w środkach, ani nie działają nawet skrycie. Większość zwierząt w Garamba mordowanych jest poprzez prowadzenie ostrzału z helikopterów.
Terroryści z Południowego Sudanu, czy bojówkarze Armii Bożego Oporu osławionego "proroka" Josepha Konyego stosują jeszcze inne metody. Stada słoni obrzucają po prostu granatami lub stosują mały ostrzał artyleryjski. Dzisiejsi kłusownicy są o wiele bardziej bezwzględni niż ci, którzy mordowali przed laty. Rzeź zagrożonych wyginięciem zwierząt prowadzą na wielką skalę. Giną więc nawet młode słonie, które nie mają jeszcze cennych kłów.
Bo to właśnie nowa fala zamówień na kość słoniową z bogacącej się Azji powoduje, że kłusownicy tracą wszelkie skrupuły wyniszczając przyrodę. Dla afrykańskich terrorystów i przestępców jest to szczególnie atrakcyjne i łatwe źródło finansowania swojej działalności. Szczególnie, że upowszechnił się już także rynek, na którym skupić można także mózgi i genitalia słoni, które dla Azjatów są afrodyzjakami.