
Wystawy zwierząt na ogół interesują tylko wąskie grono hodowców i pasjonatów. Ale z alpakami jest inaczej. Bo internet od lat kocha alpaki. Dlatego zaczynający się w piątek pokaz tych zwierząt zamierza odwiedzić kilka tysięcy osób – a przynajmniej tak właśnie deklarują one na Facebooku. “Czy będzie można jeździć na alpakach?” – padają pytania.
– No jak to czemu? Bo alpaki są takie śmieszne. Widzisz i się cieszysz. Chyba tylko na tym polega fenomen tych zwierząt – mówi mi Michał z Warszawy, kiedy pytam go, o co chodzi z tymi alpakami. I dlaczego wybiera się na trwający od piątku II Pokaz Alpak. – Wyglądają na urocze i przygłupie. No i jest dużo filmików z nimi w necie – dodaje Michał.
Alpakabusiness
Ale alpaki, które w ostatnim czasie stały się także nieoficjalnymi maskotkami BitCoinów , to nie tylko powód do radości, ale i dobry pomysł na biznes. Także w Polsce. Wie o tym ich hodowca, Mateusz Wierzbicki.
– Alpaki, które wywodzą się z Ameryki Południowej, bardzo szybko aklimatyzują się na różnych szerokościach geograficznych. Wystarczy dosłownie kilka dni – mówi w rozmowie z naTemat.
W listopadzie 1533 roku hiszpański konkwistador, Francisco Pizarro, zajął Cuzco, królewską stolicę Imperium Inków, położoną w dzisiejszym Peru. Pizzaro i jego żołnierze ograbili miasto z wszystkiego, co było złote lub srebrne. Zaślepieni krótkowzroczną chciwością, przeoczyli dwa inkaskie skarby. Pierwszym z nich był niepozorny ziemniak, którego wartość w popizzarowskich czasach okazała się większa od całego złota i srebra, które zagrabili konkwistadorzy. Drugim skarbem, którego nie zauważyli lub nie docenili hiszpańscy najeźdźcy, była wełna o niezwykłej delikatności i trwałości! CZYTAJ WIĘCEJ
W Polsce tych zwierząt wciąż jest mało: nie więcej niż tysiąc sztuk. Tymczasem w takich krajach jak Wielka Brytania czy Niemcy ich pogłowie liczy co najmniej kilkanaście tysięcy. – Wiedza o alpakach i zaletach ubrań produkowanych z ich wełny zatrzymała się na Odrze – ocenia Kamil Syller ze sklepu internetowego alpaka.pl. Według niego nasz rynek dopiero raczkuje: popyt wciąż jest niewielki, sklepów również nie ma zbyt dużo.
Może to dziwić o tyle, że włókno alpak jest produktem luksusowym i bardzo wysokiej jakości. – To klasa kaszmiru, moheru czy organicznej bawełny. Najwyższa półka – mówi Syller. Produkuje się z niego koce, poncza, bluzy, swetry, sukienki. Co ważne, ubrania czy pościel z tej wełny są przyjazne alergikom (zawiera ona niewiele wosku zwierzęcego – lanoliny, więc nie musi być poddawana intensywnej chemicznej obróbce). – Nie ściera się, jest odporna na słońce, nie musi być farbowana – mówi Syller tłumacząc, że alpaki dają wełnę aż w 23 różnych odcieniach – od czerni do bieli.
"Zwierzęta do kochania"
Mateusz Wierzbicki w przeszłości związany był z branżą turystyczną, ale gdy w Ameryce Południowej poznał hodowców alpak, postanowił podobną hodowlę rozkręcić w Polsce. – To dobry, miły, spokojny biznes – mówi. W jego opinii świetny pomysł dla “korpoludków”, które mając dosyć wyścigu szczurów chcą zwolnić, wyciszyć się, zmienić tryb życia.
Alpaki z natury są łagodnymi ale inteligentnymi zwierzętami. Te cechy charakteru zostały dostrzeżone i wykorzystane do wspomagania leczenia różnego typu schorzeń. Do pracy w alpakoterapii można wykorzystywać zwierzęta niezależnie od wieku, czy wartości hodowlanej. Wspomaganie leczenia ludzi przy udziale alpak daje bardzo dobre rezultaty, toteż staje się coraz bardziej popularne na całym świecie. Alpaki doskonale sprawdzają się w terapii dzieci i dorosłych, kontakt z nimi wpływa korzystnie na psychikę pacjentów. CZYTAJ WIĘCEJ
Dlatego też zwierzęta te wciąż darzone są ogromną sympatią wielu osób: nawet tych, które wcale nie zamierzają kupować sobie ubrań z ich wełny. Liczni, podobnie jak Michał, po prostu i bez powodu alpaki... lubią. Dlatego też organizatorzy II polskiego “Pokazu Alpak”, który odbędzie się w dniach 23-24 maja na terenie Kampusu SGGW w Warszawie, spodziewają się sporej frekwencji.
Ale warszawski pokaz alpak przyciąga także starsze osoby, o czym najlepiej świadczy aktywność fanów na facebookowym profilu tej imprezy. I choć zapewne duża część z tych, którzy zapowiedzieli, że wezmą udział w imprezie, w rzeczywistości się na niej nie pojawi, sam fakt popularności fanpejdża pokazuje, że internauci naprawdę kochają alpaki. Kamil Syller wcale się temu nie dziwi.

